Stracił pracę, bo poszedł na randkę. Szokująca prowokacja "Faktu"

W pracy powiedział, że idzie coś załatwić, a poszedł na randkę. Kobieta, z którą się umówił, okazała się być dziennikarką. Dramat urzędnika, który padł ofiarą prowokacji „Faktu"

Obraz
Źródło zdjęć: © © Eléonore H - Fotolia.com

Cała sprawa wyszła na jaw, kiedy do redakcji „Gazety Wyborczej” oraz wiceprezydentów miasta trafił dramatyczny list, w którym urzędnik z Opola opisuje zdarzenie, jakie miało miejsce kilka dni temu. Został on zaczepiony na portalu społecznościom przez tajemniczą nieznajomą. Rozmowa przerodziła się w flirt, który skończył się umówieniem na spotkanie. Jak się później okazało pani, z którą miał się spotkać była dziennikarką „Faktu”, a zdarzenie miało charakter czysto prowokacyjny.

„Nadchodzi dzień spotkania. Wpisujesz wyjście w ewidencji wyjść w godzinach pracy. Zaznaczasz 'WP' - 'wyjście prywatne', zgodnie z formularzem i przyjętą praktyką. O 9.45 wychodzisz. Kobieta jest pierwsza i informuje cię telefonicznie, że najpierw usiądziecie przy kawie i porozmawiacie. (…). Oboje jesteście trochę zestresowani. Dopijacie kawę. Kobieta odjeżdża pierwsza, ty za nią. Dojeżdżacie na parking hotelu, w którym czeka wynajęty pokój. Okazuje się, że nie tylko pokój. Podchodzi do was szybkim krokiem jakaś dziewczyna z mikrofonem w ręku, przedstawia się jako dziennikarka 'Faktu' i zasypuje cię 'gradobiciem pytań'. Dlaczego w godzinach pracy jesteś z kobietą pod hotelem, gdzie umówiliście się na intymne spotkanie? Że wiedzą, że to nie pierwszy raz... Dwóch facetów z aparatami fotograficznymi cały czas pstryka ci zdjęcia. Dziennikarka wyjaśnia ci, że kobieta, z którą się umówiłeś, jest również dziennikarką 'Faktu', a całość była dziennikarską prowokacją” – czytamy w liście, który opublikowała „Gazeta
Wyborcza”.

Jak się później okazało pracownicy "Faktu" powiadomili o sprawie przełożonych urzędnika, w wyniku czego został on zwolniony. Odeszła też od niego żona.

Wciąż nie wiadomo skąd wziął się pomysł na przeprowadzenie tej prowokacji. Sam zainteresowany podejrzewa, że ktoś z jego współpracowników nasłał na niego dziennikarzy. Zdziwienie budzi również reakcja ratusza na jego prywatne spotkanie w czasie pracy. Czas nieobecności miał odpracować w terminie późniejszym. O co więc w tej historii chodzi naprawdę?

„Fakt” nie opublikował jeszcze artykułu, do którego została uknuta intryga. Anna Marucha, menedżer komunikacji korporacyjnej Ringier Axel Springer Polska (właściciel dziennika), powiedziała jedynie, że nie będzie komentować działań dziennikarzy.

Urzędnik postanowił jednak walczyć o odzyskanie pracy. Złożył pismo, w którym prosi o wycofanie decyzji rozwiązania umowy.

"(...)A konsekwencje nie każą na siebie czekać. Kolejnego dnia zostajesz wezwany przez pracodawcę, który jest na tyle łaskawy, że nie zwalnia cię w trybie art. 52 kodeksu pracy, lecz za porozumieniem stron. Informujesz o wszystkim żonę, która oświadcza ci, że to koniec waszego związku. Nie masz nic, ani pracy, ani rodziny, ani domu. Możesz czekać teraz na publikację zapowiedzianego artykułu w gazecie 'Fakt'. Wiesz, że po tej publikacji rozpęta się dla ciebie i dla twojej rodziny piekło, że rzucą się na was dziennikarze lokalnych mediów, że zjedzą cię żywcem (...)" - pisze na zakończenie urzędnik.

JK,WP.PL

Wybrane dla Ciebie

Ceny korepetycji biją rekordy. Nawet 1000 zł za 45 minut zajęć
Ceny korepetycji biją rekordy. Nawet 1000 zł za 45 minut zajęć
Wykorzystywał uczniów do sprzątania. Były dyrektor chce wrócić
Wykorzystywał uczniów do sprzątania. Były dyrektor chce wrócić
Znana sieć budowlana zapowiada ekspansję. 400 placówek
Znana sieć budowlana zapowiada ekspansję. 400 placówek
Zarabiają ponad 17 tys. zł. Oto najlepiej płatne zawody w Polsce
Zarabiają ponad 17 tys. zł. Oto najlepiej płatne zawody w Polsce
Musiała zamknąć lokal. Remont drogi odciął ją od klientów
Musiała zamknąć lokal. Remont drogi odciął ją od klientów
Zwrot ws. pobytu Ukraińców w Polsce. Urząd wydał ważną opinię
Zwrot ws. pobytu Ukraińców w Polsce. Urząd wydał ważną opinię
Kiedy zaczną grzać kaloryfery? Spółdzielnie mają własne zasady
Kiedy zaczną grzać kaloryfery? Spółdzielnie mają własne zasady
"Autostrada ściekowa" pod oknami? Protestują w śląskim mieście
"Autostrada ściekowa" pod oknami? Protestują w śląskim mieście
Czekały ich kolosalne podwyżki cen ciepła. Mogą zostać uratowani
Czekały ich kolosalne podwyżki cen ciepła. Mogą zostać uratowani
Przywiozła "pamiątkę" z wakacji w Egipcie. Grozi jej 5 lat więzienia
Przywiozła "pamiątkę" z wakacji w Egipcie. Grozi jej 5 lat więzienia
Wysłali marchew do Polski, zarobili ponad 127 mln zł. Skąd pochodzi?
Wysłali marchew do Polski, zarobili ponad 127 mln zł. Skąd pochodzi?
Nowa moneta 10 zł już trafiła do obiegu. Oto jak wygląda
Nowa moneta 10 zł już trafiła do obiegu. Oto jak wygląda