Szok! Biznes skorumpował polski kontrwywiad?
Prokuratura sprawdza, czy oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego brali łapówki za wydawanie świadectw bezpieczeństwa przemysłowego - pisze "Rzeczpospolita".
29.07.2010 | aktual.: 29.07.2010 08:06
Prokuratura sprawdza, czy oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego brali łapówki za wydawanie świadectw bezpieczeństwa przemysłowego - pisze "Rzeczpospolita".
Dokument ten pozwala przedsiębiorstwom i placówkom naukowo-badawczym na dostęp do tajnych dokumentów i bez niego nie mogą ubiegać się one o kontrakty w instytucjach podległych MON i w wojsku.
Według gazety to może być jedna z najpoważniejszych afer korupcyjnych w istniejących od 2006 roku nowych wojskowych służbach specjalnych.
Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że śledztwo w tej sprawie prowadzi od sierpnia ubiegłego roku Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Niektórzy oficerowie SKW wydawali świadectwa firmom, które nie spełniały ustawowych warunków.
Aby otrzymać taki certyfikat spółka musi między innymi dysponować tajną kancelarią, zatrudniać osobę przeszkoloną w zakresie ochrony informacji niejawnych, nie mieć zaległości finansowych, a jej pracownicy, którzy posiadają dostęp do tajnych informacji, muszą posiadać uprawniające do tego certyfikaty.
Prokuratura ma materiały wskazujące, że funkcjonariusze SKW w zamian za wydanie świadectw mieli przyjmować łapówki.
Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że po skandalu ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego odszedł podpułkownik Artur Bogusz, kierujący pionem odpowiadającym między innymi za wydawanie świadectw bezpieczeństwa przemysłowego. To były oficer WSI, który pozytywnie przeszedł weryfikację. Po odejściu z SKW został szefem bezpieczeństwa w Miejskich Zakładach Autobusowych w Warszawie.