Romans w pracy? Zły pomysł!

Poznaj sześć powodów, dla których nie powinieneś nigdy, przenigdy flirtować, romansować i uprawiać seksu w pracy

Romans w pracy? Zły pomysł!
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

06.12.2010 | aktual.: 06.12.2010 15:24

W pracy spędzasz jedną trzecią doby, a czasem nawet więcej. Gdzie zatem masz kogoś poznać, jeśli nie tam? Mimo to pamiętaj: damsko-męskie wygibasy na biurku, a nawet puszczenie oczka do koleżanki może cię słono kosztować. Co z tego, że większość osób w twej firmie też ma kogoś na boku? Nie patrz na innych. Patrz na siebie i swoją zagrożoną karierę. Kochaj się więc gdzie indziej. A że nie ma u was wyraźnych przepisów zakazujących igraszek z sekretarkę? To żadne usprawiedliwienie. Po pracy możesz być ogierem, ale w pracy zachowuj się jak ksiądz ślubujący abstynencję seksualną i celibat. Dlaczego? Oto sześć najważniejszych powodów, które powinieneś wziąć pod uwagę.

1. Jest to nieprofesjonalne

O profesjonalizmie świadczy twa wiedza, umiejętności, wyniki, garnitur szyty na miarę. Ale nie tylko. Oznaką zawodowstwa jest także to, czy umiesz oddzielać przyjemności od obowiązków, życie prywatne od zawodowego. Miłość i kariera jakoś nie chcą iść z sobą w parze. Kochaś, flirciarz, bawidamek może i jest uroczy, lecz czy ktoś bierze go poważnie przy awansach i kluczowych projektach?

2. Przestajesz być efektywny

Jeśli chcesz mieć wyniki, musisz być maksymalnie skupiony na pracy. Flirt czy romans rozproszy twą uwagę. Zdekoncentrują cię też obrzydliwe plotki i donosy na wasz temat. Zazdrośni i udający zgorszenie współpracownicy obrzydzą wam życie, zobaczysz. Nie daj Boże, firma, dział, zespół zawali plan kwartalny. Choćby przyczyn było mnóstwo (na przykład kryzys finansowy na świecie), wszyscy jako winnych wskażą ciebie i twoją kochankę. *3. Psujesz reputację firmie *

Pół biedy, jeśli adorujesz koleżankę zza sąsiedniego biurka. Gorzej, jeśli swe erotyczne sygnały wysyłasz do atrakcyjnej klientki lub do ważnej pani kontrolerki z urzędu skarbowego bądź inspekcji pracy. Takie zachowanie źle świadczy nie tylko o tobie, ale i o firmie, którą reprezentujesz. Raz czy drugi się zapomnisz, a ważny kontrakt szlag trafi. Lub pokontrolny raport okaże się bardzo negatywny. Jeśli przełożony dowie się, kto do tego doprowadził, możesz pożegnać się z pracą.

4. Narażasz się szefowi

Wściekasz się, kiedy szef swymi telefonami przeszkadza ci w weekendowym, świątecznym bądź urlopowym odpoczynku? Słusznie. Ale pamiętaj, że on tak samo może być wkurzony, gdy patrzy na twe amory. Ma prawo żądać od ciebie, że w godzinach pracy będziesz się skupiał tylko na pracy. Chce ci płacić jedynie za efektywnie wykorzystany czas, a nie za ten, który spędzasz na migdaleniu się do panny Zosi z marketingu.

5. Miłość zamieni się w nienawiść

Od miłości do nienawiści tylko jeden krok. Jeśli znudzisz się swą biurową piękność – lub wymienisz na nowszy model – uważaj! Urażona „eks” nie daruje ci tego. Tylko zemsta załagodzi jej ból. Niechybnie zacznie wyciągać na wierzch różne brudy. Wszyscy w korporacji – od gońca do prezesa – dowiedzą się, że nie umiesz dać kobiecie orgazmu, że rzadko zmieniasz skarpetki i masz nieświeży oddech. Lecz to jeszcze nic. Jeżeli zwierzałeś się kobiecie ze swych firmowych grzeszków („wiesz, kochanie, od dawna fałszuję faktury i wynoszę z biura toner do drukarek”), to… już po tobie! *6. Grozi ci proces o molestowanie *

Dawno już minęły czasy, kiedy ofiary molestowania seksualnego milczały. Dziś wystarczy niewinny żart, komplement, by kobieta wytoczyła ci sprawę w sądzie – czy to z zemsty, czy dla finansowego zadośćuczynienia. I pamiętaj, że nie ona będzie musiał udowodnić twą winę, lecz to ty będziesz musiał dowieść swej niewinności. Nawet jeśli wygrasz proces, nie myśl, że ocalisz funkcję, stanowisko, pracę. Firmy nie chcą mieć nic wspólnego z pracownikiem, za którym ciągnie się smrodek podejrzenia o molestowanie. Takich ludzi wyrzuca się na bruk.

Mirosław Sikorski

romansfinansefirma
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)