Szykuje się kolejna batalia o budżet i limit długu w USA

Z nadchodzącym końcem roku budżetowego w Kongresie szykuje się nowa batalia budżetowa, grożąca nawet niewypłacalnością USA. Część Republikanów uzależnia zgodę na budżet i zwiększenie limitu długu publicznego od osłabienia reformy ochrony zdrowia Obamacare.

Szykuje się kolejna batalia o budżet i limit długu w USA
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

17.09.2013 | aktual.: 17.09.2013 08:33

Wraz z odsunięciem, przynajmniej czasowym, kwestii wojskowej interwencji USA w Syrii, na Kapitolu na nowo rozgorzały spory budżetowe. Zwłaszcza że nieuchronnie zbliża się termin 30 września, kiedy mija rok budżetowy. Jeśli do tego czasu Kongres nie przyjmie nowej ustawy budżetowej, to rząd jak i wszystkie federalne agendy nie będą mogły funkcjonować.

Ponadto, Kongres musi się też zgodzić się na zwiększenie dozwolonego limitu zadłużenia kraju (obecnie 16,7 bln USD), który - jak szacuje resort finansów - zostanie osiągnięty w połowie października. Tu brak porozumienia byłby jeszcze tragiczniejszy w skutkach, bo brak zgody kongresmenów na dodrukowanie pieniędzy, oznaczałby konieczność ogłoszenia niewypłacalności USA.

Przyjmijmy budżet "bez dramatu" - apelował w poniedziałek do kongresmenów prezydent Obama. Ostrzegł, że "byłoby wysoce nieodpowiedzialne", gdyby w pięć lat od wybuchu kryzysu finansowego wywoływali teraz kolejny kryzys. Jak mówił, brak budżetu, a co gorsza pierwsze w historii USA ogłoszenie niewypłacalności USA, "spowodowałoby ogromne zawirowania gospodarcze".

Spory budżetowe to nic nowego w Kongresie. Republikanie, jak co roku, chcą przy okazji zgody na zwiększenie limitu zadłużenia uzyskać od Demokratów i prezydenta Obamy ustępstwa w sprawie dalszej redukcji deficytu, szukając oszczędności w programach społecznych i zdrowotnych dla najuboższych.

Tym razem najbardziej konserwatywne skrzydło w Partii Republikańskiej, deputowani związani z Tea Party, mają ostatnią szansę, by powalczyć o uchylenie albo przynajmniej opóźnić wejście w życie znienawidzonej przez nich reformy systemu opieki zdrowotnej, tzw. Obamacare, która też ma częściowo wejść w życie już 1 października. Grożą, że jeśli w budżecie nie zostanie przewidziana redukcja funduszy na Obamacare, to będą głosować przeciwko, a jeśli to nie wystarczy, to także przeciwko podniesieniu limitu długu.

- Nie pamiętam, by w przeszłości jakakolwiek grupa, jakakolwiek partia polityczna obiecywała gospodarczy chaos, jeśli nie dostanie w 100 procentach tego, czego chcą. Tego nigdy w przeszłości nie było - powiedział Obama.

Jak przypomniał, Republikanie bezskutecznie "próbowali uchylić lub dokonać sabotażu" na Obamacare "około 40 razy" od uchwalenia reformy w 2010 r. Według komentatorów tym razem też nie mają szans. "Demokraci nigdy nie zgodzą się na zniszczenie tej ustawy, zwłaszcza zdając sobie sprawę z rozmiaru ran, jakie Republikanie sami by sobie tym zadali" - napisał "New York Times" w artykule redakcyjnym w niedzielę.

Także "Washington Post" ocenił, że "niewypłacalność nie jest w interesie żadnej partii politycznej". Na razie jednak nie widać nawet zarysów kompromisu. Zwłaszcza że Obama powtórzył w poniedziałek, że "nie będzie negocjować" z Republikanami w sprawie podniesienia dozwolonego limitu długu. Domaga się też uchylenia automatycznych cięć z marca br. (tzw. sekwester), zastępując je mniej bolesnymi oszczędnościami. Argumentuje, że deficyt finansów publicznych spada obecnie w tempie najszybszym od czasu II wojny światowej. Resort finansów podał w czwartek, że tegoroczny deficyt wyniesie poniżej 700 mld USD i będzie najmniejszy od 2008 r.

Demokraci chcą też wykorzystać fakt, że sprawa wywołuje podziały wśród Republikanów. Tea Party nie zgodziła się na propozycje wysuniętą przez republikańskiego przewodniczącego Izby Reprezentantów Johna Boehnera i lidera większości republikańskiej Erica Santora, by przyjąć przynajmniej ustawę gwarantującą finansowanie rządu do połowy grudnia. Propozycja zakładała utrzymanie budżetu na tym samym poziomie, co budżet z 2013 roku już po marcowych automatycznych cięciach (988 mld USD). Biały Dom sygnalizował gotowość porozumienia, ale Boehner wycofał propozycję w czwartek, po tym, jak został ostro skrytykowany przez Tea Party, że "zgadza się na finansowanie programu, który zniszczy nasz kraj". Jedna z wpływowych grup konserwatywnych aktywistów zapowiedziała, że w republikańskich prawyborach do Kongresu w przyszłym roku kandydaci, którzy nie głosowali za zniszczeniem Obamacare, nie będą wspierani. Prasa w ubiegłym tygodniu spekulowała, że osłabiony Boehner może nie powalczyć o reelekcję.

Izba Reprezentantów, gdzie Republikanie mają większość, jest tak daleka od porozumienia, że liderzy sygnalizowali już, że planowana w tygodniu od 23 września przerwa w pracach Kongresu najpewniej zostanie anulowana.

Obamacare, jak określa się potocznie ustawę "Affordable Care Act", to jedno z największych osiągnięć Obamy podczas jego pierwszej kadencji. Ustawa została przyjęta przez Kongres w 2010 roku, gdy w Izbie Reprezentantów większość mieli Demokraci.

Z Waszyngtonu Inga Czerny

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)