Rynek pracy łapie oddech
W kwietniu średnia pensja w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 2786,29 zł - podał wczoraj Główny Urząd Statystyczny. Była nieco niższa niż w marcu, ale w ciągu roku wzrosła o przyzwoite 8,4 proc.
18.05.2007 | aktual.: 18.05.2007 12:52
Kolejny miesiąc z rzędu pensje w przedsiębiorstwach rosną szybko. Ale kwiecień nie był pod tym względem wyjątkowy - pisze Gazeta Wyborcza. - Po rekordowym marcu rynek pracy łapie mały oddech - mówią dziennikowi ekonomiści. W kwietniu średnia pensja w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 2786,29 zł - podał Główny Urząd Statystyczny. Była nieco niższa niż w marcu, ale w ciągu roku wzrosła o przyzwoite 8,4 proc. (w marcu pensje wzrosły aż o 9,1 proc. w skali roku).
Zdaniem ekonomistów oznacza to, że podwyżki pensji to nie jest wyskok jednego miesiąca, ale trwały trend. - Dane potwierdzają siłę rynku pracy. To może świadczyć, że w kolejnych miesiącach wzrost pensji i zatrudnienia będzie utrzymany - napisał w komentarzu Piotr Kalisz, ekonomista Citibanku Handlowego.
Zdaniem ekonomistów szybko rosnące płace to wynik mocno rozwijającej się gospodarki i polepszającej się sytuacji na rynku pracy. Niedawno resort pracy podał, że pod koniec kwietnia bezrobocie spadło do 13,7 proc. Wczoraj GUS poinformował, że w firmach zatrudniających powyżej dziewięć osób, w kwietniu pracowało już ponad 5,1 mln osób. W ciągu miesiąca przedsiębiorstwa zaangażowały więc 16 tys. nowych pracowników, a w ciągu roku prawie 216 tys.! Takiego zapotrzebowania na pracowników nie było w Polsce od dawna. Ekonomiści zwracają uwagę, że mimo wciąż wysokiego bezrobocia zasoby pracowników w Polsce szybko się kurczą i w wielu sektorach, np. w budownictwie czy handlu, po prostu brakuje ludzi. Nic dziwnego, że wiele firm decyduje się podwyższać pensje, nawet tym najsłabiej wykwalifikowanym pracownikom.
Szybko rosnące pensje i zatrudnienie świetnie wpływają na kondycję gospodarstw domowych. Według badań Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH w II kw. tego roku nastroje w polskich domostwach są najlepsze od dziesięciu lat! To oznacza, że Polacy są gotowi jeszcze więcej kupować, dzięki czemu polska gospodarka ma szansę cały czas szybko się rozwijać.
Dzięki lepszej sytuacji finansowej Polacy coraz chętniej zaciągają pożyczki. Kredyty udzielone gospodarstwom domowym w marcu osiągnęły prawie 200 mld zł. Badania IRG SGH i Konfederacji Przedsiębiorstw Finansowych pokazują, że mimo ogromnego boomu na rynku nieruchomości, zaledwie 4,1 proc. domostw ma zaciągnięte pożyczki przekraczające 50 tys. zł, znacznie więcej z nas (27,9 proc.) ma kredyty w wysokości od tysiąca do 10 tys. zł, ale ciągle prawie połowa Polaków w ogóle nie ma zadłużenia w instytucjach finansowych. - Rynek ma ogromne perspektywy rozwoju, w Polsce kredyty dla gospodarstw domowych stanowią zaledwie 20 proc. PKB, w niektórych krajach europejskich - nawet 200 proc. - mówi Piotr Białowolski z IRG SGH.
Ale ekonomiści nieco studzą nasz konsumpcyjny optymizm. Zwracają uwagę, że szybko rosnące płace i coraz silniejsza konsumpcja mogą doprowadzić do wzrostu inflacji. Na straży jednak stoi Rada Polityki Pieniężnej, która - zdaniem analityków - jeszcze w tym roku może po raz drugi podnieść stopy procentowe i utemperować trochę "brykającą" gospodarkę.