Szefie zamiast Wigilii, daj nam pieniądze
Wigilie i spotkania opłatkowe w firmach są bardzo popularne. Niektórzy szefowie organizują je z pompą. Tymczasem pracownicy - delikatnie mówiąc - nie doceniają tych starań.
15.12.2011 | aktual.: 15.12.2011 09:07
Wigilie i spotkania opłatkowe w firmach są bardzo popularne. Niektórzy szefowie organizują je z pompą. Oprócz łamania się opłatkiem, konsumowania karpia w galarecie, proponują podwładnym na przykład kolędowanie wraz z gwiazdami estrady. Tymczasem pracownicy - delikatnie mówiąc - nie doceniają tych starań.
Firmową Wigilię organizuje pracodawca niemal co drugiego internauty. Z naszej ankiety wynika jednak, że pracownicy nie lubią spotkań opłatkowych z pracodawcą (76 proc. osób biorących udział w naszej ankiecie stwierdziło, że to przykry obowiązek). Zaś 24 proc. pracowników przyznało, że to miła tradycja, która integruje zespół.
- Szef zorganizował przyjęcie na koniec dnia pracy. Nie podobało mi się, chociaż intencje były szczytne. Na co dzień skaczemy sobie do gardeł, wykłócamy się, a ty automatycznie przy opłatku wszyscy mili. Trochę było to fałszywe. Potem i tak było obgadywanie, jak kto wyglądał, kto co jadł, jakie życzenia złożył. Był jakiś taki zgrzyt - mówi z kolei Weronika, która pracuje w dziale sprzedaży w agencji reklamowej w Warszawie. Szefowie powtarzają, że wigilijne spotkanie to szansa na stworzenie pozytywnej atmosfery w pracy, która ma niebagatelny wpływ na zwiększenie wydajności w pracy i obrotów. Jest także okazją do integracji zespołu, możliwością stworzenia lub poprawy relacji pomiędzy pracownikami firmy.
Dlatego wielu pracodawców twierdzi, że nie oszczędzało na Wigiliach w pracy. Ponad 26 proc. ankietowanych pracowników (wzięli oni udział w sondażu portalu Pracuj.pl) przyznało, że otrzymało świąteczne benefity od swojego pracodawcy. Zaś 25 proc. stwierdziło, że ich firma w tym roku zrezygnowała z dodatkowej, świątecznej gratyfikacji, albo ograniczyła wartość takich świadczeń. Prawie 1/3 ankietowanych - niezależnie od sytuacji gospodarczej - nie otrzymuje świątecznych bonusów od swojego pracodawcy. Są jednak i tacy pracodawcy, którzy spotkania opłatkowe dla pracowników organizowali z prawdziwą pompą. Niektórzy, zapraszali znanych artystów.
Najczęściej to agencje oferują firmom zaproszenie na wigilię znanej twarzy, która zagra, zaśpiewa, opowie dowcip, czy wcieli się w rolę konferansjera. Oprócz sprawienia przyjemności pracownikom ma to również wpływ na wizerunek firmy. Najchętniej angażowane są zespoły i wokaliści – na takich spotkaniach grali już m.in. Golec Orkiestra, Zakopower, Kayah czy Jerzego Kryszaka. Wizyta aktora, dziennikarza czy prezentera kosztuje od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pracownicy nie zawsze doceniają takie zaangażowanie szefów. Wielu z nich zamiast oglądać gwiazdę w świątecznym występie, wołałoby inny prezent od szefa – dzień wolny lub premię.
Najbardziej pożądane przez pracowników prezenty, według ankiety Pracuj.pl, to premie finansowe (44 proc.) i bony świąteczne (30 proc. wskazań). Ale nie tylko. Tylko dla 15 proc. ankietowanych wystarczającym prezentem świątecznym są życzenia złożone osobiście przez szefa. Wśród innych, niematerialnych pragnień, pracownicy wymieniają między innymi równe traktowanie i szacunek dla podwładnych oraz święty spokój. Co ciekawe zaledwie 16 proc. ankietowanych byłaby gotowa zaprosić swojego szefa na rodzinną kolację wigilijną.
Krzysztof Winnicki/AS