Sklepy szukają sprzedawców
W okresie przedświątecznym ruch w centrach handlowych zwiększa się o 20-40 proc. Jest to więc czas pomnażania zysków, ale również gorączkowego poszukiwania rąk do pracy.
W największych miastach Polski boom zakupowy rozpoczyna się już po Święcie Zmarłych, a w mniejszych ośrodkach z końcem listopada. To oznacza gwałtowny wzrost zatrudnienia. Zwłaszcza w sieciach super- i hipermarketów.
Jak zauważa Monika Szyprowska-Jaumień ze Start People, Agencji Pracy i Doradztwa Personalnego, w zeszłym roku na Gwiazdkę wydaliśmy w sumie ponad 21 mld zł. Jej zdaniem, w tym roku zostawimy w sklepach podobną, jeśli nie większą sumę pieniędzy. Jest więc o co walczyć.
- Konkurencja jest zacięta, a sprzedawcy nie mogą sobie pozwolić na braki kadrowe - podkreśla Monika Szyprowska-Jaumień.
Czy z powodu globalnego kryzysu gospodarczego nie powściągniemy naszych zakupowych żądz?
Ekspertka ze Start People, jak dotąd, nie zauważa, żeby Polacy kupowali mniej niż przed rokiem. Nie obserwuje również spadku zapotrzebowania na pracowników w tym sektorze rynku.
- Poszukiwani są nie tylko kasjerzy, ale także magazynierzy i pomoc sklepowa. Kolejna grupa to hostessy, osoby do roznoszenia ulotek oraz obsługi wydarzeń promocyjnych wewnątrz supermarketów – wymienia specjalistka.
Nie dość, że przed świętami potrzeba więcej rąk do pracy, to jeszcze pracownicy etatowi często biorą w tym okresie urlopy. Lukę po nich pozwalają zapełnić pracownicy tymczasowi A ile można zarobić, zatrudniając się w sklepie?
Wynagrodzenia zależą od regionu Polski. Ale średnia mniej więcej jest taka: kasjer za godzinę dostanie około 9-10 zł, magazynier – 9 zł, a hostessa w granicach 10-12 zł. Za 60 minut prac porządkowych w placówce handlowej otrzymamy 8-10 zł. Najlepiej wynagradzani są Mikołajowie, którzy mogą wyciągnąć nawet 15 zł.
Jak informuje „Dziennik Zachodni”, hipermarkety oferują „świątecznym” kasjerkom od 1200 do 2500 zł na miesiąc. Tyle samo zarobi hostessa, która będzie zachęcać klientów do wyboru akurat tego, a nie innego produktu.
JS