"Roślinny" burger jest smażony na tłuszczu wołowym. Dla kogo oferta Burger King?
Jeszcze kilka dni temu wszyscy ekscytowali się, że w Polsce jest już dostępny nowy roślinny burger w sieci Burger King. Wiele mediów pisało o ofercie wegetariańskiej i jak się okazało, nieświadomie wprowadzało wszystkich w błąd. Jednak fastfood nie kwapi się do chwalenia się na swoich reklamach, że kotlet "0% wołowiny" wcale taki nie jest. Ludzie czują się oszukani.
Informowaliśmy o poszerzeniu opcji wegetariańskich w Burger Kingu.
Jesteście na diecie bezmięsnej i mieliście nadzieję na nową propozycję w sieciowym fastfoodzie? Nie tak szybko. On wcale nie jest wegetariański, o czym Burger King pisze na własnym profilu społecznościowym. Ludzie łapią się za głowę. Ja także.
W komentarzach pod postem na facebooku, gdzie Burger King poinformował o nowym burgerze, jest pełno komentarzy dotyczących nowej oferty fast foodu. Pojawiają się też pytania o skład, i czy burger jest wegetariański.
Tym jednym komentarzem Burger King rozwiewa nadzieje i przyznaje się do marketingowego bubla.
Pssst! Burger King! Zdradzę wam sekret: jak usmażycie roślinnego kotleta na wołowym tłuszczu to automatycznie przestaje on pasować do hasła "0% wołowiny". Jest w nim wołowy tłuszcz, więc nie róbcie ludzi w balona posługując się wielkim hasłem "0% wołowiny.
W dodatku wiele osób nawet nie wie, że smażycie go na tych samych grillach (nie każdy śledzi tysiące komentarzy pod waszym profilem na Facebooku) i przyjmują za oczywiste, że skoro reklamujecie go jako bezmięsną alternatywę (w dodatku widać etykietkę "The Vegetarian Butcher"!!!) dla tradycyjnego Whoppera to jest on wegetariański. To trochę tak, jakby brokuła usmażyć na smalcu. Bardzo nieładnie tak wprowadzać ludzi w błąd.
Zobacz też: Ten burger nie ma mięsa. "Ser skrzypi na zębach"
Zatem dla kogo jest ten burger? Podpowiadam: dla nikogo.
Ani dla wegetarian, ani tym bardziej dla wegan, ani dla fanów tradycyjnego Whoppera. Jak ktoś jest uczulony na białko wołowe czy ogólnie zwierzęce - też ta propozycja jest chybiona.
A może to tylko po to, żeby później móc powiedzieć, że "rezygnujemy z produktów dla wegetarian, gdyż konsumpcja jest zbyt niska"?
Na pewno za chwilę ktoś powie: no ale przecież trudno, żeby na próbną serię wstawiali wszędzie dodatkowe grille, aby ludzi przygotowywać na wegetariańskie propozycje. Otóż wyjaśniam - w proponowaniu wegetariańskich opcji nie chodzi o to, żeby olać wegetarian. Inaczej kończy się to automatycznym odcięciem sobie niemal 100 proc. bezmięsnej klienteli, która w Polsce i na świecie jest coraz bardziej liczna.
Potwierdza to chociażby fakt, że w mediach społecznościowych, a szczególnie pod postem Burger Kinga, już wrze z powodu tej wege-ściemy oraz kiepskiego tłumaczenia sieci.
Komentarze i dyskusje jak z powyższego zrzutu to tylko ułamek tego co się dzieje.
Pozostaje tylko liczyć na interwencję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
