Rośnie bańka na węglu
Od 60 do nawet 80 proc. rezerw paliw kopalnych (węgla, ropy i gazu), będących w posiadaniu spółek notowanych na giełdach światowych, może nigdy nie zostać wydobyte na powierzchnię - przestrzega w najnowszym raporcie brytyjski think-tank Carbon Tracker.
26.04.2013 12:10
Według autorów raportu jeśli tempo światowego ocieplenia klimatu do 2050 roku ma nie przekroczyć zakładanego poziomu 2 stopni Celsjusza, rezerwy te nigdy nie będą mogły zostać wydobyte, a tym samym ich wartość wliczana do kapitalizacji spółek giełdowych jest czysto spekulacyjna.
Łączne rezerwy węgla, ropy oraz gazu notowane na światowych giełdach Carbon Tracker szacuje na 762 Gt ekwiwalentu CO2, co stanowi około jednej czwartej łącznych światowych rezerw tych paliw (2860 Gt ekwiwalentu CO2). Tymczasem - według szacunków think-tanku, które pokrywają się z wcześniejszymi danymi Międzynarodowej Agencji Energii, dopuszczalny poziom emisji CO2, który pozwoli zrealizować założony cel klimatyczny to od 565 do 886 Gt CO2.
Jeśli przyjąć, że na spółki giełdowe przypadnie proporcjonalna dopuszczalna wielkość emisji CO2, to oznacza to, że będą one mogły pozyskać zasoby stanowiące równowartość 125-275 Gt ekwiwalentu CO2, co stanowi 20-40 proc. posiadanych przez nich rezerw. To z kolei oznacza, że 60-80 proc. ich rezerw może nigdy nie zostać wydobyte; stanowi to ogromny - w opinii specjalistów - czynnik ryzyka dla inwestorów.
Zdaniem autorów raportu nawet mniej ambitny cel w postaci utrzymania globalnego ocieplenia na poziomie poniżej 3 stopni Celsjusza oznaczać będzie poważne ograniczenia w eksploatacji złóż paliw kopalnych.
Tymczasem firmy działające w obszarze wydobycia złóż węgla, ropy i gazu inwestują ogromne kwoty w poszukiwanie kolejnych złóż tych surowców. Zdaniem Carbon Tracker może to sprawić, że zasoby te zostaną nawet podwojone. Tylko w zeszłym roku 200 największych spółek z sektora naftowego, gazowego oraz węglowego zainwestowało w poszukiwania nowych złóż 674 mld dolarów.
Autorzy raportu nazywają to zjawisko "bańską węglową" i obawiają się, że uświadomienie sobie przez inwestorów giełdowych faktu, że znacząca część aktywów wielu spółek nie ma szans na skapitalizowanie, może doprowadzić do poważnych konsekwencji dla tych spółek i całej gospodarki światowej.
Problem jest tym poważniejszy, że wiele firm nie uświadamia tego ryzyka inwestorom. Zdaniem Carbon Tracker konieczna jest zmiana w obecnym pojmowaniu czynników ryzyka przez firmy z sektora wydobywczego. Autorzy raportu twierdzą, że to inwestorzy powinni wymuszać na spółkach większą dywersyfikację inwestowanych środków.
Apelują również do rządów, by uwzględniać te ryzyka w funkcjonowaniu rynków kapitałowych w swoich krajach, np. poprzez wprowadzenie obowiązku informowania o potencjalnych emisjach CO2 w postaci posiadanych zasobów paliw kopalnych. Miałby temu towarzyszyć także obowiązek raportowania kompatybilności swojej działalności biznesowej z obowiązującymi celami klimatycznymi i ryzyk z tym związanych.
Poważne wyzwanie stoi przed największymi giełdami na świecie - nowojorską oraz londyńską. Zdaniem Carbon Tracker obie popadają bowiem w coraz większe uzależnienie od firm z sektora wydobywczego. W przypadku Nowego Jorku wielkość ekwiwalentu CO2 w postaci aktywów spółek notowanych na tej giełdzie wzrosła w ostatnim roku o 37 proc. Głównie są to aktywa z sektora naftowego. Londyn z kolei bardziej wyeksponowany jest na aktywa z branży węglowej - wzrost ekwiwalentu CO2, będącego w posiadaniu notowanych tam spółek, w ostatnim roku wyniósł 7 proc.
Autorzy raportu postanowili także odpowiedzieć na pytanie, jak wiele w tym scenariuszu może zmienić zastosowanie na masową skalę technologii CCS, która umożliwia zmniejszenie emisji szkodliwych gazów w procesie spalania paliw kopalnych. Tym samym umożliwia to wykorzystanie większej ilości tych paliw bez dodatkowej szkody dla środowiska.
Wyliczenia ekspertów z Carbon Tracker wykazują, że zastosowanie CCS potencjalnie może pozwolić na zwiększenie możliwości wykorzystania zasobów paliw kopalnych o 125 Gt ekwiwalentu CO2 do 2050 roku. Biorąc pod uwagę zakładaną obecnie średnią wydajność już działających i projektowanych instalacji CCS, oznacza to jednak, że do 2050 roku na całym świecie musiałoby ich powstać około 3800, by ten scenariusz miał szanse powodzenia.