Sąd: kota trzeba pilnować. Właścicielka ukarana
Właścicielka dwóch kotów została ukarana naganą za to, że jej zwierzęta wylegują się i rysują samochody. O konflikcie sąsiedzkim pisze środowa „Rzeczpospolita”.
Sąd Rejonowy w Wałbrzychu ukarał naganą mieszkankę tego miasta za to, że źle opiekowała się dwoma kotami. Sąsiad zarzucił jej, że jej koty podrapały maskę jego auta, na której przesiadywały w towarzystwie innych kotów. Ponadto wylegiwały się na innych parkujących na osiedlu samochodach, co groziło również ich uszkodzeniem – informuje dziennik.
Właścicielka futrzaków broniła się, że wprawdzie opiekuje się kotami, ale są one dzikie, a nie domowe. Sąd nie miał jednak wątpliwości. Kobieta złamała przepis, który mówi, że kto nie zachowuje nakazów środków ostrożności podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 zł albo karze nagany.
Czytaj także: Grumpy Cat nie żyje. Legendarny kot miał 7 lat
„Rzeczpospolita” opisuje także inny konflikt w Kwidzyniu, gdzie kilkanaście kotów w małym mieszkaniu przeszkadzało sąsiadom. W bloku unosił się nieznośny fetor. Próby dogadania się z uciążliwą sąsiadką nie przyniosły rozwiązania konfliktu i sprawa trafiła do sądu. Mieszkańcy jednak nic nie wskórali, bo nie wykazali, że koty przeszkadzają w korzystaniu z mieszkań i części wspólnych budynku i koty zostały.
Zobacz także: Kot prezesa kontra demonstraci
Dziennik zauważa, że nie ma przepisów, które mówiłyby, jakie warunki musi spełnić lokal, żeby mogła w nim mieszkać określona liczba zwierząt. Dlatego organizacje takie jak Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami każdorazowo sprawdza, czy koty mogą swobodnie poruszać się po mieszkaniu, czy są zadbane, karmione itd. Odebranie zwierząt następuje tylko na podstawie decyzji sądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl