Sprzedał mieszkanie razem ze... swoją żoną
"Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą oświęcimskiej komendy policji zatrzymali 57-letniego mieszkańca Oświęcimia, który z pomocą podstawionej kobiety sprzedał mieszkanie wraz z żoną" - informuje małopolska policja.
25.09.2014 | aktual.: 25.09.2014 14:31
Co dokładnie się wydarzyło? Otóż w kwietniu na policję zgłosił się nabywca mieszkania w Oświęcimiu, który odkrył, że został perfidnie oszukany. Pozornie wszystko wydawało się w porządku. U notariusza zawarto umowę, oprócz klienta podpisało ją małżeństwo sprzedające lokal. Zjawili się - jak się wydawało - zarówno mąż, jak i żona.
Kiedy jednak nowy właściciel zjawił się w mieszkaniu spotkał tam prawdziwą żonę mężczyzny, który sprzedał mieszkanie. Okazało się, że kobieta nic nie wiedziała o planach współmałżonka. Ten zaś pilnie potrzebował pieniędzy, więc ukradł jej dowód i pojawił się u notariusza wraz z przyjaciółką.
Pomimo szybkiego odkrycia oszustwa, policja potrzebowała sporo czasu, aby ująć sprawcę i jego pomocnicę. Przez kilka miesięcy funkcjonariusze poszukiwali 57-latka, który ukrywał się w różnych miejscach na terenie kraju. Wreszcie udało się go zatrzymać w Chrzanowie. Następnie policjanci ujęli jego wspólniczkę, mieszkankę województwa śląskiego. Obojgu postawiono zarzut oszustwa, a mężczyźnie dodatkowo zarzut kradzieży dokumentu.
Pojawia się jednak pytanie, do kogo właściwie teraz należy mieszkanie? Żaden z pytanych przez nas prawników nie chciał jednak dać jednoznacznej odpowiedzi.
Sprawa nie jest prosta. Polskie prawo zezwala na nabycie czegoś w nielegalny sposób, ale w dobrej wierze. Z drugiej strony, nielegalna transakcja może zostać uznana za nieważną - tłumaczą prawnicy.
Decyzja o tym, czy mężczyzna, który kupił mieszkania nadal jest jego właścicielem zależy już od sądu. Wniosek z tej historii dla wszystkich, którzy kupują mieszkania jest mało optymistyczny Takie przestępstwa są możliwe i trudno się przed nimi zabezpieczyć. Dopiero przed wyższą instancją można dochodzić sprawiedliwości.
Paweł Rybicki