Rosjanie chcą przejąć polski wynalazek

Nie ustają w wysiłkach przejęcia kontroli nad polskim przemysłem chemicznym. I wcale nie chodzi im o nawozy, a o coś znacznie bardziej cennego - o polski grafen.

Rosjanie chcą przejąć polski wynalazek
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | AlexanderAIUS

10.05.2013 | aktual.: 11.05.2013 12:06

Od mniej więcej roku rosyjska grupa chemiczna Acron próbuje przejąć Azoty Tarnów. Latem ubiegłego roku Rosjanie ogłosili wezwanie na zakup akcji Azotów, ale nie udało im się uzyskać pakietu kontrolnego. Polski rząd uznał to za próbę wrogiego przejęcia i by utrudnić realizację tego scenariusza przyspieszył konsolidację branży chemicznej.

Okazuje się jednak, że dziś, gdy w skład Grupy Azoty wchodzą już cztery duże zakłady (Tarnów, Puławy, Police i Kędzierzyn-Koźle) przejęcie przez Rosjan wciąż pozostaje realne. Acron w ostatnich miesiącach, intensywnie skupując akcje, zwiększył swój udział z 9 proc. do ponad 15 proc. w Grupie Azoty.

Powszechnie uważa się, że determinacja Acronu, by wejść na polski rynek podyktowana jest przede wszystkim rachunkiem ekonomicznym. Rosjanie dysponując tanim gazem, mogliby stosunkowo łatwo zdominować polski rynek oraz omijać cła na sprzedaż nawozów w Unii Europejskiej.

Grafen cenniejszy niż gaz

Możliwe jednak, że rosyjskie usiłowania oparte są na innych przesłankach. Azoty Tarnów należą do grafenowego konsorcjum, w którego skład wchodzi też Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych w Warszawie (to właśnie w jego poosiadaniu jest patent na uzyskiwanie grafenu). Z tym nowoczesnym materiałem wiąże się duże nadzieje, jeśli chodzi o rozwój chemii i elektroniki.

Przed przejęciem Azotów Tarnów przez Acron przestrzegał były prezes spółki Jerzy Marciniak, twierdząc, że Rosjanie mogą w ten sposób przejąć polskie know-how. Czy to rzeczywiście patent na pozyskiwanie grafenu rozbudził rosyjski apetyt na polską spółkę?

Zdania w tej kwestii są podzielone, ale o jej dużym znaczeniu politycznym świadczy fakt, że państwowy Ośrodek Studiów Wschodnich nie udzielił nam komentarza w tej sprawie, wymawiając się tym, że może to zaważyć na stosunkach polsko-rosyjskich.

O tym, że dostęp do technologii pozyskiwania grafenu jest istotnym powodem zainteresowania rosyjskiej spółki Azotami przekonany jest dr Jerzy Targalski ze Studium Europy Wschodniej UW.

- To jest zamach na gospodarkę - ocenił niedawno. - Chodzi o technologię wojskową, tu wchodzi w grę bezpieczeństwo narodowe - komentował w TV Targalski. Jego zdaniem Rosjanom może zależeć nie tylko na przejęciu obecnej produkcji chemicznej, ale choćby na superszybkich grafenowych komputerach produkowanych na potrzeby armii.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się Wirtualna Polska, grafen rzeczywiście może być obiektem zainteresowania rosyjskiej spółki. Nie wszyscy jednak zgadzają się z takim stanowiskiem. - To jest dosyć egzotyczna hipoteza - uważa Jan Filip Staniłko, ekspert ds. ekonomii politycznej Instytutu Sobieskiego. - Większą motywacją do przejęcia Azotów jest przejęcie udziałów w europejskim rynku oraz kwestie polityczne, czyli zapewnienie zbytu dla rosyjskiego gazu.

- Gdyby dziś wyceniać Azoty Tarnów, to element związany z grafenem nie stanowi dużej wartości - mówi Konstanty Donimirski, ekspert Instytutu Sobieskiego od nowych technologii.

Ile jest wart grafen?

Według szacunków amerykańskiej firmy BCC Research w 2015 r. rynek wyrobów z grafenu będzie wart 67 mln dolarów, a w 2020 r. jego wartość wzrośnie do 675 mln dol. Konstanty Donimirski z Instytutu Sobieskiego w rozmowie z Wirtualną Polską przytacza jednak znacznie mniej korzystne wyliczenia. Według innego amerykańskiego raportu w 2020 r. wartość światowego rynku grafenu wyniesie zaledwie 126 mln dolarów. - To materiał bardzo dalekiej przyszłości i w najbliższym czasie nie można spodziewać się przełomu - komentuje Donimirski.

Polska ma jeszcze inne zmartwienie. Nawet jeśli grafen przyjmie się i zacznie przynosić zyski, nie oznacza to automatycznie, że nasza gospodarka na tym skorzysta.

W ocenie ekspertów sprawa grafenu może skończyć się, tak jak w przypadku niebieskiego laseru. Choć polskie instytuty badawcze będą posiadać wiedzę i kompetencje, to nie uda wynalazku nie uda się im skomercjalizować.

- Mamy technologię pozyskiwania grafenu, ale nie mamy żadnej technologii, w której go stosujemy. I to jest problem - mówi Staniłko. - Jedyna firma na świecie, która w jakiś sposób potrafi wykorzystać dziś grafen to Samsung. Potrzeba firm, które wymyślą produkty, w których grafen będzie mógł być wykorzystany. Takich firm w Polsce nie ma - dodaje.

azotyprzejęcieacron
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)