Trwa ładowanie...

"Ten bar jest zbawieniem". Jadłodajnia nad morzem robi furorę

Naleśniki: 13 zł, krokiet z kapustą i grzybami: 15 zł, schabowy: 12 zł. Drogo? To ceny z baru w jednym z najbardziej obleganych kurortów nad morzem. - Jemy tu co drugi dzień. Domowa kuchnia w rozsądnej cenie. Dzieci wcinają aż miło. Nikt nie narzeka na paragony grozy - śmieje się Kamila z Legnicy, którą spotkaliśmy w barze Szkuner w Pobierowie.

Jadłodajnia "Szkuner" w Pobierowie serwuje domową kuchnię w przystępnej cenie. Klienci chwalą daniaJadłodajnia "Szkuner" w Pobierowie serwuje domową kuchnię w przystępnej cenie. Klienci chwalą daniaŹródło: wp.pl
d2vb1je
d2vb1je

Na hasło "paragony grozy" nadmorscy właściciele barów i restauracji truchleją. Polacy dobici drożyzną, która od wielu miesięcy plądruje ich portfele, wrzucają w mediach społecznościowych zdjęcia rachunków za rybę z frytkami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dwie grupy turystów. Ekspertka mówi, kto przyjechał nad morze

Ponad 200 zł na paragonie za obiad dla trzyosobowej rodziny w smażalni to już dobry powód do narzekań i oskarżeń o nabijanie w butelkę.

d2vb1je

- Wyścig na "paragony grozy" trwa od miesięcy - przyznała w programie "Newsroom" WP Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. - Chcę powiedzieć jasno: nad morzem jest drogo, gdy ktoś nie patrzy na ceny i wybiera najdroższe oferty. Wówczas zaskoczenie faktycznie jest duże. Skończmy z "paragonami grozy". W ostatnim roku nagonka na polską turystykę jest niesamowita. Dla mnie to zaskakująca i niezrozumiała sytuacja - dodała.

Argumenty mają obie strony. Zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci mierzą się bowiem z inflacją, która choć spada, ciągle z powodu dwucyfrowego odczytu GUS mocno daje się we znaki.

"Zimny bulion, niedogotowany makaron. Pomyłka"

Na przekór narzekaniom na drożyznę turyści z Pobierowa w województwie zachodniopomorskim piszą do nas, że wcale nie trzeba wydawać fortuny na obiad na urlopie. Lokalnym hitem jest bowiem jadłodajnia Szkuner przy ul. Grunwaldzkiej.

- To miejsce jest zbawieniem dla rodzin z dziećmi - mówi pani Kamila, którą spotkaliśmy w barze. Wraz z mężem i trzyletnią córeczką przyjechała na tygodniowy urlop nad Bałtykiem. - Wczoraj poszliśmy do smażalni na rybę z frytkami, by tradycji stała się zadość. Dla małej zamówiliśmy rosół, ale to nie miało nic wspólnego z zupą. Zimny bulion i niedogotowany makaron z marchewką. Pomyłka. Ryba w sumie OK, ale strasznie dużo panierki - skarży się turystka. - Postanowiliśmy rozejrzeć się za restauracją z domowymi obiadami - dodaje.

Nazwa Jadłodajnia na szyldzie przy ul. Grunwaldzkiej wywołuje dobre skojarzenia. Na zewnątrz schludne drewniane ławki ze stołami i parasolami. Wśród gości głównie rodziny z dziećmi. Z megafonów rozbrzmiewa głos obsługi, która wzywa klientów do odbioru dań.

bar wp.pl
Źródło: wp.pl

W menu obiady typowe dla polskiej kuchni. Każdy, kto na urlopie musi zjeść mielonego, ruskie, gołąbki, pulpety czy ogórkową, na "Szkunerze" się nie zawiedzie. Codziennie na turystów czeka kilka zup dnia i różne opcje drugiego dania. Do tego dobra lokalizacja. Jadłodajnia mieści się zaledwie 200 m od plaży.

d2vb1je

Niemcy przychodzą na śledzia w śmietanie

Ceny? Za udko z kurczaka, klopsiki, gołąbki, czy kotlet schabowy zapłacimy 12 zł, mielony kosztuje o 2 zł mniej. Cena za gulasz wieprzowy to 13 zł. Tyle samo zapłacimy za dania bezmięsne: naleśniki z serem lub dżemem. Amatorzy ruskich za porcję zapłacą 17 zł, wersja z mięsem kosztuje tylko o złotówkę więcej. Hitem jest ponoć śledź w śmietanie za 19 zł, którego chętnie zamawiają zwłaszcza turyści z Niemiec.

bar wp.pl
barŹródło: wp.pl

- Smaczne - uśmiecha się Martin, turysta z Niemiec, który nad polskie morze wraz z żoną i 5-letnim wnukiem przyjechał po raz pierwszy. - Mamy już trochę dosyć fast foodów, kebabów i frytek, bo tego wszędzie jest pełno. Szukamy czegoś lokalnego. Znajomy mówił mi, że jak przyjadę do Polski, muszę koniecznie spróbować śledzia z cebulką. Miał rację - przyznaje zadowolony.

d2vb1je

- Za obiad dla naszej czwórki zapłaciłem niecałe 80 zł - mówi Krystian z Katowic, który w Pobierowie z rodziną spędzi pełne dwa tygodnie. - Fajne jest to, że można zerwać się z plaży na chwilę i szybko zjeść coś dobrego i niedrogiego. Nie trzeba czekać. Każdy je to, co lubi. Ja zamówiłem schabowego, dzieci zjadły barszcz, a żona pierogi z mięsem. Czuć, że to wszystko jest świeże, od rana gotowane. I o to chodzi - zachwala. - Wracamy na plażę, a potem będziemy polować na jakieś dobre lody - dodaje.

"Domowe jedzenie za normalne pieniądze"

W sieci goście "Szkunera" także chętnie dzielą się opiniami. "Byliśmy w jadłodajni dwa razy. Za pierwszym razem gołąbek i halibut z frytkami. Gołąbek przeeepyszny! 10 zł za sztukę, więc tanioszka. Halibut smaczny. Niedrogo i bardzo szybka obsługa. Piwa lanego można się napić na miejscu. Na drugi dzień jednak wzięliśmy barszcz z kołdunami i gulasz wieprzowy. No nie smakowało niestety" - pisze pani Ala. Krzysztof pisze krótko: "dobre, domowe jedzenie za normalne pieniądze".

Adrian dodaje: "Stołówka ze świeżym jedzeniem. Zupy gęste i treściwe, dania drugie sycące i duże. Fajne, naturalne kompoty. Nigdy się nie zawiodłem". Jarosław narzeka na ceny: "Wzrosły przez 3 lata od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu. Obecnie trzeba liczyć około 25 zł za obiad. Ale wszystko smaczne, domowe". Wojtek poleca śledzie w śmietanie i placek po węgiersku: "Jadłem przez cały wyjazd" - pisze.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2vb1je
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2vb1je