Warzywa z Rosji na polskich stołach. Kolosalny import z kraju Putina

Polskę nadal zalewają rosyjskie warzywa. Na rynku można znaleźć m.in. cebulę, ogórki i marchew, a łączny import z Rosji sięga dziesiątek tysięcy ton. Oto czego sprowadzamy najwięcej.

W 2023 r. Polska zaimportowała prawie 40 tys. ton warzyw z Rosji
W 2023 r. Polska zaimportowała prawie 40 tys. ton warzyw z Rosji
Źródło zdjęć: © East News | ARKADIUSZ ZIOLEK
oprac. MAGL

21.02.2024 | aktual.: 21.02.2024 10:10

Jak informuje portal warzywa.pl, Polska nadal importuje ogromne ilości warzyw z Rosji. W 2023 r. do naszego kraju sprowadzono 38,74 tys. ton. Biorąc pod uwagę embargo, to liczba drastycznie wysoka.

Jak podkreślono, polscy producenci nie mają szans walczyć z tymi produktami, a wszystko przez ceny. Warzywa wytwarzane poza Unią Europejską (UE) są znacznie tańsze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowy podatek na armię. Czy to dobry pomysł? - Marcin Piątkowski - Biznes Klasa #16

Jakie warzywa importujemy z Rosji?

W 2023 r. warzywem, którego Polska zaimportowała z Rosji najwięcej, była cebula. Do naszego kraju trafiło 21,78 tys. ton.

Na drugim miejscu plasują się ogórki. W 2023 r. zaimportowaliśmy z Rosji 7,93 tys. ton tego warzywa. Portal wskazuje, że polscy wytwórcy wielokrotnie zwracali uwagę, że rosyjska cebula zalewa nasz rynek. Z obserwacji dziennikarzy wynika, że importerzy zrywają etykiety, na których widnieje napis: "kraj pochodzenia: Rosja".

Na najniższym stopniu podium znajdują się rosyjska marchew i rzepa. W 2023 r. do Polski trafiło 4,23 tys. ton tych warzyw.

To jednak nie wszystko, bo na liście warzyw importowanych z Rosji widnieją także:

  • bób - 1,86 tys. ton,
  • cieciorka - 1,19 tys. ton,
  • groch - 1,08 tys. ton,
  • soczewica - 562 tony,
  • grzyby - np. pieprznik - 130 ton,
  • pomidory - 26 ton.

Rolnicy chcą zamknięcia granicy z Ukrainą

Napływ produktów zza wschodniej granicy budzi ogromne wątpliwości również w kontekście Ukrainy. Rolnicy od dłuższego czasu alarmują, że do Polski trafiają zatrważające ilości ukraińskiego zboża, które jest tańsze i podważa sens krajowych zbiorów.

To właśnie jeden z powodów strajku generalnego, który 20 lutego br. przetoczył się przez całą Polskę. Rolnicze maszyny blokowały m.in. trasy szybkiego ruchu we wszystkich województwach.

W ten sposób rolnicy chcą zwrócić uwagę już nie tylko polityków, lecz także społeczeństwa na to, w jak trudnej sytuacji się znaleźli. Wśród postulatów, których spełnienia oczekują od rządu pojawiły się:

  • natychmiastowe zamknięcie granicy polsko-ukraińskiej na 3 miesiące,
  • wycofanie Polski z Zielonego Ładu,
  • dopłaty i skupy interwencyjne w rolnictwie.

Jak już pisaliśmy w WP, szerokim echem odbija się w sieci również lista 500 firm, które miały sprowadzać do Polski ukraińskie zboże wątpliwej jakości. W niepodpisanym spisie, w którym nie wskazano autora, widnieje m.in. Bunge Polska, czyli producent popularnego Oleju Kujawskiego.

Tuż po ujawnieniu, że firma miała ściągnąć do Polski ukraińskie zboże o wartości 69 mln zł internauci zaczęli nawoływać do bojkotu Oleju Kujawskiego. Spółka Bunge Polska przekonuje w oświadczeniu, że "w 2022 r. importowała kukurydzę oraz śrutę słonecznikową z Ukrainy, z których większość została następnie sprzedana i wyeksportowana poza granice Polski".

Wybrane dla Ciebie