Św. Mikołaj zarobi nawet 300 zł w pół godziny. "Chodzimy po domach, galeriach, a nawet ambasadach"
Grudzień do świetny czas dla św. Mikołajów. Najlepsi mogą zarobić w Mikołajki czy Wigilię nawet kilka tysięcy złotych. Jednak rynek się mocno profesjonalizuje - w cenie jest prawdziwa broda i odpowiednie podejście do dzieci. Coraz mniej jest też Mikołajów-freelancerów. Są wypierani przez większe kolektywy.
06.12.2018 | aktual.: 18.12.2018 20:02
- U nas nie ma przypadkowych osób. By się u nas znaleźć, trzeba mieć prawdziwą brodę i doskonały kontakt z dziećmi - opowiada Wirtualnej Polsce Zbigniew Lewicki, św. Mikołaj z Łodzi. W jego mikołajowej ekipie nie ma też zbyt młodych osób. Najmłodszy Mikołaj ma ponad 50 lat, najstarszy już dawno przekroczył siedemdziesiątkę
- Odwiedzamy dzieci w domach - w Łodzi oraz okolicach. Czym innym są jednak zlecenia od dużych firm czy galerii handlowych. Tu działamy na terenie całego kraju. Zdarzyło się nam nawet zlecenie od ambasady Rosji w Warszawie - wyjaśnia Lewicki.
Mikołajów w jego kolektywie jest około dziesięciu. Żaden z nich nigdy nie był jednak pełnoetatowym Mikołajem. W większości są już na emeryturze, a ta praca pozwala nieźle dorobić. 20-minutowa wizyta wigilijna kosztuje u Lewickiego od 250 do 300 złotych. Jeśli dopłaci się 180 zł, Gwiazdor przyjdzie ze Śnieżynką. Mikołaje z Łodzi idą też z duchem czasu - za 50 złotych można z nimi porozmawiać przez Skype'a.
Są jednak Mikołaje, którzy cenią się nieco mniej. Zespół Mikołaje24 wycenia wizytę na 165 zł - potrwa ona 20-30 minut. W Wigilię trzeba jednak zapłacić więcej - przynajmniej 215 zł. Osobny jest cennik dla firm - tu trzeba zapłacić przynajmniej 290 zł, a każda następna rozpoczęta godzina to dodatkowe 100 zł. Mniej Mikołaje biorą za wizyty w szkołach czy przedszkolach. Pierwsza godzina to koszt przynajmniej 170 zł, kolejne są za 80-100 zł. Rozchwytywany Mikołaj może w dużym mieście bez trudu zarobić w grudniu kilkanaście tysięcy złotych. Są i tacy, którzy tylko w Wigilię wzbogacają się o kilka tysięcy.
Praca Mikołaja na grudniu się nie kończy
Mikołaje pracują przede wszystkim w grudniu. Lewicki przyznaje, że to właśnie w tym miesiącu jego telefon rozgrzewa się do czerwoności. Ale i po Bożym Narodzeniu trafiają się zlecenia. - Na przykład wiele osób życzy sobie Mikołaja na imprezie sylwestrowej. No i są przecież osoby prawosławne - one mają święta w styczniu - opowiada WP Lewicki. Mówi, że popyt na Mikołajów w tym czasie jest spowodowany m.in. rosnącą liczbą emigrantów ze Wschodu w Polsce. U Zbigniewa Lewickiego można również zamówić Mikołaja mówiącego po angielsku - koszt to 300 zł za 20 minut.
Lewicki uważa, że rynek mikołajowy coraz bardziej się w Polsce profesjonalizuje. - Ludzie już nie chcą, by do dzieci przychodził Gwiazdor ze sztuczną brodą, który nie ma doświadczenia i nie wie jak rozmawiać z dziećmi - komentuje. Ciągle jednak można trafić na oferty... wodzirejów, którzy na czas Świąt przyjmują zlecenia jako Mikołaje. W takich przypadkach ceny są niższe. W Warszawie można się na przykład umówić na 20-minutową wizytę za 150 zł.
Zobacz też: Opuszczony park rozrywki. Tutaj straszą mikołaje
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl