Martwe zwierzęta? Przyjeżdżają tu od około trzech lat – mówi jeden z mieszkańców Rosławowic. – Skąd wiemy, że jadą padłe? Jeśli widać kopyta sterczące spod plandeki, to oznacza, że zwierzę leży nieruchomo, a nie jedzie z hodowli na rzeź – dodaje. – Transporty te przyjeżdżają zwykle w nocy, rankiem nie ma po nich śladu. Działalność ubojni w Rosławicach, należącej do Piotra M. (43 l.), od lat wywołuje protesty okolicznych mieszkańców.