RPP: większa niepewność dotycząca powrotu inflacji do celu (opis)
Niepewność dotycząca powrotu inflacji do celu zwiększyła się, ale w najbliższych kwartałach dynamika cen będzie powoli rosnąć - oceniła Rada Polityki Pieniężnej w komunikacie wydanym po posiedzeniu zakończonym pozostawieniem bez zmian stóp procentowych.
06.10.2015 18:00
Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła we wtorek stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Decyzja ta była zgodna z oczekiwaniami ekonomistów. Tym samym stopa referencyjna pozostanie w wysokości 1,50 proc. w skali rocznej, stopa lombardowa 2,50 proc., stopa depozytowa 0,50 proc., a stopa redyskonta weksli 1,75 proc.
RPP przyznała w komunikacie, że utrzymujące się ryzyko silniejszego spowolnienia w gospodarkach wschodzących, niskie ceny surowców, oraz obniżenie prognoz inflacji w otoczeniu polskiej gospodarki zwiększają niepewność dotyczącą tempa powrotu inflacji do celu.
"Ze względu na umiarkowane tempo wzrostu popytu i wciąż ujemną lukę popytową, w gospodarce brak jest obecnie presji inflacyjnej. Roczna dynamika cen konsumpcyjnych oraz cen produkcji pozostaje ujemna i w ostatnim miesiącu nieznacznie się obniżyła" - głosi komunikat.
Prezes NBP Marek Belka odnosząc się do tego fragmentu komunikatu zaznaczył, że to nawiązanie do danych, ogłoszonych niedawno pierwszy raz przez GUS.
GUS w połowie września podał pierwszy raz tzw. szybki szacunek, z którego wynikało, że deflacja w sierpniu wyniosła 0,4 proc. w ujęciu miesięcznym, a spadek cen towarów i usług konsumpcyjnych w tym miesiącu - w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku - wyniósł 0,6 proc.
Tym niemniej, jak napisano w komunikacie, "w ocenie Rady w najbliższych kwartałach dynamika cen będzie powoli rosnąć". "Jej wzrostowi będzie sprzyjać oczekiwane domykanie się luki popytowej następujące w warunkach poprawy koniunktury w strefie euro i dobrej sytuacji na krajowym rynku pracy" - głosi komunikat.
Rada wskazała, że główną przyczyną pogłębienia się deflacji był spadek cen surowców na rynkach światowych. W warunkach umiarkowanej dynamiki płac ogranicza to ryzyko wzrostu presji kosztowej.
Przyznała też, że w Polsce kontynuowany jest stabilny wzrost aktywności gospodarczej wspierany głównie przez wzrost popytu krajowego. "Jednocześnie niektóre wskaźniki dotyczące aktywności gospodarczej były w ostatnim okresie nieco niższe od oczekiwań, choć ich obniżenie było prawdopodobnie przejściowe" - zaznaczono.
Na konferencji prasowej po posiedzeniu rady Belka powiedział, że RPP od dłuższego czasu podkreśla, iż głównym źródłem niepewności co do perspektyw gospodarczych jest sytuacja zewnętrzna. "Cały czas podkreślam (...), iż gospodarka rośnie w tempie umiarkowanym, ale najważniejsze, że jest na ścieżce zrównoważonego wzrostu" - powiedział. Zaznaczył, że jesteśmy jednak w otoczeniu gospodarek światowych i nie wolni od wpływu, jaki one wywierają na Polskę. Wskazał np. na spowolnienie w Chinach zaznaczając, że może nie jest to coś nadzwyczajnego, ale problem polega na tym, czy będzie ono przebiegać w sposób uporządkowany i stopniowy.
Pytany, czy groźna dla złotego, czy finansów publicznych może być realizacja niektórych obietnic wyborczych Belka powiedział, że się tym niepokoi. "Wiele z obietnic wyborczych, które płyną ze wszystkich stron sceny politycznej, może być groźne zarówno dla stabilności finansów publicznych, jak dla stabilności sektora finansowego. Obie rzeczy są istotne i mogą mieć negatywne skutki" - wyjaśnił. Zaznaczył, że nie powinien oceniać konkretnych propozycji, aby nie zostać posądzonym o udział w kampanii wyborczej.
Pytany, czy Polska ma możliwe najniższe stopy procentowe, czy też jest jeszcze jakieś pole manewru, Belka stwierdził, że RPP doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż stopy - choć nominalnie najniższe w historii, to realnie nie są wcale bardzo niskie. "Sądzimy, że w najbliższych miesiącach te realne stopy procentowe będą spadać wraz z podnoszeniem się wskaźnika CPI - cen konsumpcyjnych" - powiedział szef NBP.
Powtórzył, że jego zdaniem dodatniego wskaźnika inflacji CPI można oczekiwać "na przełomie listopada i grudnia".
Według niego neutralna polityka monetarna i fiskalna pozwoliły w ostatnich latach osiągnąć gospodarce tempo wzrostu bliskie potencjalnemu. Zaznaczył, że także ze strony sektora finansowego nie ma impulsów negatywnych.
Pytany o spodziewaną zmianę polityki Rady po zmianie prawie całego składu, co nastąpi na początku 2016 r., Belka przyznał, że przyszły skład RPP "jest zagadką". Zarazem nie sądzi on jednak, by "polityka pieniężna mogła być w sposób zauważalny modyfikowana". "Myślę, że polityka pieniężna ma istotny udział w utrzymaniu Polski na ścieżce umiarkowanego, zrównoważonego wzrostu. Tak powinno to nadal wyglądać" - mówił.
Belka wypowiedział się też ogólnie o wpływie deflacji na gospodarkę. Jego zdaniem przede wszystkim należy badać wpływ deflacji na "kształtowanie się sytuacji w przedsiębiorstwach i ich skłonności do inwestowania". "Jak na razie nie obserwujemy takich negatywnych sprzężeń" - zaznaczył.
"Deflacja jest rzeczą bolesną, gdy trzeba prowadzić oddłużenie. Ale w Polsce mamy tę szczęśliwą sytuację, że ani sektor prywatny, ani sektor publiczny nie jest w szczególnie trudnej sytuacji" - przekonywał.
Przyznał, że "na pewno jedną osobą, która nie jest zadowolona z deflacji, jest minister finansów, bo deflacja komplikuje tworzenie budżetu". "Ale tak długo jak gospodarka rośnie, tak długo jak płace rosną, jak rośnie konsumpcja i poprawia się sytuacja na rynku pracy, trudno żebyśmy byli, tak jak mówiłem pół roku wcześniej, spanikowani" - powiedział.
Ostatni raz RPP zmieniła stopy procentowe w marcu br., obniżając wszystkie o 50 punktów bazowych.