Rozpacz nauczyciela

Co czwarty nauczyciel wraca do szkoły z rozpaczą, a co dziesiąty boi się, że nie poradzi sobie w pracy.

Rozpacz nauczyciela

01.09.2009 | aktual.: 01.09.2009 15:21

Co czwarty nauczyciel wraca do szkoły z rozpaczą, a co dziesiąty boi się, że nie poradzi sobie w pracy.

"Nauczycielu, w jakim nastroju zaczniesz nowy rok szkolny?" to tytuł sondy, którą przeprowadził tygodnik "Głos Nauczycielski". W badaniu wzięło udział około tysiąca pedagogów. Ponad 31 proc. dało odpowiedź, że do szkoły wracają z rozpaczą, bo czują się wypaleni zawodowo. Co dziesiąty wyraził obawę, czy da sobie radę z reformą programową. Z umiarkowanym optymizmem idzie do pracy ponad 35 proc. badanych, a 15 proc. przyznało, że w szkole chodzi im jedynie o to, by przetrwać z lekcji na lekcję.

- A z czego się cieszyć? Uczniowie bywają coraz bardziej wulgarni i źle wychowani. Ale nie tylko w tym problem. Jak wykrzesać z siebie optymizm, gdy wynagrodzenia są po prostu beznadziejne. Wchodzi nowa podstawa programowa, nauczyciele obawiają się jak sobie z nią poradzą. Do tego martwi okrojono zakres nauczania. Mamy mniej godzin na przedstawienie niektórych zagadnień. Pracuję w szkole od 20 lat i przyznam, że idę do pracy z wielką niechęcią. Nie czuję już satysfakcji, nie mam poczucia, że zrobię coś dobrego. Nie wiem, może to wypalenie zawodowe, a może już się nie nadaję, może jestem za stara - twierdzi Anna, nauczycielka historii w jednym z gdańskich liceów, prosiła by nie podawać nazwiska.

Dwa miesiące wolnego, do tego tydzień pracy dużo krótszy niż np. urzędnika, czy pracownika w firmie. Wielu stwierdzi, że narzekania nauczycieli są nie na miejscu i że wręcz można je uznać za fanaberie. Nauczyciele mówią jednak twardo: to wykańczająca fizycznie i psychicznie praca, ktoś, kto nie próbował pracować w szkole, ten nie zrozumie.

- Moi znajomi mówią, że mam świetną pracę, bo się nie przemęczam, mam wakacje, wolne popołudnia i wieczory. Prawda jest inna. Chociaż pracuję np. od 8 do 13, to kilka godzin pracuję jeszcze w domu. Czasem nie mogę wytrzymać, gdy wchodzę do rozwrzeszczanej klasy, nie mam sił po raz któryś mówić to samo, potem sprawdzać sprawdziany z ciągle tymi samymi błędami. Przyznam, że pierwszy września jest dla mnie koszmarem. Trudno mi wrócić po wakacjach. Od niedzieli już się denerwowałem, że nastanie to co nieuniknione, czyli lekcje z uczniami, którzy w ogóle nie przejawiają zainteresowania. Do tego ciągłe zmiany, mam już dość tych reform, które w ogóle nie przynoszą efektu – opowiada Tomek, uczy polskiego w podstawówce w Gdyni.

Z ankiety wynika, że powrotu do szkoły nie mogło się doczekać zaledwie 8,2 proc. nauczycieli.

Warto też dodać, że od 1 września dyrektorzy szkół mogą planować nauczycielom dodatkowo jedną godzinę pracy w tygodniu, za którą nie zapłacą im ani grosza.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)