Samochód dla firmy. Na co zwrócić uwagę?
Na co zwrócić uwagę, kupując samochód dla firmy? Kryteriów może być wiele, ale przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: dla jakiej firmy?
11.04.2018 | aktual.: 11.05.2018 13:41
Przedstawicielstwo wielkiego koncernu kupuje, wynajmuje długoterminowo bądź leasinguje auta według ustalonego odgórnie klucza i trudno tu mówić o wyborze. W mniejszych przedsiębiorstwach swoboda powinna być większa, ale zawsze należy się zastanowić nad krótko- i długoterminowymi skutkami decyzji, w tym także nad wartością odsprzedażną samochodu po okresie eksploatacji w firmie w wypadku, w którym zdecydujemy się na jego zachowanie.
Zacznijmy od tego, że w Europie struktura sprzedaży samochodów zmienia się i niektóre typy nadwozi tracą na popularności, inne zyskują. W jakimś stopniu jest to odzwierciedleniem aktualnej mody, jednakże makrotrendy wiążą się ze zmianami charakteru użytkowania pojazdów, nastawienia użytkowników i struktury inwestycji producentów w nowe modele, w tym także niszowe.
Nawyki użytkowników ulegały zmianie przez ostatnie dekady. Zamiast wybierać się samochodem w długie trasy, Europejczycy latają tanimi liniami lotniczymi, z drugiej zaś strony wymagają od swoich samochodów, by potencjalnie potrafiły dłuższą podróż wykonać. Nadwozia sedan były jeszcze niedawno dominujące w samochodach służbowych, używanych przez floty, ponadto stały się niemal domyślnym rodzajem nadwozia w krajach Wschodniej Europy, na Bałkanach i w Turcji.
Przywykli do tego producenci, przywykli dealerzy, a jednak hatchbacki, dotąd silne w takich krajach jak Wielka Brytania, Francja czy Niemcy, zdobywają ostatnio poparcie kosztem nadwozi trójbryłowych. Obydwie grupy jednakże tracą pole na rzecz samochodów typu SUV, szczególnie SUV-ów kompaktowych. Segment aut tego typu rośnie – według ekspertów koncernu Volkswagena należy szacować jego przyrost z dzisiejszych około 6 milionów sztuk do ponad 10 milionów sztuk samochodów w ciągu najbliższej dekady.
PLUSY I MINUSY
Klasyczne sedany wyróżniają się fizycznym oddzieleniem bagażnika od reszty pojazdu, co niektórzy cenią, bo dostanie się do bagażnika przez złodzieja-oportunistę oznacza coś więcej niż wybicie szyby. Z kolei hatchbacki najczęściej są cenione za modułowość wnętrza i możliwość przekształcenia w mini-kombi, gdy zajdzie potrzeba (notabene pierwszy samochód, który to potrafił, powstał w 1965 roku we... Francji!).
Tradycyjne kombi stale i płynnie tracą na znaczeniu, ostały się głównie w tych segmentach, gdzie uchodzić mogą za przejawy stylu życia. Minivany sugerują, że właściciel ma wielodzietną rodzinę i nie każdemu taka "łatka" odpowiada. Ponadto minivan, inaczej fachowo zwany "limuzyną wielkopojemną", posiada dużą kubaturę wnętrza, więc instalacji ogrzewania i klimatyzacji stosunkowo więcej czasu zajmuje doprowadzenie do żądanej temperatury w kabinie.
Notabene warto wiedzieć, że wbrew powszechnemu i całkowicie mylnemu przekonaniu tempo wzrostu temperatury we wnętrzu auta pozostawionego na słońcu nie zależy od koloru nadwozia, a wyłącznie od powierzchni i stopnia pochylenia szyb. Oryginalny VW Garbus z lat sześćdziesiątych nie nagrzewał się w takiej sytuacji prawie wcale, gdyż jego szyby są płaskie, zamontowane pionowo i mają niewielką powierzchnię.
Z kolei samochód typu SUV oferuje przestrzeń we wnętrzu podobną do hatchbacka lub kombi, a wszystkie ich zadania wykonuje tak samo bądź lepiej. Jeśli spędza się dużo czasu w mieście, fakt, że łatwiej się z niego wysiada i do niego wsiada może mieć niebagatelne znaczenie. Dodatkowo musimy pamiętać, że stale zmienia się sposób, w jaki spędzamy czas w samochodzie. Coraz więcej chwil to czas spędzony w aucie unieruchomionym w ruchu miejskim, gdy dobry zestaw multimedialny, układ nawigacji z dynamicznym omijaniem korków oraz skuteczna klimatyzacja są ważniejsze od przyspieszenia do setki czy prędkości maksymalnej.
BEZPIECZNIEJ
To rzecz oczywista, że w warunkach dużego zagęszczenia ruchu pojawia się wiele zjawisk nieprzewidywalnych, wynikających ze zniecierpliwienia kierowców, trwających robót drogowych i innych czynników. Dlatego szersze pole widzenia, dzięki wyżej umieszczonemu fotelowi kierowcy, bardzo się przydaje. Nowe modele kompaktowych SUV-ów, dobrze dostosowanych rozmiarami do realiów współczesnych miast, często posiadają systemy bezpieczeństwa aktywnego, takie jak na przykład Front Assist w Volkswagenie T-Roc.
Monitoruje on w sposób ciągły przestrzeń przed autem. Gdy odległość do wozu poprzedzającego niebezpiecznie się zmniejsza, system ostrzega kierowcę sygnałem akustycznym i graficznym, a także przez krótkie, raptowne hamowanie. Jednocześnie przygotowuje auto do awaryjnego hamowania, samoczynnie zwiększając ciśnienie w układzie hamulcowym, tak aby nawet przy spóźnionej reakcji kierowcy od razu dostępna była pełna siła hamowania, a okładziny zbliżyły się do tarcz.
Jeśli kierowca mimo wszystko nie zareaguje prawidłowo, system sam inicjuje hamowanie awaryjne. System Front Assist zawiera także funkcję City, która wykonuje awaryjne hamowania przy mniejszych prędkościach w ruchu miejskim, gdzie odpowiednio szybkie działanie może oznaczać całkowite uniknięcie kolizji. Gdy zaś kolizji zapobiec się nie da, następuje ona przy znacznie mniejszej prędkości.
Dodatkowo funkcja City może zawierać zdolność rozpoznawania pieszych. Każdy, kto spędza w samochodzie wiele godzin, doceni obecność takich systemów, które wspierają kierowcę, gdy jest przemęczony lub znużony i wyręczają go w sytuacjach awaryjnych. Spokój ducha jest bez wątpienia wiele wart, stąd także ze względu na poziom bezpieczeństwa biernego i czynnego warto przyjrzeć się nowym kompaktowym SUV-om jako wygodnej, bezpiecznej i praktycznej opcji dla każdego przedsiębiorstwa – a skoro segment ten rośnie, ich wartość rezydualna pozostanie wysoka, gdyż za kilka lat nadal będzie na samochody tego typu duże zapotrzebowanie.
OPŁACALNIE
W przypadku Volkswagenów to nawet pewne – według badań przeprowadzonych przez Eurotax, po trzech latach eksploatacji i średnim przebiegu 90 000 kilometrów Volkswageny z segmentów C i D, dla których prowadzone były badania, zachowują między 49,8 a 51,9 proc. swojej pierwotnej wartości. Dla porównania, dla konkurentów z Francji to wartości między 38,7 a 39,5 proc. Do tego jeśli samochód jest nowy – a taki jest właśnie wprowadzony na rynek T-Roc – unikamy ryzyka spadku wartości związanego z faceliftingiem lub pojawieniem się następcy.
Oczywiście tylko jeśli chcemy taki samochód po okresie eksploatacji w firmie zatrzymać, a potem... sprzedać. W innych wypadkach elastyczne formy finansowania oferowane przez firmy, takie jak Volkswagen Financial Service, umożliwiają wymianę samochodu na całkiem nowy na przykład co dwa lata. My musimy tylko zdecydować, czy uniwersalny crossover, posiadający wszystkie opisane powyżej cechy, najlepiej odpowiada naszym potrzebom.
Autor: Robert Lubański