Śledztwo ws. kolejnych "obozów pracy" we Włoszech
Polski konsulat w Katanii na Sycylii, po otrzymaniu sygnału o kolejnym przypadku oszukiwania Polaków ściągniętych do pracy na wyspie, udzielił pomocy czterem polskim obywatelom, którzy o nią poprosili. Jak dowiedział się serwis tvp.info prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wykorzystywania polskich robotników na sycylijskich budowach.
- Śledztwem zajmie się prokuratura właściwa dla miejsca zamieszkania pokrzywdzonych lub miejsca działania firmy werbującej do niewolniczej pracy - powiedział w rozmowie z serwisem tvp.info prok. Jerzy Szymański, zastępca prokuratora generalnego RP.
Z informacji tvp.info wnika, że śledztwo poprowadzi prokuratura we Wrocławiu.
Sprawę niewolniczej pracy odkrył polski konsul w Katanii Gerard Pokruszyński, z którym w poniedziałek skontaktowali się zdesperowani robotnicy od trzech miesięcy nie dostający wynagrodzenia. Polacy nazywali miejsce pracy obozem niewolników. Mechanizm oszustwa był prosty. Mieszkający na Sycylii polski przedsiębiorca sprowadzał rodaków do pracy na czarno na budowach.
Robotnikom mówiono, że po dwutygodniowym okresie próbnym zostaną podzieleni na pomocników murarskich i fachowców. W zależności, do której grupy zostaliby zakwalifikowani, mieli zarabiać 30 lub 60 euro dniówki.
- Kiedy minęły dwa tygodnie większość z nich zakwalifikowano jako pomoc, a po miesiącu nie zapłacono im w ogóle wynagrodzenia. Jak ktoś się opierał, to był zastraszany. Część osób uciekła, część wyjechała bez grosza - opowiada Pokruszyński.
Polacy musieli pracować w miejscowości Augusta w bardzo ciężkich warunkach. Robotnicy dożywiali najbiedniejszych kolegów. Przez firmę budowlaną przewinęło się co najmniej 200 osób. Na razie ustalono 11 pokrzywdzonych. Właściciel firmy zapłacił kilku Polakom zaległe pieniądze dopiero po tym, gdy interweniował polski konsul.
W lipcu 2006 r. wyszło na jaw, że w Apulii niedaleko Foggii działały niewolnicze obozy pracy, w których pracowali Polacy. Włoska policja uwolniła 100 naszych rodaków przetrzymywanych w koszmarnych warunkach, pracujących za darmo przy zbiorach pomidorów. W Polsce i we Włoszech prowadzono w tej sprawie śledztwa zakończone już kilkunastoma wyrokami wieloletniego więzienia.
Rafał Pasztelański