Siedzisz po godzinach, a szef pyta: może piwko? Jak zareagować?

W firmach panuje wymóg absolutnej trzeźwości. Czy jednak jest on zawsze przestrzegany? To pytanie zasadne o tyle, że szef niekiedy może mieć swój interes w proponowaniu pracownikom „małego jasnego”.

Siedzisz po godzinach, a szef pyta: może piwko? Jak zareagować?
Źródło zdjęć: © thinkstock

26.08.2011 | aktual.: 26.08.2011 10:40

Po godzinach szef stawia

Kalkulacja bywa prosta: gdy trzeba przytrzymać ludzi dłużej, butelka piwa będzie dla nich czymś w rodzaju rekompensaty. Jej wspólne wypicie z przełożonym może dodatkowo wzmocnić więź pracowników z firmą.

Ale szefowie niekiedy popełniają błędy w swoich kalkulacjach. Ci, którzy sami lubią strzelić sobie po piwku, uważają, że dla innych również będzie to super atrakcja. Nie zawsze tak musi być. W rezultacie pracownik przymuszany do wypicia bywa podwójnie sfrustrowany. Nie dość, że przetrzymali go w pracy, to jeszcze zmuszają do picia piwa, bo wiadomo, że szefowi się nie odmawia.

- W mojej firmie zdarzają się okresy, gdy trzeba gonić z projektem. Wtedy „z góry” idą naciski, by zostawać dłużej – opowiada 28-letni Arek z branży IT. – Wiadomo nieoficjalnie, że istnieje przyzwolenie, by szefowie proponowali nam wtedy po piwku. W ramach, jak to się mówi, złagodzenia nastrojów.

W firmie panuje jednak spora rotacja wśród załogi. Pojawiają się nowi ludzie, a wraz z nimi nowe zwyczaje.

- Jeden z nowych, też Arek, wykręcał się od tego piwa, jak mógł. Szef nie darzył go więc zbytnim zaufaniem. Arek miał jakieś 22 lata. Nikt nie pomyślał, że może mieć już swoje przejścia. Któregoś razu wybuchnął, że nie życzy sobie namawiania, że to mobbing, presja i tak dalej. Wszyscy byliśmy zaszokowani. Później okazało się, że mimo młodego wieku facet był AA. Szef od tego czasu zaczął bardziej uważać z namawianiem ludzi, których nie zna. Arek szybko odszedł z naszej firmy. Kodeks mówi jasno: nie!

Powstaje pytanie: czy picie alkoholu w firmie może znaleźć usprawiedliwienie? Kodeks pracy jednoznacznie tego zabrania. Pracownikom grozi za to nagana i upomnienie. Nawet dyscyplinarne zwolnienie, jeśli sytuacja się powtarza lub na jej skutek doszło np. do wypadku. W art. 108 KP mowa o karze pieniężnej, której może podlegać pracownik nietrzeźwy lub pijący alkohol w pracy. Art. 211 KP mówi z kolei o przestrzeganiu przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Z artykułu tego wynika też zakaz stwarzania zagrożenia przy jej wykonywaniu. Picie alkoholu może być traktowane jako naruszanie tych reguł.

Niezależnie od tego, przepisy dotyczące spożywania alkoholu czy wykonywania pracy po jego spożyciu są często zawarte w firmowych regulaminach.

Alkoholu do pracy nie wolno również wnosić. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nakazuje przekazanie go na czas pracy „do depozytu”. A osoba, co do której istnieje podejrzenie, że jest pod wpływem alkoholu, może zostać odesłana przez pracodawcę do domu.

Jednym wolno, innym nie?

Praca pracy jednak nierówna. Znana jest opinia o zawodach, w których „za kołnierz się nie wylewa”. Jako przykład podaje się tu artystów czy pracowników gastronomii. Alkohol spożywany poza pracą bywa problemem w przypadku osób narażonych na stres i niebezpieczeństwo. Dla agentów tajnych służb czy policjantów bywa on często sposobem na odreagowanie. Od kłopotów związanych z alkoholem w miejscu pracy nie jest do końca wolna żadna branża. Nie w każdym przypadku może to mieć jednak groźne skutki. Programista wypijający jedno piwo podczas ślęczenia nad projektem nie stanowi wielkiego zagrożenia. Alkohol w pracy może natomiast mieć konsekwencje w przypadku nauczycieli, kierowców, pilotów czy operatorów maszyn.

Istnieją też zawody, w których nie wystarczy być trzeźwym, zaczynając pracę. Nie wolno spożywać alkoholu już na długo przed jej rozpoczęciem.

Dla przykładu, w lotnictwie kwestie alkoholu regulują osobno przepisy krajowe, międzynarodowe i jeszcze dodatkowo regulaminy poszczególnych linii lotniczych. Badania wykazały, że piloci mogą mieć niższy poziom sprawności nawet w kilka godzin po spożyciu alkoholu. Dlatego większość linii ustaliło, że przerwa między konsumpcją a rozpoczęciem pracy powinna w ich przypadku wynosić 8 godzin. Niektóre ustaliły jednak okres 10, a nawet 12 godzin abstynencji przed pracą. Ostrzejsze przepisy dotyczą też kierowców zawodowych. Alkohol we krwi grozi odebraniem lub zawieszeniem prawa jazdy, a w konsekwencji – utratą pracy. W USA kierowcy ciężarówek o przekroczonym poziomie BAC (blood alcohol content) przez dobę nie mogą wrócić za kółko. Podwyższone standardy obowiązują też w przypadku pracowników transportu morskiego. Wszędzie tam, gdzie niezbędna jest trzeźwość osądu i szybkość decyzji, na alkohol po prostu nie może być miejsca.

Tomasz Kowalczyk/JK

piciepicie w pracypraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)