Stok narciarski, aquapark, pole golfowe, przystań jachtowa. "Z tego hotelu można w ogóle nie wychodzić"

Krytykowany i uwielbiany. Hotel Gołębiewski, symbol luksusu lat 90., wciąż przyciąga tłumy, a zarezerwowanie w nim noclegu w środku lata graniczy z cudem. W ramach #WPnaLato sprawdziliśmy, co mówi się o nim w Mikołajkach. I już wiemy: największy żal mają żeglarze.

Hotel Gołębiewski z zewnątrz.
Źródło zdjęć: © wp.pl | Witold Ziomek
Witold Ziomek

Ogromne gmaszysko hotelu góruje nad Mikołajkami. Charakterystyczny czerwony dach, pomalowane na kremowo ściany i mnóstwo balkonów. Od strony jeziora Tałty własna przystań i plaża. Nieco dalej ogrodzony kompleks odkrytych basenów, przy których wypoczywa naraz kilka tysięcy turystów.

- Za pięć minut zaczynamy aquaaerobik! - krzyczy ktoś przez megafon. Za chwilę rozlega się głośna, dyskotekowa muzyka. Kilkanaście pań chętnych na wodne ćwiczenia ląduje w basenie.

- Z tego hotelu właściwie nie trzeba wychodzić, wszystko jest na miejscu. Baseny, aquapark, restauracje, salon gier. Nawet lodowisko - wylicza turysta, którego spotykam w hotelowym lobby. - Dzieciaki mają tutaj raj. Dlatego przyjeżdżam z rodziną. Jesteśmy już trzeci raz.

Basen zewnętrzny hotelu Gołębiewski
© Hotel Gołębiewski

Wszystkiego jest więcej

W hotelu znajduje się prawie 700 pokoi, które mają przynajmniej 40 mkw. powierzchni. Za nocleg w sezonie trzeba zapłacić od około 640 złotych za dobę. W cenę wliczone są dwa posiłki, możliwość korzystania z basenów, aquaparku, lodowiska czy sali zabaw dla dzieci. Dwa razy w tygodniu dancing i dyskoteka.

- Jest stadnina koni, wypożyczalnia sprzętu pływającego, tor saneczkowy, kręgielnia, bilard, siłownie, spa - wylicza Mariola Sieracka, dyrektor ds. marketingu hotelu. - W sezonie letnim naszymi gośćmi są przede wszystkim rodziny z dziećmi. Tym dzieciom trzeba zapewnić atrakcje. Stąd różne animacje i dodatkowe atrakcje.

- Hotel jest faktycznie ogromny. Pokoje, jak na hotelowe standardy, są gigantyczne. Wielki korytarz, duża przestrzeń, baseny. Wszystkiego jest tu więcej niż gdzie indziej - mówi Małgorzata, mama dwójki dzieci, która spędza wczasy w Gołębiewskim. - Mnie tam się podoba, ale jak ktoś szuka ciszy i spokoju, to go tutaj nie znajdzie.

- Jeśli hotel ma obsługiwać określoną liczbę turystów, to musi być duży. Nie jest to żadna megalomania ani kompleks, po prostu tych gości trzeba gdzieś pomieścić, muszą się czuć komfortowo, mieć miejsce na basenach czy klubie - mówi Mariola Sierocka. - Naszym gościom się to podoba, ale są też turyści, którzy wolą pojechać na ciche agrowczasy czy zaszyć się gdzieś w lesie. Co kto lubi.

Luksus lat 90.

Hotel Gołębiewski w Mikołajkach zbudowano w 1991 roku. Był to pierwszy obiekt w hotelowym imperium Tadeusza Gołębiewskiego - właściciela firmy Tago, produkującej słodycze.

Był wtedy pierwszym dużym obiektem na Mazurach i jednym z najbardziej luksusowych hoteli w Polsce. W 1996 roku gangsterzy z mafii pruszkowskiej urządzili w nim huczną imprezę, podczas której na fortepianie tańczyła półnaga żona Andrzeja Z. ps. "Słowik". W jednym z wywiadów małżonka gangstera powiedziała, że Tadeusz Gołębiewski miał do nich o to pretensje, więc "Słowik", ująwszy się honorem, odkupił instrument.

Sam hotel, przez 27 lat działania, był wielokrotnie rozbudowywany.

- Na początku było tu 200 pokoi - opowiada Mariola Sieracka. - Później były rozbudowy, powstawały kolejne atrakcje. Na pewno będą kolejne, ale szczegółów na razie nie mogę zdradzić.

"Kicz", "przepych", "tandeta"

- Na Mikołajki najlepiej patrzeć z hotelu Gołębiewski - pisał kilka lat temu Filip Springer. Jego zdaniem, Tadeusz Gołębiewski "skupił w swoich hotelach wszystko to, co szpeci rodzimą przestrzeń publiczną".

Bo wewnątrz hotel jest tak samo monumentalny i pełen przepychu, jak na zewnątrz. Hotelowe lobby oświetlają błyszczące kandelabry, dach podtrzymują kolumny ze z złoceniami.

recepcja hotelu Gołębiewski
© Hotel Gołębiewski

- Ikona kiczu - piszą na stronach z recenzjami hotelu internauci.

Wśród gości hotelu głosy krytyki trudno jednak usłyszeć.

- Tu jest jakby luksusowo - śmieje się jeden z przechodzących obok mnie turystów.

- Może i domu bym tak nie urządziła, ale w hotelu jest OK - mówi pani Anna. Na wczasy przyjechała z mężem i 5-letnią córką.

- A mnie tam się podoba - wtrąca starszy pan, prowadzący za rękę wnuczka. - Ładnie, elegancko. Tak jak powinno być w hotelu.

Hotel Gołębiewski z zewnątrz
© WP.PL | Witold Ziomek

Jedyną grupą, która na Gołębiewskiego narzeka, są żeglarze. Zwłaszcza ci "starej daty", którzy pamiętają Mikołajki sprzed wielkiej inwestycji.

- Tu było, proszę pana, takie ciche, urocze miasteczko. Kilka domków, ze dwa sklepy. Piękne krajobrazy. A teraz? Wszędzie disco polo, smród frytek, a zamiast krajobrazów takie paskudztwa jak ten Gołębiewski - mówi starszy żeglarz cumujący łódkę do pomostu. - I wszędzie te cholerne motorówki - wtóruje mu drugi, porządkujący liny na pokładzie. - Warczą, smrodzą i drogę zajeżdżają. Na chwilę tu stajemy, zapasy uzupełnić. Zaraz uciekamy.

- Ja się już przyzwyczaiłam - mówi żeglarka, cumująca w porcie w Mikołajkach. - Pewnie, że mi się nie podoba, ale jeżdżę tu co roku i właściwie to już mi nie przeszkadza. Jakoś się wpisał w krajobraz. A Mikołajki i tak mają swój klimat.

Rozruszać lokalny biznes

Z hotelu Gołębiewski najbardziej cieszą się lokalni przedsiębiorcy z Mikołajek. Jak mówią, jego rozwój rozruszał biznes w miasteczku i przyciągnął do niego turystów.

- Dzięki temu ruch jest również poza sezonem, nawet zimą, bo od kilku lat przy hotelu działa stok narciarski - mówi Tomasz Durkiewicz, właściciel Grupy Amax, prowadzącej sieć restauracji, hoteli, port i wypożyczalnię jachtów. - Czy on się komuś podoba, to już jest kwestia gustu. Na pewno dzięki niemu mamy więcej klientów.

Całoroczny tor saneczkowy i wyciąg narciarski przy hotelu Gołębiewski.
© WP.PL | Witold Ziomek

- Wielu turystów przyjeżdża do Mikołajek, żeby korzystać z atrakcji hotelu, ale na nocleg w Gołębiewskim ich nie stać - mówi właścicielka domu wypoczynkowego. - Oni chętnie wynajmują pokoje u nas, gdzie ceny są znacznie niższe.

- Poza sezonem letnim przyjeżdżają grupy na szkolenia czy firmowe wyjazdy integracyjne. Takie osoby chętnie korzystają np. z restauracji - mówi Mariola Sieracka. - 27 lat temu tutaj nie było prawie nic. Myślę, że można powiedzieć, że Gołębiewski zbudował wizerunek Mikołajek jako kurortu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę