Trwa ładowanie...
d1see4v
01-05-2015 19:05

Śląskie/ Odwiert w kopalni Wujek sięgnął ok. 923 m (aktl.2)

#
Dochodzą m.in. nowe informacje dot. odwiertu i wypowiedź prezesa firmy Emitech nt. kamery
#

d1see4v
d1see4v

01.05. Katowice (PAP) - Ok. 923 m w głąb ziemi sięgnął odwiert wykonywany z powierzchni w ramach akcji poszukiwawczej dwóch górników zaginionych po wstrząsie w kopalni Wujek - poinformował w piątek wieczorem rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros.

Trwająca od kilkunastu dni akcja to następstwo wstrząsu, do którego doszło 18 kwietnia w tzw. ruchu Śląsk - części kopalni Wujek znajdującej się w Rudzie Śląskiej. Wstrząs był skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.

Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie podłoża. Zmierzający po górników ratownicy posuwali się bardzo wolno, przebijając się przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Dlatego akcja ratownicza prowadzona jest wielotorowo - po pierwsze zdecydowano o drążeniu nowego chodnika, który pozwoli dotrzeć do zaginionych, jak również o wykonaniu pionowego odwiertu, który umożliwi szybsze sprawdzenie niedostępnego rejonu.

Pracująca od tygodnia wiertnica dotarła dotąd na głębokość ok. 923 m. Wykonywany przez nią otwór powinien wycelować w okolicę skrzyżowania chodnika podścianowego i przecinki (czyli wyjścia ze ściany). W tamtym rejonie z dużym prawdopodobieństwem mogą znajdować się poszukiwani. Ze względu na zabudowane w ścianie i wokół niej urządzenia to też jedyne miejsce, gdzie jest możliwość dowiercenia się. "Po dotarciu do 1000 metrów wiertło zostanie ponownie wycofane, nastąpi rurowanie i cementowanie otworu" - poinformował w piątek wieczorem Jaros.

d1see4v

Po zakończeniu prac przy odwiercie, ratownicy zamierzają tą drogą opuścić na dół kamerę, ewentualnie wodę i żywność.

Z czwartku na piątek w kopalni przeprowadzono próbę opuszczania kamery na głębokość ponad kilometra (w szybie), by "sprawdzić jak będzie się zachowywała".

Próba, jak poinformował Jaros, okazała się udana. Przeprowadziła ją firma Emitech z Bytomia, działająca w branży telekomunikacji górniczej. Operację zrealizowano z wykorzystaniem "precyzyjnego urządzenia wizyjnego, zainstalowanego na samonośnym kablu światłowodowym, wzmocnionym włóknem kevlarowym".

"Urządzenie zostało w trybie pilnym skonfigurowane dla potrzeb tej akcji. Część wizyjną kamery pokryto specjalną powłoką hydrofobową, która minimalizuje skutki zabrudzenia obiektywu. Szerokokątny obiektyw podświetlony światłem podczerwonym wyposażono dodatkowo w rejestrator dźwięku. Urządzenie opuszczone na głębokość 1050 m zapewniło podgląd i rejestrację obrazu wysokiej jakości w czasie rzeczywistym. Jest to kluczowe przy akcjach ratunkowych" - zaznaczono w komunikacie.

d1see4v

Prezes zarządu firmy Emitech Michał Wrasidlo ocenił, że po przeprowadzonym teście w szybie kopalni "urządzenie się sprawdziło". "Jesteśmy przygotowani do opuszczenia kamery (o średnicy 75 mm) do przygotowywanego odwiertu. Przygotowaliśmy nawet kilka wersji tego urządzenia" - powiedział PAP Wrasidlo. Firma Emitech, jak dodał prezes, ma już doświadczenia w podobnych przypadkach.

Przed tygodniem rozpoczął pracę pod ziemią kombajn używany do drążenia chodnika pod ziemią. Po zwiezieniu urządzenia pod ziemię i zmontowaniu go w pobliżu rejonu akcji ratownicy dotarli nim do miejsca, w którym odeszli w bok od zaciśniętego wyrobiska. Chodnik drążony przez nich od tego miejsca w węglu przebiega równolegle do dwóch istniejących wyrobisk.

"Kombajn wydrążył chodnik do wysokości 251 metra, co oznacza, że jest już niemal w przecince (drodze prostopadłej do kierunku drążonego chodnika). Z uwagi na słabszy strop i ściany chodnika w tym rejonie, pierścienie obudowy muszą być zakładane co pół metra. Nie sprawdziły się prognozy optymistyczne - widać, że w przecince jest zawał na wysokość nie mniejszą niż jeden metr. Nie można się zatem spodziewać przejścia z niej do wyrobiska (...), co mogłoby przyspieszyć tempo akcji" - podał w wieczornym komunikacie rzecznik KHW.

d1see4v

Wstrząs i akcja ratownicza wyłączyły jedną ścianę z wydobycia. Ruch Śląsk wydobywa obecnie węgiel na dwóch ścianach - na poziomie 865 m i 1050 m.

W czwartek prezes Wyższego Urzędu Górniczego powołał zespół doradczo-opiniodawczy do "analizy niektórych zagadnień związanych ze wstrząsem wysokoenergetycznym" w kopalni Wujek - Ruch Śląsk w Rudzie Śląskiej.

Wśród jego zadań znalazło się m.in. określenie mechanizmu wstrząsu wysokoenergetycznego z 18 kwietnia oraz przesłanek jego zaistnienia; określenie epicentrum wstrząsu; przygotowanie opinii w zakresie wpływu prowadzonych robot na sejsmiczność w rejonie miejsca zdarzenia oraz możliwości dalszego prowadzenia ruchu zakładu górniczego w tym rejonie.

d1see4v

Według WUG "akcja ratownicza zapewne przejdzie do historii polskiego górnictwa jako jedna z najtrudniejszych". Wstrząs był odczuwany w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. "Gdyby porównać jego energię (4x10 do 9 J) do trzęsienia ziemi, to w skali Richtera byłoby 4,2." - poinformował urząd górniczy.

Do groźnych wstrząsów doszło także w innych w śląskich kopalniach. Jeden z nich miał miejsce w czwartek nad ranem w rejonie likwidowanej ściany wydobywczej 840 m pod ziemią w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej (wg nadzoru górniczego poszkodowany jeden górnik). Do bardzo silnego wstrząsu, odczuwalnego także na powierzchni, doszło w środę późnym wieczorem 1050 m pod ziemią w kopalni Budryk w Ornontowicach (bez poszkodowanych).

d1see4v
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1see4v