"Solidarność" i pielęgniarki: przyłączmy się do strajku lekarzy

Na początek idziemy na ulice - mówi "Gazecie Wyborczej" Maria Ochman, szefowa "S" służby zdrowia. - Jeśli to nie wystarczy, zaczynamy spór zbiorowy z rządem.

11.06.2007 | aktual.: 11.06.2007 12:10

Na początek idziemy na ulice - mówi "Gazecie Wyborczej" Maria Ochman, szefowa "S" służby zdrowia. - Jeśli to nie wystarczy, zaczynamy spór zbiorowy z rządem.

Solidarność", Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i inne związki służby zdrowia w strajku zorganizowanym przez OZZL nie uczestniczyły. Ale brały udział w większości spotkań związkowców z rządem. - Kolejne negocjacje z ministrami, pokazują, że rząd próbuje przeciągać linę w dialogu społecznym, a nie rozwiązywać problemy - mówi Ochman.

Od rządu związkowcy dotychczas usłyszeli, że nie stracą 30-procentowej podwyżki, która wywalczyli w zeszłym roku i że w przyszłym roku o 5,8 mld zł wzrosną nakłady na służbę zdrowia. - Po kilku tygodniach negocjacji dotarło do nas, że dodatkowych pieniędzy nie zobaczą ani pracownicy, ani pacjenci. Dyrektorzy szpitali wydadzą je na spłatę długów - mówi Dorota Gardias ze związku zawodowego pielęgniarek i położnych. I zapowiada manifestację na ulicach Warszawy. - 19 czerwca pójdziemy do Sejmu i Urzędu Rady Ministrów - mówi Gardias.

Razem z pielęgniarkami pójdą strajkujący lekarze, delegacje OPZZ i "S". Co się stało, że związki, które dotychczas w konflikcie rządu z lekarzami stały z boku, włączają się do protestu? - My też mamy dość postawy rządu - odpowiadają zgodnie szefowie "S", OPZZ i związku pielęgniarek.

A Maria Ochman z "S" dodaje: - Trzeba sięgnąć po starą związkową zasadę: im więcej nacisku, tym więcej odzysku. Na początek idziemy na ulicę. A nasi związkowcy rozpoczynają już w szpitalach i przychodniach strajkowe procedury. Pozostałe związki też zapowiadają strajki. - 19 czerwca będzie początkiem naszej wielkiej akcji - zapowiada Gardias. Urszula Michalska z OPZZ: - Decyzja o rozpoczęciu akcji jeszcze nie zapadła, potrzebujemy jeszcze tylko kilku nieudanych spotkań z rządem.

Przywódca lekarskiego protestu, Krzysztof Bukiel uważa, że o powodzeniu strajku może zadecydować przyłączenie się "S". - Rządowi będzie łatwiej ustąpić "Solidarności" niż nam - tłumaczy. Lekarski strajk trwa już trzeci tydzień. Uczestniczy w nim około 250 szpitali, od poniedziałku do akcji przyłącza się całe województwo łódzkie z 46 placówkami. Wczoraj Bukiel w imieniu OZZL wysłał kolejny list do prezydenta. Przypomina mu o jego wcześniejszej inicjatywie: organizowania dyskusji o przyszłości służby zdrowia z przedstawicielami wszystkich partii. - Wkrótce wyślę też list do Episkopatu - zapowiada Bukiel. - To będzie moja odpowiedź na zarzuty jednego z biskupów [łomżyński biskup Stanisław Stefanek], który w Boże Ciało powiedział, że w czasie strajku stosujemy terrorystyczne metody. Wytłumaczę, jak jest naprawdę, i poproszę o rozesłanie mojego wyjaśnienia do wszystkich diecezji.

Zobacz też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)