Terminator spustoszył Kalifornię!

Republikański senator Arnold Schwarzenegger przez osiem lat swoich rządów zachowywał się jak węgierski socjalista. To głównie dzięki jego decyzjom jeden z najbogatszych stanów Ameryki stanął na skraju bankructwa.

Terminator spustoszył Kalifornię!
Źródło zdjęć: © Flickr | lrargerich

31.01.2011 | aktual.: 07.02.2011 13:32

Kiedy w 2003 roku były Mister Universum obejmował stanowisko gubernatora Kalifornii, mieszkańcy tego stanu byli wniebowzięci. Aktor obiecywał poprawę sytuacji finansowej i zrównoważenie budżetu. Ale już jego pierwsza decyzja poszła w zupełnie przeciwnym kierunku. Schwarzenegger zniósł opłaty za wydanie licencji na prowadzenie pojazdów, pozbawiając budżet Kalifornii kilku miliardów dolarów rocznie.

Drugą nietrafioną decyzją było ogłoszenie referendum (stały się one bardzo popularną metodą działania Arnolda Schwarzeneggera) o wyrażenie zgody na wyemitowanie specjalnych, wartych 15 mld dolarów obligacji. Oficjalnie wprowadzenie takich pieniędzy na rynek miało pobudzić gospodarkę, ale w rzeczywistości chodziło o załatanie gigantycznej dziury w stanowym budżecie. Mieszkańcy Kalifornii powiedzieli nie.

- Głównym błędem, jaki popełniła Kalifornia w latach 2002-2006, było nadmierne zadłużanie się. Kiedy gospodarka się odradzała i rozkwitała, powinniśmy chwycić byka za rogi i zbilansować budżet. Inne stany dokonywały tego głównie poprzez podwyżki podatków, natomiast my pożyczaliśmy pieniądze. I teraz musimy je spłacać - tłumaczy Jean Ross, dyrektor odpowiedzialna za budżet Kalifornii.

Ziarnko do ziarnka

W lipcu 2003 roku długi Kalifornii opiewały na 50,8 mld dol. W kolejnych latach sytuacja tylko się pogarszała. Wydatki z tytułu obsługi długu wynosiły 1,8 mld dolarów (w roku fiskalnym zakończonym 30 czerwca 2004 roku), a prognozy na rok zakończony 30 czerwca 2011 roku to - bagatela - 5,5 mld dolarów.

Ostatecznie Kalifornia znalazła się 120,6 mld dolarów pod kreską, z czego 77,8 mld przypadło na wyemitowane, a 42,8 mld na niewyemitowane, ale autoryzowane obligacje.

Nadeszły złe czasy

Z jednej strony nietrafione decyzje, z drugiej - niezbyt szczęśliwy zbieg okoliczności. Gdy Schwarzenegger obejmował urząd gubernatora, nikt się nie spodziewał najpierw suszy stulecia, a potem kryzysu gospodarczego.

2008 i 2009 - to dwa lata, które poważnie zachwiały produkcją żywności w regionie.Jedna susza była gorsza od drugiej, a opady najniższe od czasów, gdy wprowadzono regularne pomiary.

Doszło do tego, że Schwarzenegger zwrócił się do prezydenta Obamy o ogłoszenie w części Kalifornii stanu klęski żywiołowej.

Wpływ kryzysu na gospodarkę Kalifornii, ósmą gospodarkę świata, również nie pomógł aktorowi w utrzymaniu popularności i budżetu w ryzach.

Pozwolą jej upaść?

Kalifornia znajduje się obecnie na krawędzi bankructwa. Kwestią czasu jest tylko moment, kiedy niezbędne będzie zrestrukturyzowanie długu.

- W rezultacie wszyscy, którzy są w posiadaniu obligacji Kalifornii, dostaną mniej niż w nie zainwestowali - twierdzi dla "Business Insider" Chris Whalen, analityk finansowy i dyrektor zarządzający w Instytucie Analiz Ryzyka.

Jego zdaniem Kalifornia nie ma co liczyć na pomoc państwa - tak jak np. firmy. Jeśli ten stan otrzyma pomoc, natychmiast w kolejce ustawią się kolejne, a opinia publiczna ma już dość pomagania komukolwiek z publicznych pieniędzy.

Hasta la vista, baby

Po odejściu Schwarzeneggera nowym gubernatorem Kalifornii został Jerry Brown. 20 stycznia przedstawił on projekt zbilansowanego budżetu, który ogranicza wydatki o 12,5 mld dolarów, a także proponuje "szeroką i o wielkim znaczeniu" restrukturyzację wcześniejszych operacji rządowych.

- Te cięcia będą bolesne, będą wymagały poświęcenia od wszystkich, całego stanu, ale nie mamy innego wyjścia. Przez 10 lat stosowano różne sztuczki i triki, które wpędzały nas coraz głębiej w otchłań zadłużenia. Ale teraz musimy ponownie wprowadzić Kalifornię na drogę do ożywienia gospodarczego, odbudowy i wzrostu zatrudnienia - powiedział Brown na konferencji prasowej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)