Sawicki za reprezentatywnością stron w komisji dialogu w rolnictwie
Uczestnicy dialogu społecznego w rolnictwie powinni być reprezentatywni. Dotyczy to także organizacji rolniczych, które powinny reprezentować co najmniej 20 proc. rolników - uważa minister rolnictwa Marek Sawicki.
13.02.2015 17:25
W resorcie powstaje projekt ustawy w tej sprawie, ma ona regulować dialog społeczny w obszarze rolnictwa.
6 lutego do organizacji związków rolniczych przesłane zostały propozycje projektu ustawy o Trójstronnej Komisji Dialogu Społecznego w Rolnictwie. Składałaby się ona z przedstawicieli rolników, przetwórców i strony rządowej. Projekt ma być przygotowany wspólnie z organizacjami rolniczymi w ciągu miesiąca. "Potem zdecydujemy, czy wybierzemy ścieżkę poselską czy tryb rządowy" - poinformował minister.
"Zgodziłem się na powołanie komisji trójstronnej dialogu społecznego, ale pod warunkiem, że zostanie określona reprezentatywność organizacji reprezentujących rolników i przedsiębiorców i z tym jest problem" - powiedział w piątek na spotkaniu z dziennikarzami szef resortu rolnictwa.
Jak mówił, w komisji chcą brać udział "z urzędu" organizacje, które dzisiaj należą do COPA COGECA (unijne organizacje rolnicze).
Do COPA COGECA należą: Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, Samoobrona, Solidarność Rolników Indywidualnych, Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych, Krajowa Rada Izb Rolniczych oraz Związek Zawodowy Rolników - Ojczyzna.
Rozmawiamy, by w komisji trójstronnej reprezentatywność była na poziomie 10 proc., związkowcy wnioskują, żeby to było 5 proc., a ja pytam, a dlaczego nie 20 proc. Przecież rolników może reprezentować federacja różnych organizacji, która w sumie zbierze deklaracje od 20 proc. rolników - argumentował Sawicki. Jego zdaniem, "wtedy wiemy, że mam reprezentację i ci rolnicy biorą za tę organizację odpowiedzialność".
Według Sawickiego, jest możliwość ustalenia, ilu zwolenników ma dany związek zawodowy. Można to zrobić przy okazji składania wniosków o dopłaty bezpośrednie, tam dodatkowo rolnik mógłby zadeklarować, na jaki związek chce płacić składkę. Mogłaby ona wynosić np. 100 zł rocznie. W Polsce o dopłaty ubiega się 1 mln 350 tys. gospodarstw - dodał. Zapewnił, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa poradziłaby sobie z odprowadzenia składki na właściwe organizacje.
Kolejny sposób, to zadeklarowanie przynależności do danej organizacji podczas majowych wyborów do izb rolniczych. Na karcie do głosowania byłyby wypisane wszystkie zarejestrowane rolnicze organizacje związkowe i rolnik tylko zakreśliłby, do której chce należeć i płacić składkę. Na tej podstawie izby rolnicze, które są finansowane z 2 proc. odpisu od podatku rolnego przekazywałyby im pieniądze - tłumaczył minister.
Jak mówił Sawicki, związki zawodowe chcą funkcjonować bez składek, czyli chcą reprezentować, ale bez brania odpowiedzialności za funkcjonowanie związku. Zaznaczył, że poziom zorganizowania rolników jest słaby.
Podkreślił, że chciałby, by była taka gradacja: izba rolnicza - jako ustawowy obowiązkowy samorząd rolniczy, organizacje branżowe, i pozostali. Zaznaczył, że z organizacjami branżowymi najszybciej można znaleźć porozumienie, pozostali "uczestniczą w dyskusji politycznej". "Nie mogę nikogo wykluczyć, dopóki nie ma tej sprawy prawnie uporządkowanej, każdy może przyjść do resortu i dyskutować" - dodał.
Przypomniał, że w rozmowach, jakie odbył w tym tygodniu, uczestniczyło 17 organizacji rolniczych: związkowych i branżowych. I tylko dwie odmówiły współpracy, m.in. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych. Ale czy ktoś pytał, ile organizacji skupia to porozumienie? - zastanawiał się Sawicki.
Dodał, że w ostatnich dwóch latach na 102 rozporządzenia, które zostały wysłane do zaopiniowania, OPZZ RiOR przysłał 34 odpowiedzi, które sprowadzały się do opinii "nie mamy uwag" i nie było ani jednej propozycji zmian. Podobnie jest z Solidarnością RI, jeżeli w tym czasie było 10 uwag do projektów - to wszystko.
Sawicki zauważył, że senator Jerzy Chróścikowski (PiS) jest wiceprzewodniczącym COPA COGECA i dokładnie zna ograniczenia, jakie są w ramach Wspólnej Polityki Rolnej UE, ale "potrafi publicznie w Polsce mówić bajki". Skoro Solidarność RI chce dofinasowania do produkcji trzody chlewnej i wykupu interwencyjnego, to niech powie, jak to zrobić i tu odpowiedź nie pada - mówił dziennikarzom Sawicki.
Szef OPZZ RiOR pytany przez PAP o jego organizację powiedział, że jego związek skupia grupy producenckie, lokalne organizacje i związki działające na terenie Polski. "Trudno powiedzieć, jaką liczbę osób zrzesza OPZZ RiOR, nie są to jakieś deklaracje, gminne struktury, tylko baza do współpracy różnych organizacji" - powiedział.
"Mamy podpisane porozumienia z kilkoma związkami zawodowymi i organizacjami nie tylko rolniczymi w Polsce. Działa to na zasadzie, że gdy trzeba zorganizować jakąś akcję, to razem się skrzykujemy i w ramach rolniczego OPZZ to robimy. Tworzymy też komisje stałe" - podkreślił.
Izdebski był w latach 2001-05 senatorem Samoobrony z Siedlec. OPZZ RiOR powstał w 2006 r., kiedy Izdebski odszedł z Samoobrony. OPZZ RIOR nie jest organizacją zrzeszoną w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych. Szef OPZZ Jan Guz wyjaśnił, że w kraju jest kilka organizacji, które używają nazwy OPZZ, ale nie mają z jego centralą związkową nic wspólnego. Powiedział, że jego organizacja występowała w kilku sprawach o niestosowanie tej nazwy, ale sąd uznawał, że dodatkowy człon w nazwie po OPZZ jest wystarczającym wyróżnikiem, iż jest to osobna organizacja.