W Bieszczadach nigdy nie było przesadnie tłoczno, ale dziś w wielu miejscach wieje pustką i nudą. Ucierpiały targowiska, na których zapanował marazm – nie ma na nich Ukraińców ze słodyczami, chałwą, czosnkiem, nie ma wódki i papierosów. Puste place straszą, mieszkańcy i turyści wzdychają za sąsiadami.