Specjalista od biustów. Nowy zawód?
Jeśli wierzyć badaniom, zaledwie kilka procent kobiet w Polsce nosi dobrze dopasowany stanik. Dlatego przed bra-fitterkami jeszcze dużo pracy
08.12.2010 | aktual.: 08.12.2010 16:10
Terminu „stanikologia” na próżno szukać w encyklopediach. Same bra-fitterki wzruszają ramionami, komentując próby robienia z ich branży dziedziny nauki. Ale wagi tematu nikt bynajmniej nie podważa. Umiejętność właściwego dopasowania stanika jest prawdziwą sztuką. Nie radzi z nią sobie wiele kobiet. Istnieją jednak miejsca, w których można otrzymać w tym zakresie fachową poradę. I to z uwzględnieniem indywidualnych cech każdego biustu.
Dziedzina bra-fittingu rozwija się coraz szerzej. Ma to związek z wkraczaniem na polski rynek zachodnich firm, oferujących bieliznę na wysokim poziomie. Sfera bieliźniana przez całe dziesięciolecia była w naszym kraju traktowana po macoszemu. Pewien wpływ na takie podejście miała oficjalnie obowiązująca, surowa obyczajowość. Co kojarzyło się z ciałem, czy jeszcze gorzej – z seksem, było usuwane w cień. Handel też nie wychodził naprzeciw potrzebom klientów. Szorstkie i sztywne materiały, bure kolory, wąski asortyment – to wszystko nie zachęcało do zakupów. Dobra bielizna przez większość ludzi była postrzegana jako zbytek, luksus. Kto przejmowałby się niewygodnym stanikiem, gdy w sklepach brakowało podstawowych produktów? Niedobory w bieliźnie miały też co prawda, szczególnie dla męskich oczu, w okresie letnim, pewne zalety. Z powodu braku ładnych biustonoszy wiele pań po prostu ich nie nosiło, wkładając T-shirty na gołe ciało. Dziś takie zachowania to rzadkość. Oferta jest na tyle bogata, że byłoby grzechem z
niej nie korzystać. Tym bardziej, że stanik ma znaczenie dla kondycji damskich piersi. Pomaga utrzymać je w dobrej formie, ma pozytywny wpływ na ich wygląd. Pod jednym warunkiem: musi być odpowiednio dobrany. Z tym natomiast nie jest najlepiej. Np. na portalu Wykop.pl można przeczytać, że 95% Polek nosi źle dobrany rozmiar stanika. Kobiety często nie orientują się, na jakie czynniki zwracać uwagę przy wyborze biustonosza. W sieciowych sklepach nie jest łatwo o znalezienie kompetentnej pomocy i porady.
W Internecie figurują adresy punktów zajmujących się bra-fittingiem. Organizowane są specjalne szkolenia dla właścicielek sklepów z bielizną, pokazy mody, a także mniej lub bardziej nieformalne spotkania. Bra-fitterki uczą na nich kobiety, na co zwracać uwagę przy dobieraniu stanika. Takie „akcje” wykroczyły już dawno poza największe miasta, docierając do miejscowości położonych daleko od handlowych i usługowych centrów. Bra-fitterka musi być dobrym psychologiem. Umieć przekonać klientkę do zmiany przyzwyczajeń. Nauczyć ją akceptować rozmiar oraz wygląd własnych piersi. Pokazać, jak bardzo może zyskać kobiecy biust, jeśli zostanie umieszczony w estetycznym, dobrze dopasowanym staniku. Jeśli któraś pani ma zbyt duże, jej zdaniem, piersi, nie powinna ich „pomniejszać” na siłę, wtłaczając w zbyt mały biustonosz. Źle dopasowany stanik może stać się przyczyną bólu pleców, zwyrodnieniowych zmian kręgosłupa, a nawet, w krańcowych przypadkach, przyczynić się do nowotworu piersi. Zmiany nowotworowe mogą zostać
spowodowane przez zbyt małe, uciskające piersi staniki. Trzeba więc przekonywać kobiety, by traktowały swój biust tak, jak na to zasługuje.
Skąd właściwie wziął się pomysł na podejście do bra-fittingu w sposób naukowy i, co za tym idzie, na pojawienie się terminu „stanikologia”? Przyczyną był sport, a dokładniej – bieganie. Aktywnym, uprawiającym jogging paniom przeszkadzały po prostu intensywnie podskakujące w czasie biegu piersi. Kiedy dobrze podtrzymujące staniki rozpowszechniły się, wkraczając w świat zawodowego sportu, naturalną koleją rzeczy zajęli się nimi naukowcy. Niektórzy traktują ten temat nie do końca poważnie. Pewne jest jednak, że wraz z rozwojem branży biustonosze robią się coraz wygodniejsze i coraz bardziej estetyczne. A na tym procesie korzystają biusty.
Tomasz Kowalczyk