Samorządowcy zaskoczeni likwidacją kopalń KW; oczekują dialogu
Samorządowcy z miast, gdzie mają być zamykane kopalnie Kompanii Węglowej, apelują w piątek o uwzględnienie skutków społecznych tych decyzji oraz o prowadzenie restrukturyzacji górnictwa w konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami.
09.01.2015 18:05
Przyjęty w środę przez rząd plan naprawczy dla KW zakłada m.in. likwidację czterech kopalń. Chodzi o zakłady: Pokój w Rudzie Śląskiej, Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu, Bobrek-Centrum w Bytomiu oraz Brzeszcze w miejscowości o tej nazwie. Według związkowców w prowadzonych pod ziemią i na powierzchni kopalń protestach w obronie tych zakładów uczestniczyło w piątek po południu blisko 1,5 tys. ich pracowników.
Prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic spotkała się tego dnia z kobietami pracującymi w zakładzie przeróbki kopalni Pokój, które po południu rozpoczęły akcję protestacyjną na powierzchni. Zapewniała o swoim zaskoczeniu decyzją o likwidacji zakładu oraz o oburzeniu faktem, że o planach rządu wobec kopalń dowiedziała się z programów informacyjnych i prasy.
"Zapewniano mnie, że program naprawy KW będzie konsultowany z samorządami. Z kolei górnikom obiecano, że ich zakłady pracy nie będą likwidowane. Tak nie godzi się postępować" - podkreśliła Dziedzic.
Prezydent Rudy Śląskiej zadeklarowała wolę zjechania do górników protestujących pod ziemią. Zapewniła, że w mieście jest już organizowana pomoc dla strajkujących. "Przekazaliśmy górnikom koce i śpiwory, organizujemy żywność i wodę. W pogotowiu są miejskie służby" - mówiła Dziedzic. Zaapelowała jednocześnie o koce, śpiwory, żywność i wodę dla protestujących, które można przekazywać do siedziby Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w dzielnicy Nowy Bytom.
W poniedziałek władze Rudy Śląskiej oraz urzędnicy powiatowego urzędu pracy mają zacząć pracę nad programem osłonowym dla zwalnianych górników. "Nie mamy takiego programu, ponieważ zapewniano nas, że nasze kopalnie będą dalej fedrować" - podkreśliła prezydent. "Szkoda, że musimy działać w takich warunkach. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, moglibyśmy odpowiednio się przygotować" - dodała.
W obronie działającej w Gliwicach i Zabrzu kopalni Sośnica-Makoszowy wypowiedzieli się w piątek włodarze obu miast.
Prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz podczas briefingu przed Sośnicą uznał sposób działań rządu za "chybiony". "Ogłoszenie programu naprawczego w internecie i z wyznaczonymi z Warszawy kopalniami do likwidacji musiało wzbudzić protesty" - podkreślił. Wskazał, że związkowcy z Sośnicy godzili się już z perspektywą redukcji zatrudnienia, a niedawna zamówiona przez miasto ekspertyza pokazała, że kopalnia może prowadzić rentowną działalność. "Potrzebne są jednak inwestycje, które obiecano temu zakładowi w 2005 r. i nigdy ich nie przeprowadzono" - zastrzegł.
"Rząd powinien stworzyć ramy prawne dla naprawy całej branży górniczej. Dzisiaj mamy tylko kilkustronicowy program, a przecież do jego realizacji potrzebne są ustawy, zmiany prawa. Apeluję w tej sprawie o rozsądek. Branża z pewnością potrzebuje restrukturyzacji, ale nie w sposób, który wywoła konflikty i po raz kolejny pogorszy postrzeganie całego Śląska przez resztę kraju" - ocenił Frankiewicz.
Prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik napisała z kolei, że obecna sytuacja kopalni rodzi niepokoje społeczne, a "program restrukturyzacji zakładający radykalne działania wprowadza się bez stosownych procedur konsultacyjnych". Podkreśliła, że proces restrukturyzacji górnictwa "należy szeroko konsultować zarówno ze związkami zawodowymi, ekspertami, jak też samorządami". Wyraziła też solidarność z górnikami Sośnicy-Makoszów i zadeklarowała "rozważenie możliwości udzielenia wszechstronnej pomocy zgodnie z kompetencjami samorządu".
"W Zabrzu jesteśmy przekonani, że niezbędny jest dialog w poszukiwaniu kompromisu między koniecznością urentownienia wydobycia węgla, a uwarunkowaniami społecznymi w mieście i regionie. Mając świadomość znaczenia problemu oraz formy jego rozwiązania apelujemy o przeprowadzenie wszechstronnych analiz i podjęcie konstruktywnych rozmów" - dodała Mańka-Szulik.
Zaniepokojenie perspektywą zamknięcia kopalni Bobrek-Centrum wyrazili również w piątek bytomscy samorządowcy. "Założenia planu są dla nas dużym zaskoczeniem, tym bardziej, że w żaden sposób nie był on wcześniej konsultowany zarówno z przedstawicielami związków zawodowych, jak i z władzami samorządowymi Bytomia. Nie możemy zgodzić się z faktem, że plan naprawczy dla tego sektora staje się planem likwidacyjnym" - napisali w liście otwartym.
Przypomnieli, że przed laty w ich mieście działało 11 kopalń i Bytom należy do miast, które zapłaciły najwyższą cenę w okresie transformacji gospodarczej, do dzisiaj borykając się z wysokim bezrobociem. Likwidacja ostatniej kopalni w mieście oznaczać będzie gwałtowny wzrost liczby bezrobotnych. "+Plan naprawczy+ Kompanii Węglowej, który dotyka Bytom, zrujnuje miasto, pogrąży go w chaosie i doprowadzi do regresu na kolejne lata" - napisali przedstawiciele lokalnych władz.
Na piątkowe popołudnie zaplanowano nadzwyczajną sesję rady miasta w małopolskich Brzeszczach. Radni mieli tam przyjąć specjalną rezolucję "W rezolucji wyrażamy kategoryczny sprzeciw wobec przedstawionego przez rząd planu naprawczego dla Kompanii Węglowej, zakładającego m.in. likwidację Kopalni Węgla Kamiennego w Brzeszczach" - poinformował przewodniczący rady miasta Ryszard Foks.
"Nie widzimy możliwości funkcjonowania gminy bez KWK Brzeszcze. W kopalni pracuje ponad 2 tys. osób, z czego około 1,2 tys. to są mieszkańcy gminy, dlatego pozostawienie tych miejsc pracy ma kluczowe znaczenie dla lokalnej społeczności" - zaznaczył.
Foks wraz z innymi samorządowcami z Brzeszcz uczestniczył w proteście, który odbył się wczesnym popołudniem przed bramą kopalni. Burmistrz Cecylia Ślusarczyk mówiła PAP, że jest zaskoczona rządowym planem dla KW; w tej sprawie wydała też oficjalne oświadczenie. "To decyzja dramatyczna dla gminy, dla społeczeństwa, dla osób pracujących na kopalni (). Jednoznacznie sprzeciwiam się planom, jestem razem z załogą, która w tej chwili strajkuje w obronie swoich miejsc pracy" - zaznaczyła.
Samorząd Rudy Śląskiej poinformował w piątek, że specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze na pomoc dla protestujących górników, uruchomiła Caritas Archidiecezji Katowickiej. Jego nazwa to: "Pomoc górnikom", a numer: 90 1560 1111 0000 9070 0011 6398.