Rosja zawojuje USA? Ten człowiek chce podbić serca Amerykanów blinami

Rosyjski fast food Teremok właśnie szuka pierwszych lokali do wynajęcia na Manhattanie.

Rosja zawojuje USA? Ten człowiek chce podbić serca Amerykanów blinami
Marcus Wong/wikimedia (CC BY-SA 3.0)

16.06.2015 | aktual.: 16.06.2015 11:40

Była Moskwa i Petersburg, teraz czas na Nowy Jork? Taki plan rozwoju ma Teremok, rosyjska sieć fast foodów, serwująca bliny, czyli tradycyjne wschodnie naleśniki. Jej założyciel, Michaił Gonczarow szuka właśnie lokali na Manhattanie na pierwsze restauracje - podaje Bloomberg. Serca Amerykanów chce podbić z pomocą przepisów swojej matki i... syropu klonowego.

Gonczarow to na fastfoodowym rynku Rosji stary wyjadacz. Pierwszą budę z blinami otworzył w rosyjskiej stolicy w 1998 roku, jeszcze zanim Władimir Putin doszedł do władzy. Dzisiaj ma sieć 300 placówek, działających w Moskwie i Peteresburgu. W 2010 roku CNN uznał Teremoka za najlepszy fast food na świecie spośród tych, które nie są obecne na amerykańskim rynku.

W zeszłym roku obroty firmy Michaiła Gonczarowa sięgnęły równowartości 120 milionów dolarów. Tylko w pierwszym kwartale tego roku sprzedaż wzrosła mu o 20 procent. Okazja na rozszerzenie biznesu jest zatem idealna. Jak wylicza szef Teremoka, otwarcie jednej knajpki na Manhattanie będzie go kosztować około 150 - 250 tysięcy dolarów.

Żeby zwróciły mu się poniesione nakłady, będzie musiał sprzedać kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy blinów. Ceny za tradycyjne rosyjskie specjały z Teremoka będą się bowiem wahały w granicach od 4 (tyle co za Big Maca) do 10 dolarów (nieco więcej niż Chicken McNuggets).

Gonczarow wierzy, że uda mu się podbić serca i portfele Amerykanów. Przyznaje jednak w rozmowie z Bloombergiem, że największą zagwozdkę stanowi dla niego przekonanie mieszkańców Nowego Świata, że naleśniki je się nie tylko na śniadanie. Żeby przekonać ich, wprowadzi do menu coś, czego nigdzie w Rosji dostać nie można - popularny syrop klonowy. Dodatkowo może liczyć na wsparcie swojej matki, która do dziś odpowiada za przygotowywania nowych przepisów.

Dziś jego misja nakarmienia Amerykanów blinami niesie za sobą nie tylko kulinarny wymiar. Jeśli biznes się powiedzie, Gonczarow może być najlepszym ambasadorem, coraz mniej lubianej w Stanach, Rosji.

Zobacz też: * *McDonald's pod lupą służb. Gdzie jest miliard dolarów?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)