Sprzedają luksusowe towary, ale samych ich na nie nie stać

Trzymają w rękach luksusowe towary, ale sami raczej w nich nie chodzą, bo zwyczajnie ich na to nie stać. Mowa o pracownikach ekskluzywnych sklepów, którzy na co dzień sprzedają drogie samochody, markowe ciuchy i ekstrawagancką biżuterię, a do pracy często jeżdżą komunikacją miejską.

Sprzedają luksusowe towary, ale samych ich na nie nie stać
Źródło zdjęć: © PAP/Wojciech Pacewicz

14.05.2014 | aktual.: 16.05.2014 11:01

Trzymają w rękach luksusowe ubrania, ale sami raczej w nich nie chodzą, bo zwyczajnie ich na to nie stać. Mowa o pracownikach ekskluzywnych sklepów, którzy na co dzień sprzedają drogie samochody, markowe ciuchy i ekstrawagancką biżuterię, a do pracy często jeżdżą komunikacją miejską.

Zazwyczaj pracuje się im lżej, bo w sklepach, gdzie są zatrudnieni, nie ma specjalnego ruchu. W odróżnieniu od tzw. sieciówek z ciuchami czy marketach spożywczych, w których przewija się dziennie kilkaset osób. W ekskluzywnych butikach czy salonach samochodowych klientów możemy policzyć często na palcach jednej ręki. Oczywiście kwota, jaką pozostawią w tych sklepach jest zdecydowanie większa.

Zarobki

Płaca pracowników markowych sklepów nie jest jednak większa od tej, jaką otrzymują pracownicy sieciówek. - W H&M pracowałam dwa lata, zarabiałam 10,50 zł netto za godz., w sklepie Simple – gdzie cena za torebkę sięga nawet 1 tys. zł – moja wypłata netto wynosi 1,7 tys. zł. Zarobki są więc porównywalne, jednak praca jest znacznie lżejsza – mówi pani Monika, ekspedientka sklepu Simple w gdańskiej Galerii Bałtyckiej.

W podobnym tonie wypowiada się Weronika Zalewska, sprzedawczyni w sklepie Peek & Cloppenburg, gdzie można znaleźć takie marki jak Ralph Lauren, Calvin Klein, Hugo Boss czy Versace. - Na pierwszym piętrze naszego sklepu znajdują się ubrania „zwykłych” marek, na drugim sprzedajemy już same ekskluzywne towary. Klienci się od siebie różnią, często są bardziej wymagający, a my musimy sprostać ich oczekiwaniom, jednak zarobki wszystkich pracowników są takie same - tzn. różnią się w zależności od stażu pracy i rodzaju umowy, ale nie ma rozgraniczenia jeżeli chodzi o to, na jakim dziale kto pracuje – tłumaczy pani Weronika.

Zarobki w luksusowych sklepach mogą się różnić od tych w zwykłych, jeżeli pracownik posiada dodatkowe umiejętności lub odbył potrzebne do pracy kursy i szkolenia. - W naszych sklepach zatrudniamy tylko profesjonalne wizażystki, które odbyły specjalne szkolenia i znają się na makijażu - potrafią dopasować podkład do koloru skóry, wiedzą jakie kolory ze sobą współgrają, znają najnowsze trendy - mówi Agnieszka Brandys, specjalista ds. PR i marketingu w Bikor Cosmetics. - Zarobki są znacznie większe niż w tzw. sieciówkach, gdzie pracownicy nie muszą przechodzić określonych szkoleń. Naszych pracowników nagradzamy za ciężką pracę i wkład we własny rozwój - dodaje.

Maksymalna stawka w sklepach luksusowych producentów odzieży to ok. 2,5 tysiąca zł netto. Nieco więcej można zarobić w specjalistycznych sklepach kosmetycznych czy w salonach samochodowych. Zarobki w sklepach jubilerskich są natomiast porównywalne do tych, jakie zarabiają pracownicy sklepów odzieżowych. Aby zarabiać powyżej 2 tys. zł trzeba jednak pracować w firmie kilka lat i oczywiście „dobrze się sprawować”. Dużym plusem jest jednak to, że większość pracowników sklepów luksusowych ma umowę o pracę.

Nieco inaczej wyglądają zarobki pracowników salonów ekskluzywnych samochodów. Tam zazwyczaj zatrudnia się na umowę zlecenie, w której zawarta jest określona podstawa pensji. Dodatkowe pieniądze uzależnione są od prowizji od sprzedaży. Podstawa wynosi ok. 1,8 tys. zł, jednak w tych droższych salonach marża sięga nawet 10 tys. zł, dzięki czemu prowizja dla sprzedawcy również wzrasta. Jeżeli pracownikowi uda się sprzedać drogi samochód jego pensja w danym miesiącu automatycznie wzrośnie.

System pracy

Pracownicy tzw. sieciówek odzieżowych mają więcej pracy niż ekspedientki butików. Wiąże się to z tym, że w pierwszym przypadku liczba osób pracujących do liczby klientów jest znacznie większa niż w tym drugim. - Tacy pracownicy mają zazwyczaj kilka zadań – "stanie na kasie", sprzątanie działu, roznoszenie ubrań z przymierzalni i do tego jeszcze obsługę klienta. Pracownicy luksusowych sklepów muszą dbać tylko o zachowanie porządku i obsługę klienta, ale kilku klientów na dzień bałaganu nie zrobi – tłumaczy pani Monika ze sklepu Simple.

Pracownicy ekskluzywnych sklepów są wizytówką marki, dlatego też muszą się dobrze prezentować i być miłymi dla klienta. - Tu nie można do siebie krzyczeć, należy być uprzejmym, zorientowanym i przede wszystkim się uśmiechać. Musimy także znać odpowiedzi na pytania dotyczące materiału czy dostępnych kolorów i rozmiarów – dodaje pani Monika.

Właśnie dlatego pracownicy sklepów markowych przed rozpoczęciem pracy muszą przejść szkolenia z zakresu znajomości towarów - krojów, rozmiarów, numeracji poszczególnych elementów stroju (np. kołnierzyka w męskich koszulach) i najnowszych trendów. Muszą też mieć nienaganny makijaż i strój – przeważnie marki, którą reprezentują.

- Nie obowiązuje u nas określony dress code, jednak stawiamy na klasykę i minimalizm. Nasi pracownicy ubierają się zazwyczaj w biało-czarne stroje i oczywiście używają kosmetyków naszej firmy - ich makijaż jest jednak stonowany - podkreśla Agnieszka Brandys z Bikor Cosmetics. Podobnie jest w innych eleganckich sklepach z kosmetykami, np. w perfumerii Sephora pracownicy ubrani są w czarne stroje: koszulki z napisem Sephora oraz spodnie. - Poza tym każda konsultantka ma nieskazitelny makijaż, który często jest dopasowany do promowanych przez nas trendów, prowadzonych kampanii reklamowych bądź akcji z okazji świąt – stąd też na przykład wiosną królują pastele. To dotyczy także manicure – mówi Magdalena Rusiecka, dyrektor ds. personalnych, Sephora Polska.

Kierownicy sklepów luksusowych wiedzą, że inwestycja w wygląd pracowników jest konieczna, dlatego też większość z nich daje im bony na zakup ubrań w ich sklepie albo po prostu tworzy specjalną serię ubrań dla wszystkich pracowników. Sieci sklepów Peek & Cloppenburg czy Van Graaf inwestują w swoich pracowników także poprzez ofertę zagranicznych szkoleń, która umożliwia im rozwój zawodowy oraz wyższe zarobki. Jednak wymagania wobec pracowników sklepów luksusowych również są wyższe niż w przypadku pracowników tzw. sieciówek. Konieczna jest dobra znajomość języka angielskiego i cechy personalne takie, jak komunikatywność, kultura osobista i dobra aparycja.

- Sephora poszukuje ludzi z pasją, dlatego zwracamy uwagę na to kim są kandydaci. Najważniejsze jest to, czy osoba, która chce u nas pracować wykazuje inicjatywę, pasjonuje się pięknem – pielęgnacją, perfumami i kosmetykami do makijażu oraz potrafi dbać o satysfakcję i zadowolenie klientów. Istotne jest również dla nas, to czy jest osobą energiczną, z pozytywnym nastawieniem do świata i nowych wyzwań – tłumaczy Magdalena Rusiecka z Sephora Polska. - Nasi pracownicy mają okazję cały czas doskonalić swoje umiejętności i rozwijać pasje. Prowadzimy dla nich szkolenia z zakresu znajomości produktów, technik makijażu, a także sprzedaży i standardów obsługi klienta. Mamy też unikalne w branży programy szkoleniowe, m.in. Sephora University, czyli szkolenia dla makijażystów prowadzone przez wiodących polskich i zagranicznych make-up artists, czy wewnętrzne projekty takie, jak: Mistrz Makijażu, Mistrz Pielęgnacji i Mistrz Zapachu – dodaje.

Dla porównania - przykładowe zarobki pracowników dyskontów i marketów

- Tesco - ok. 2 tys. zł brutto
- Biedronka - najniższe wynagrodzenie to 2 tys. zł brutto
- Lidl - na początek 2 tys. zł brutto, po dwóch latach pracy 2,6 tys. zł brutto

AB, AS, WP.PL

praca w sklepiepraca w sieciówceszkolenia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (13)
Zobacz także