Trwa ładowanie...
notowania
13-05-2009 17:59

Słabsza produkcja w Europie i sprzedaż w USA

Produkcja przemysłowa w strefie euro spadła o 2 proc. w porównania do lutego i o 20,2 proc. r/r. Oczekiwano, że miesięczny spadek wyniesie 0,9 proc. po zniżce o 2,3 proc. w lutym.

Słabsza produkcja w Europie i sprzedaż w USAŹródło: Open Finance
d2bkm0h
d2bkm0h

WYDARZENIE DNIA

Produkcja przemysłowa w strefie euro spadła o 2 proc. w porównania do lutego i o 20,2 proc. r/r. Oczekiwano, że miesięczny spadek wyniesie 0,9 proc. po zniżce o 2,3 proc. w lutym.

Zatem wbrew przebijającemu się przez wypowiedzi polityków i analityków optymizmowi, na razie gospodarki strefy euro tracą niemal w tak dużym tempie, jak w pierwszych - fatalnych - miesiącach roku. Rozczarowały także liczby ze Stanów Zjednoczonych - sprzedaż detaliczna spadła w skali miesiąca o 0,4 proc., a liczono że nie zmieni się w porównaniu do marca. Tymczasem dane za marzec zrewidowano w dół (z minus 1,1 proc. zrobiło się minus 1,3 proc.).

Wydatki Amerykańskich konsumentów wydają się być jednym z najważniejszych warunków do uzdrowienia gospodarki i USA i światowej. Ale rosnące bezrobocie i wciąż spadające ceny domów bynajmniej nie zwiastują tutaj szybkiego ożywienia. Ponieważ ostatnia lekcja kupowania na kredyt i dóbr konsumenckich i nieruchomości była wyjątkowo bolesna, mogą minąć lata, zanim Amerykanie znów zaczną myśleć chętnie o wydawaniu pieniędzy. Póki co, wygląda to raczej na plan budowania oszczędności niż zaciągania kredytów. Dostępność kredytów jest nawiasem mówiąc także jednym z tych czynników, które ograniczają wzrost wydatków konsumentów.

Inwestorzy giełdowi nie są rzecz jasna zachwyceni takim obrotem sprawy. Zaczęliśmy wprawdzie dzień od zwyżki i pachniało nawet atakiem na szczyt WIG20, ale bitwa skończyła się zanim sprzedający zdążyli wprowadzić zlecenia. Do końca notowań indeksy już tylko się osuwały, a inwestorzy, którzy czekali na optymistyczne dane makro ze świata, mogli poczuć się zawiedzeni. Jedyna pocieszająca rzecz to ponowny spadek obrotów na spadkowej sesji. WIG20 nie zdobył szczytu, ale nie przeleciał też przez dolne ograniczenie konsolidacji, która trwa już dziesiątą sesję. Trudno więc rozstrzygać, w którą stronę rynek się wybije. Kierowanie się dziennymi zmianami skutkuje tym tylko, że każdego dnia trzeba byłoby zmieniać opinię na ten temat.

d2bkm0h

Dostało się też złotemu. Popyt na obligacje wyglądał nieźle (na aukcji organizowanej przez resort finansów), ale nie uchroniło to złotego przed spadkiem. Krytykę opozycji pod adresem ministra finansów można skwitować wzruszeniem ramion, ale już krytyka Komisji pod adresem rządu to rzecz niepokojąca. Na to nakłada się główny powód osłabienia złotego, czyli zmniejszone apetyty na ryzyko na świecie. To dyżurny i bardzo wygodny termin, ale niestety także bardzo prawdziwy. Frank podrożał dziś o 0,9 proc. do 2,947 PLN, euro o 0,8 proc. do 4,435 PLN, a dolar do 3,257 PLN czyli o 0,7 proc.

Na rynkach surowcowych w oczy rzuca się spadek miedzi o 1,6 proc., przy wzroście cen ropy i złota (o ok. 1-1,5 proc.)

Emil Szweda
Open Finance Emil Szweda
Open Finance

d2bkm0h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2bkm0h