Tanie płody rolne. Wysokie ceny w sklepach. Oto dlaczego tak się dzieje
Konsument, widząc finalną cenę produktu w sklepie myśli, że to rolnik rolni sprzedaje swoje płody z dużym zyskiem. Jednak okazuje się, że to nie kwestia marży, ani samych rolników, a ustaleń, które narzuca odgórnie rynek i Unia Europejska - podaje farmer.pl
Jak donosi serwis, cena płodów rolnych nie ma nic wspólnego z cenami na sklepowych półkach. Średnia cena chleba (1000 g) w styczniu 2023 roku wynosiła 7,25 zł (maksymalna znacznie powyżej 11 zł). W tym samym czasie pszenica kosztowała około 1300 zł/t. Paradoksalnie pieczywo było tańsze w okresie jesiennym, kiedy to pszenica kosztowała więcej. Co zatem wpływa na cenę końcową?
Według ekspertów marżę rolnika pochłaniają koszty produkcji. Problem ten zgłaszają także kolejne ogniwa łańcucha dostaw. Ponadto produkty ze wschodu wprowadzane na rynek europejski sprzedawane są po cenach zbliżonych do tych wyprodukowanych na terenie UE. Jak wiadomo produkcja na Ukrainie jest znacznie tańsza niż w Polsce i ogólnie całej UE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miliarder zdradza "wielką ściemę" w handlu częściami samochodowymi Maciej Oleksowicz Inter Cars #19
Rolnik tak naprawdę wychodzi na zero
Serwis farmer.pl, przedstawia przykład marży, jaką uzyskuje rolnik. "Rolnik w danym roku sprzedaje produkt X za 10 zł przy koszcie wyprodukowania na poziomie 9 zł. Pośrednik sprzedaje towar za 12 zł. Dalszym ogniwem jest przetworzenie produktu - przetwórca, który kupił go za 12 zł sprzedaje do sieci handlowej za 14 zł. Klient docelowy kupuje go w sieci handlowej Y za 16 zł. Zakładamy koszty po stronie pośrednika na poziomie 10 zł, przetwórcy w wysokości 11 zł i sieci handlowej na poziomie 12 zł" - podano
Dodano, że "rok później, przy wzroście minimalnego wynagrodzenia, rolnik nadal sprzedaje produkty po 10 zł, ale już przy wyższych kosztach, również na poziomie 10 zł (wyższe koszty wynikają z droższych zakupów środków do produkcji, które wynikają także z podwyżki wynagrodzeń)". Wychodzi na to, że rolnik wychodzi na tym układzie na zero.
Analityk ds. rynku rolno-spożywczego w PKO PB Marcin Dziwulski pytany o prognozę na 2024 ceny surowców rolnych, zarówno w Polsce jak i całej UE, w pierwszej połowie roku będą utrzymywać się na niższym poziomie niż przed rokiem.
- Jeśli chodzi o zboża to konkurencja z Rosji wciąż będzie silna, co będzie oddziaływać na spadki cen ziaren - dodał. Zaznaczył jednak, że roczna dynamika cen surowców będzie się różnić w zależności od kategorii produktu. Wciąż wzrostów cen można oczekiwać na rynku owoców i niektórych warzyw.
Dziwulski zauważył, że dynamika cen w koszyku konsumenckim różni się w zależności od grupy produktów a także stopnia przetworzenia żywości. Np. w grudniu 2023 roku mąka staniała o 4,2 proc. r/r, za to pieczywo podrożało o 5,9 proc., co wynika m.in ze wzrostu cen energii, kosztów pracy i transportu. Silne podwyżki cen notuje się m.in. w przypadku kawy, herbaty czy kakao, które według Banku Światowego, w styczniu 2024 roku podrożały o ponad 67 proc. w relacji rocznej. - Ceny tego surowca były najwyższe od 46 lat - wskazał analityk.
Pytany o przyczynę tak dużych wzrostu, powiedział, że jest efekt słabych zbiorów w Afryce Zachodniej, która odpowiada za większość światowej produkcji tego surowca. Niekorzystne uwarunkowania pogodowe, w tym susze będące skutkiem El Nino, zmniejszyły produkcję w Ghanie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej - czyli krajach będących największymi producentami ziaren kakaowca na świecie.
Ekonomista zaznaczył jednak, że ewentualnego odbicia cen w rolnictwie można spodziewać się w II połowie roku. Niższe ceny surowców będą wciąż oddziaływać będą w kierunku obniżenia się cen detalicznych żywności. "Niemniej dynamika cen żywności wzrośnie w związku z przywróceniem normalnych stawek VAT dla konsumentów" - wskazał.
- Szukamy rozwiązania, które pozwoliłoby rządowi wpływać na poziom cen produktów rolno-spożywczych - zapowiadał w ubiegłym miesiącu Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Rolnicy w KPRM. "Rząd pracuje nad rozwiązaniami"
Pod koniec lutego w Warszawie odbył się protest rolników. Postulaty polskich rolników to odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE, oraz także obrona hodowli zwierzęcej w Polsce. Według organizatorów, w proteście wzięło udział około 50 tys. uczestników.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów minister Jan Grabiec zaprosił wówczas rolników do KPRM. Strajkujący zostali zapewnieni, że rząd pracuje nad rozwiązaniami, które zabezpieczą interesy naszych rolników. W tym celu Premier Donald Tusk przeprowadza szereg rozmów na arenie międzynarodowej. - Rząd od ponad 2 miesięcy robi wszytko, żeby zabezpieczyć nasz rynek, zabezpieczyć naszych producentów — powiedział Grabiec.