Stadion Narodowy wciąż jest niedokończony

Ku zaskoczeniu wszystkich Narodowe Centrum Sportu chce wycofać się z odbioru Stadionu Narodowego. Kiedy przyszło do płacenia robi dziwne uniki. Przedsiębiorcy zapowiedzieli oddanie sprawy do sądu.

Stadion Narodowy wciąż jest niedokończony
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Aleksander Majdański

10.05.2013 | aktual.: 10.05.2013 08:08

- Nagle okazuje się, ze Stadion Narodowy, na którym niedawno wystąpiła Madonna, jest niedokończony - mówi w rozmowie z "Pulsem Biznesu" rozgoryczony Zbigniew Winkiel, prezes Agatu, jednej z firm, która czeka na pieniądze.

O co chodzi? 7 maja Narodowe Centrum Sportu wydało oświadczenie, w którym uchyla się od skutków prawnych złożonego pod wpływem błędu oświadczenia o odbiorze końcowym robót wykonanych przez konsorcjum trzech firm. Pozwala to na niezapłacenie przedsiębiorcom budującym stadion.

Prezes spółki NCS Rozliczenia Michał Prymas, tłumaczy, że prawna instytucja błędu pozwala wycofać się z decyzji, jeśli po jej podjęciu "zajdą istotne okoliczności". Jednocześnie nie chce ujawnić, jakie to miałyby być okoliczności, ponieważ konsorcjum chce szukać sprawiedliwości w sądzie. - W przypadku, gdy istnieją wątpliwości co do zasadności wydatkowania pieniędzy publicznych, firmie przysługuje prawo do wystąpienia do sądu - twierdzi Michał Prymas.

Konsorcjum EQA - Elektrobudowy, Qumaka-Sekomu i Agatu - podpisało umowę w myśl, której 90 proc. z należnych im 134 mln zł mieli otrzymać w trakcie budowy, a 10 proc. po odbiorze. To rodzaj zabezpieczenia, bowiem pieniądze te znajdą się u wykonawców dopiero, gdy wszystkie prace zostaną wykonane i wygasną gwarancja i rękojmia. Z powodu upadku generalnego wykonawcy PBG i Hydrobudowy płacenie podwykonawcom wzięło na siebie NCS. Owe 10 proc. miało zostać rozstrzygnięte za pomocą porozumień sądowych. Do tej pory do spółek trafiło 6,5 mln zł.

Podwykonawcy nie tylko są zaskoczeni nagłym oświadczeniem NCS, ale i wściekli. Zapowiadają, że będą dochodzić swoich praw w sądzie. Wszystko wskazuje na to, że zażądają znacznie więcej niż należne im 14 mln zł.

- Nie jest to pierwszy przypadek w Polsce, kiedy urzędnik działa na szkodę państwa. Idziemy do sądu i będziemy chcieli odzyskać nasze pieniądze wraz z odsetkami - zapowiedział w w "Pulsie Biznesu" Paweł Jaguś, prezes Qumaka.

Do tej pory konsorcjum postępowało bardzo ugodowo wobec NCS. Odpuszczali odsetki, za darmo wykonywali prace konserwacyjne i gwarancyjne. Teraz zamierzają domagać się wszystkich należnych im pieniędzy. - Jako podatnika boli mnie, że Skarb Państwa zapłaci za te prace wielokrotnie więcej, niż gdybyśmy się dogadali poza sądem - konkluduje w "Pulsie Biznesu" prezes Elektrobudowy, Jacek Faltynowicz.

sądpodwykonawcastadion narodowy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)