Historia Grzegorza, który przez 11 lat zbierał puszki oraz butelki i otworzył własną restaurację, obiegała całą Polskę. Wszyscy się nią zachłysnęli, media nieustannie sprawdzają, co u "Super Zbieracza". Tymczasem w tle tej opowieści pojawiają się oskarżenia o brak szkoleń i ważnych badań. Wypowiada je właściciel lokalu, w którym Grzegorz już pracował. - Nie muszę się przed nikim legitymować - odpowiada zainteresowany. Wojna właścicieli kebabów w Lublinie trwa w najlepsze.