Roman Giertych zapowiada pozew przeciw "Wprost"

W dzisiejszym wydaniu tygodnika „Wprost” ukazał się artykuł Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego, w którym autorzy sugerują, że były wicepremier Roman Giertych zatrudniał na czarno Filipinki

Roman Giertych zapowiada pozew przeciw "Wprost"
Źródło zdjęć: © PAP/Tomasz Gzell

21.10.2013 | aktual.: 22.10.2013 08:49

W dzisiejszym wydaniu tygodnika „Wprost” ukazał się artykuł Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego, w którym autorzy sugerują, że były wicepremier Roman Giertych zatrudniał na czarno Filipinki. Były polityk, a obecnie wzięty adwokat, ustosunkował się do zarzutów na portalu Gazeta.pl.

Wg tygodnika Giertych miał zatrudniać obywatelki Filipin jako asystentki w swojej kancelarii adwokackiej oraz jako pomoc domową. Autorzy tekstu napisali: „To, co robił Roman Giertych, jest wątpliwe prawnie i podatkowo, ale może być korzystne finansowo dla byłego wicepremiera”. Temat podjęty przez Latkowskiego (który jest naczelnym pisma) i Majewskiego trafił na okładkę.

„Wprost” wysuwa poważne oskarżenia wobec Giertycha. Prawnik miła rzekomo łamać prawo przy zatrudnianiu kobiet. Autorzy wyjaśniają: „Dlaczego o tym piszemy? Cóż w tym zaskakującego i złego? Wiele osób w Polsce zatrudnia na czarno pomoc domową albo stosuje triki, by płacić jak najmniejsze podatki. Tyle że Roman Giertych nie jest pierwszym lepszym mecenasem. Reprezentuje elity władzy jako prawnik”.

Portal Gazeta.pl zwrócił się do byłego premiera o komentarz: „Jeżeli jest taki tekst, to ci panowie mają u mnie pozew. Bo ja nikogo nie zatrudniam na czarno, nikogo nie zatrudniam nielegalnie. Jeśli mi taki zarzut pan Latkowski stawia, że zrobiłem coś nieetycznie, to spotka się ze mną w sądzie. Ci panowie do końca swojego życia, dopóki nie spłacą długów za przeprosiny, będą mieli z tym problem. Tak powiedziałem i tak zrobię. Za tydzień wpłynie pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie”

Giertych wyjaśnia ponadto, że kobiety zatrudnił na prośbę swojej żony, która dowiedziała się o ich ciężkiej sytuacji. Filipinki pracowały w Polsce przy zbieraniu grzybów, za co otrzymywały bardzo niskie wynagrodzenie. Ich pracę były wicepremier określił jako niewolniczą. Panie w końcu zdecydowały się uciec od nieuczciwego pracodawcy, a o sprawie dowiedział się miejscowy proboszcz. Giertych zdecydował się zatrudnić je w swojej kancelarii, jak podkreśla za własne pieniądze i całkowicie legalnie. Na łamach gazeta.pl zdecydowanie podkreśla: „Jeżeli ktoś mi robi jakikolwiek zarzut z tego, że okazałem litość tym dziewczynom, że je u siebie postanowiłem zatrudnić... Moja kancelaria jest prywatną kancelarią, przecież tam nie ma żadnych publicznych pieniędzy. Mógłbym sobie zatrudnić pana Latkowskiego do tego, żeby mi sprzątał, i nikomu nic do tego, na co ja wydaję moje pieniądze.”

Publikację tygodnika „Wprost” Giertych uważa za zemstę za pozew, który złożył w imieniu Sławomira Nowaka. Cała sprawa zapewne wyjaśni się w sądzie.

MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (109)