Samorządowcy z Mazur: amerykańscy żołnierze szansą dla miejscowych

Mazurscy samorządowcy i przedsiębiorcy już przygotowują się do zorganizowania atrakcyjnej bazy restauracyjno-rozrywkowej dla amerykańskich żołnierzy, którzy na Mazury mają trafić wiosną. W pobycie wojskowych miejscowi upatrują szansy na ożywienie gospodarcze.

Samorządowcy z Mazur: amerykańscy żołnierze szansą dla miejscowych
Źródło zdjęć: © WP.PL | U.S. Naval Forces Central Command/U.S. Fifth Fleet/Flickr.com/CC BY 2.0

02.11.2016 08:54

- Ci amerykańscy żołnierze to dla nas jak "gwiazdka z nieba" - mówi burmistrz Orzysza Zbigniew Włodkowski, który w ostatnich dniach października zorganizował z miejscowymi przedsiębiorcami branży turystycznej spotkanie, poświęcone dyskusji o możliwościach wykorzystania obecności amerykańskich wojskowych.

- Wiadomo, że potrzebne są miejsca hotelowe, restauracje, jakieś rozrywki kulturalne. Na to na pewno będzie zapotrzebowanie. Myślimy też o tym, by po przyjeździe Amerykanów 2-3 razy w tygodniu uruchomić w Orzyszu kino, którego teraz nie ma - dodał burmistrz Orzysza, który kolejne spotkanie z miejscowymi przedsiębiorcami zaplanował na początek przyszłego roku. Do tej pory wszyscy będą "intensywnie myśleć, co jeszcze można zorganizować, czy zaplanować".

Spotkania i uzgodnienia mają już za sobą przedsiębiorcy z Giżycka, którzy zdecydowali, że będą Amerykanom co tydzień dowozić anglojęzyczną gazetkę, z informacjami dla żołnierzy, jakie w nadchodzących dniach w giżyckich lokalach będą imprezy, koncerty, promocje. Właściciele popularnych giżyckich restauracji już zrobili rekonesans w Stanach Zjednoczonych i zamierzają otworzyć restaurację z amerykańskim menu. - Do tego jedna z korporacji taksówkarskich przymierza się do kupienia busa, który by dowoził żołnierzy z Bemowa Piskiego, gdzie będą mieszkać, do Giżycka. Taki bus by przyjeżdżał na telefon i po zakończonych imprezach odwoził żołnierzy do koszar - przyznał burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz.

Na wojskowych z USA chcą skorzystać nie tylko przedsiębiorcy ale i samo Giżycko. Magistrat już opracował gazetkę, w której prezentuje miejscowe atrakcje (lodowisko, marinę, basen itp.). Burmistrz przyznał, że nie zdecydowano jeszcze, czy gazetka będzie aktualizowana i regularnie dowożona żołnierzom do Bemowa Piskiego, czy miasto będzie miało jedną "uniwersalną" wersję. - Wiemy, że żołnierze będą się co pewien czas zmieniać, więc prezentacja miasta będzie nam wciąż potrzebna - zauważył Iwaszkiewicz, w ocenie którego pobyt amerykańskich wojskowych jest ogromną szansą ekonomiczną dla przedsiębiorców turystycznych z Mazur. - Wciąż zabiegamy o turystów poza sezonem, właśnie ich +dostaniemy+. Musimy zrobić wszystko, by czuli się u nas dobrze i zostawiali u naszych przedsiębiorców swój żołd - powiedział Iwaszkiewicz.

W ubiegłym tygodniu sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg i szef MON Antoni Macierewicz na zakończenie pierwszego dnia spotkania ministrów obrony NATO poinformowali, że wielonarodowy batalion NATO, który trafi do Polski w kwietniu, będą tworzyli żołnierze z USA, a także W. Brytanii i Rumunii. Amerykańska batalionowa grupa bojowa liczy zwykle ok. tysiąca żołnierzy. Jak powiedział Macierewicz, uzupełniające ją pododdziały z Rumunii i Wielkiej Brytanii będą wielkości kompanii (zwykle ok. 150-200 żołnierzy). Batalion będzie stacjonował w Orzyszu i sąsiednim Bemowie Piskim (Warmińsko-mazurskie).

W minioną środę zapadła także decyzja, że za koordynację czterech batalionów ma odpowiadać dowództwo dywizji w Elblągu. Obecnie znajduje się tam dowództwo 16 Dywizji Zmechanizowanej, w przyszłości - według słów Macierewicza - jednostka będzie "sytuowana na polskich możliwościach, choć oczywiście międzynarodowa". Bataliony mają na co dzień współpracować z brygadami wojsk państw gospodarzy.

Batalionowa grupa bojowa wzmocni tzw. przesmyk suwalski u zbiegu granic Polski, Rosji, Białorusi i Litwy, który łączy na lądzie kraje bałtyckie z innymi państwami NATO.

Choć żołnierze USA mają przyjechać do Bemowa Piskiego wiosną burmistrz Orzysza przyznał, że oficerowie techniczni już są na Mazurach. - Sprawdzają warunki mieszkaniowe, sprawdzają warunki techniczne i to w każdym aspekcie. Wiem np., że sprawdzali, czy ładowarki od ich telefonów będą pasowały do gniazdek w koszarach w Bemowie Piskim - powiedział Włodkowski i dodał, że ta skrupulatność pokazuje, jak wielką wagę Amerykanie przykładają do warunków, w jakich mają stacjonować ich wojska.

Zapowiadany na wiosnę przyjazd amerykańskich żołnierzy na Mazury już skutkuje zacieśnianiem kontaktów na linii samorząd-armia. Władze Orzysza wspólnie z władzami 15 Mazurskiej Brygady Zmechanizowanej zdecydowały, że na przypadające 15 lipca święto brygady wspólnie zorganizują inscenizację bitwy pancernej z udziałem dwóch plutonów. - To będzie atrakcja zarówno dla turystów jak i stacjonujących tu żołnierzy - ocenił Włodkowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)