Sprzedaż detaliczna spadław Polsce o 1,6 proc.

Dane GUS były więc słabsze od oczekiwań (spodziewano się spadku o 0,7-1,0 proc. wedle różnych wyników ankiet), lecz do pewnego stopnia przewidywalne. Polacy zaczynają mniej wydawać.

24.03.2009 17:48

WYDARZENIE DNIA

Dane GUS były więc słabsze od oczekiwań (spodziewano się spadku o 0,7-1,0 proc. wedle różnych wyników ankiet), lecz do pewnego stopnia przewidywalne. Polacy zaczynają mniej wydawać.

Spada popyt przede wszystkim na dobra trwałe takie jak meble, sprzęt RTV/AGD czy samochody, a więc wydatki na tę grupę towarów, które obcinane są w pierwszej kolejności kiedy szuka się oszczędności. W połączeniu z danymi o rosnącej stopie bezrobocia (10,9 proc. wobec 10,5 proc. w styczniu) mamy więc kolejne argumenty przemawiające za kolejną redukcją stóp procentowych (decyzja w tej sprawie już jutro). Należy przy tym pamiętać, że po części spadek sprzedaży detalicznej jest efektem wysokiej bazy z ubiegłego roku, i że wciąż dane są relatywnie dobre na tle innych krajów. W Czechach sprzedaż detaliczna spadła w lutym o 3,3 proc., a na Węgrzech o 2,8 proc., we Francji wydatki konsumentów skurczyły się o 2 proc.

SYTUACJA NA GPW

W ślad za wzrostami najważniejszych indeksów z Europy Zachodniej inwestorzy kupowali akcje również na GPW w Warszawie. WIG20 rozpoczął sesję od zwyżki o ponad 2 proc., lecz na koniec dnia znalazł się na poziomie wczorajszego zamknięcia. Handel koncentrował się na papierach największych - Bank Pekao SA, PKO BP oraz KGHM - wygenerowały łącznie ponad 650 mln PLN obrotów. Przed jutrzejszą decyzją RPP o stopach procentowych warto zwrócić uwagę na zaskakujący odczyt dynamiki cen konsumentów w Wielkiej Brytanii. Zamiast spadku inflacji CPI w okolice celu wyznaczanego przez bank centralny inwestorzy ujrzeli wzrost cen o 3,2 proc., co pokazuje, że monitorowanie wskaźników makroekonomicznych opóźnionych o kilka tygodni w czasie tak dynamicznych zmian obarczone jest dużym ryzykiem błędnej interpretacji. W IV kw. 2008 r. stopa bezrobocia w Polsce liczona metodologią BAEL wzrosła z 6,6 proc. do 6,7 proc.

GIEŁDY W EUROPIE

Coraz więcej argumentów mają inwestorzy, którzy po kilkudniowych wzrostach cen akcji odważają się ogłaszać zakończenie bessy. Podobne komentarze pojawiały się kilkukrotnie podczas obecnego długoterminowego trendu spadkowego, lecz tym razem optymiści mogą podpierać się np. pierwszymi symptomami ożywienia na rynku nieruchomości w USA, nieco lepszymi od oczekiwań odczytami indeksów PMI z Europy czy wiarą w powodzenie olbrzymich programów. Po ponad trzyprocentowych wzrostach indeksów w Azji, giełdy w Europie rozpoczynały sesję na plusach, ale po otwarciu notowań w USA na minusie rozpoczęto realizowanie zysków. Z opublikowanych we wtorek komunikatów wynika, że udany początek roku zaliczyły nie tylko amerykańskie banki, ale również giganty z Europy - Credit Suisse i Deutsche Banku, które jeszcze kilka miesięcy temu nie nadążały z odpisami pomniejszającymi wartość ich aktywów.

WALUTY

Rano analitycy cytowani w mediach elektronicznych byli przekonani o wzroście notowań złotego w ciągu dnia i faktycznie początek notowań przyniósł umocnienie naszej waluty. Ale w miarę upływu godzin jej notowania słaby razem z pogarszającym się sentymentem na rynkach światowych. Nie był to jakiś spektakularny ruch, ale raczej demonstracja pewnych wahań, przypomnienie, że jednak mamy czasy dekoniunktury gospodarczej, więc złoty niekoniecznie musi powrócić do trendu wzrostowego tak gładko, jak chcieliby tego posiadacze kredytów walutowych (a i wśród nich znajdziemy przecież analityków). Frank, który spadał już do 2,93 PLN na koniec dnia był o 4 grosze droższy, euro spadało rano do 4,48 PLN, ale po południu kosztowało już 4,538 PLN, dolar który spadał do 3,295 PLN dzień kończy z kursem o 5,5 grosza wyższym.

Dolar umocnił się też wobec euro, które z każdym dniem wydaje się mieć mniej sił na marsz w górę. Na koniec dnia euro wyceniano na 1,354 USD.

SUROWCE

Umocnienie amerykańskiego dolara względem euro i jena pomogło powstrzymać trend wzrostowy na rynku miedzi, złota i ropy naftowej. Najważniejsze surowce taniały o ok. 1-2 proc. W przypadku metali ważne okazały się dane z Chin, gdzie na skutek uzupełniania zapasów import miedzi wzrósł w lutym o 50 proc. w odniesieniu do poziomu ze stycznia. Wśród analityków biur maklerskich zdaje się trwać nieoficjalny konkurs na najbardziej pesymistyczną prognozę: SEB szacuje, że PKB Litwy może spaść w 2009 r. nawet o 15 proc., Commerzbank oczekuje, że niemiecka gospodarka skurczy się o ok. 7 proc., a Światowa Organizacja Handlu z prognozą spowolnienia globalnego handlu o ok. 9 proc. zdaje się nie nadążać za resztą stawki.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel, Emil Szweda - Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)