"Skoro Justyna Kowalczyk może biegać na nartach ze złamaną nogą, to pan może pracować"
Mieszkaniec Nowego Sącza w grudniu ubiegłego roku złamał palec u lewej stopy, w związku z czym przebywał na zwolnieniu
14.02.2014 | aktual.: 14.02.2014 11:56
. Został jednak wezwany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych na komisję lekarską. Tam usłyszał, że skoro Justyna Kowalczyk może biegać na nartach ze złamaną nogą, to on może pracować . Mężczyzna takim zachowaniem lekarza orzecznika poczuł się zniesmaczony. Sprawą zajął się Główny Lekarz Orzecznik Oddziału ZUS w Nowym Sączu. O sprawie poinformował serwis sadeczanin.info.
Pan Łukasz, prowadzący działalność gospodarczą, 22 grudnia złamał palec u lewej nogi. Lekarze z sądeckiego szpitala sugerowali operację, której jednak mężczyzna wolał uniknąć. Postanowił się leczyć prywatnie i sam zapłacić za rehabilitację. Lekarz prowadzący wystawił zwolnienie do 22 lutego.
- Przedwczoraj (tj. 12 lutego ) udałem się do sądeckiego ZUS-u, bo otrzymałem wezwanie na komisję lekarską. To już drugi raz. Dwa lata temu byłem sprawdzany, gdy robiąc drzewo uszkodziłem sobie palec u lewej ręki. Lekarze nie dawali mi szans na uratowanie palca. Dzięki intensywnej rehabilitacji udało się – mówił portalowi sadeczanin.info – Tamtej wizyty nie wspominam miło, dlatego, po tym co usłyszałem wczoraj, zdecydowałem się zareagować. Lekarz orzecznik stwierdził, że skoro Justyna Kowalczyk może biegać ze złamaną nogą, to ja mogę pracować – dodał.
Słowa lekarza pana Łukasza nie rozbawiły, tylko zdenerwowały. Sam przyznaje, że złamany palec nie przeszkadza mu w normalnym funkcjonowaniu, prowadzi nawet samochód. Jednak nie każdy ma takie szczęście.
- Ja szczerze przyznaję, że bardziej opłaca mi się pracować, niż przebywać na zwolnieniu. Jednak gdy lekarz stwierdził bez spojrzenia na nogę, że jestem zdolny do pracy - mocno zaprotestowałem. Po tym orzecznik wyznaczył mi na wczoraj konsultację z chirurgiem ortopedą - podkreśla w rozmowie z portalem. – Postanowiłem jednak, że wracam do pracy i na wizytę nie poszedłem. Ale nie mogę się zgodzić na to, żeby inne osoby zostały potraktowane w ten sposób, jak ja – dodaje.
O sprawie została poinformowana Anna Mieczkowska, pełniącą obowiązki rzecznika prasowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Nowym Sączu. - W związku z zaistniałą sytuacją, Główny Lekarz Orzecznik Oddziału ZUS w Nowym Sączu prowadzi postępowanie wyjaśniające. Lekarz orzekający w tej sprawie złożył już stosowne wyjaśnienia – informuje na łamach portalu sądeczanin.info. - Niezależnie od tego, lekarzowi przypomniano że podczas wykonywania badań, w stosunku do klientów powinny być stosowane najwyższe standardy obsługi.
MA,WP.PL