Teraz PKB Polski będzie rósł wolniej
21.12. Warszawa (PAP) - Anna Zielińska-Głębocka, kandydatka Platformy Obywatelskiej do RPP nowej kadencji uważa, że przyśpieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce będzie powolne....
21.12.2009 | aktual.: 21.12.2009 09:35
Anna Zielińska-Głębocka, kandydatka Platformy Obywatelskiej do RPP nowej kadencji uważa, że przyśpieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce będzie powolne. Jej zdaniem w 2010 roku wzrost PKB ukształtuje się na poziomie "dwa plus".
- Bezrobocie, choć jest dość wysokie, to jego poziom nie jest aż tak dramatyczny, jak można się było obawiać na początku tego roku. Wiedza z ekonomii podpowiada, że zmiany na rynku pracy będą opóźnione. Tu działa bardzo wiele czynników. Rynek pracy nie jest aż tak elastyczny. Rynek pracy nie odpowiada tak szybko na zmiany w tempie wzrostu gospodarczego. Zawsze tak było. Nawet przy tendencji wzrostowej gospodarki, bezrobocie utrzymywało się przez jakiś czas na podwyższonym poziomie. Sądzę, że tak będzie i tym razem. I to jest największe wyzwanie dla rządu i dla polityki społecznej - dodała.
- Jeśli się uda zrealizować budżet w takiej postaci, w jakiej to zostało zapisane w projekcie, to z tej strony nie powinno być zagrożeń (dla wzrostu PKB - PAP). Jeśli pakiet prywatyzacyjny, który jest zgłoszony, uda się zrealizować, to ze strony budżetu nie powinno być większych perturbacji. Oczekiwałabym natomiast, żeby rząd przyśpieszył prace nad budżetem zadaniowym - powiedziała Zieliska-Głębocka.
Jej zdaniem o wpływie zagranicy na wzrost PKB w 2010 r. niewiele można w tej chwili powiedzieć.
- Faktem jest, że nasza gospodarka jest dość silnie uzależniona od krajów unijnych. Ale tam raczej nie przewidywałabym żadnych szoków popytowych. Możemy mieć oczywiście do czynienia z szokami podażowymi - na rynku surowców energetycznych. Ale myślę, że z punktu widzenia polityki pieniężnej one nie będą szczególnie znaczące - powiedziała.
Zieliska-Głębocka pytana o wpływ podwyżek cen energii na politykę pieniężną, które mogą mieć miejsce w najbliższych latach stwierdziła:
- To oczywiście będzie oznaczało, że stopy będą musiały być na nieco wyższym poziomie, niż gdyby te podwyżki nie następowały. Ale w krótkim terminie to nie ma dużego znaczenia. Sytuacja będzie dość komfortowa: inflacja będzie spadać, a tempo wzrostu będzie się poprawiało. Prawdopodobnie będziemy więc mieć - jako nowa Rada - jakieś pół roku na przyglądanie się sytuacji i wypracowanie sposobu pracy. Ale nie wykluczam, że już w drugim kwartale trzeba będzie bardzo silnie obserwować uwarunkowania, które mogą wpłynąć na sytuację cenową. Działania w zakresie stóp procentowych muszą być przecież podejmowane z odpowiednim wyprzedzeniem, bo ich efekt ujawnia się dopiero po kilku miesiącach - powiedziała.
Głębocka powtórzyła, że do strefy euro Polska może wejść w 2014-2015 roku.
- O ile nie będzie jakichś kolejnych zawirowań na światowych rynkach finansowych i poradzimy sobie z ograniczeniem deficytu budżetowego - powiedziała.(PAP)
jba/