Test kolejnej zapory popytowej

Istotnym czynnikiem, który mógł świadczyć o słabości obozu popytowego była środowa, nieudana próba przełamania ważnej zapory podażowej Fibonacciego: 2452 – 2459 pkt. Uważna obserwacja przebiegu kolejnych sesji mogła stanowić potwierdzenie, że kupujący rzeczywiście mają problem z wykreowaniem kolejnej podfali wzrostowej.

05.09.2011 | aktual.: 05.09.2011 08:50

Istotnym czynnikiem, który mógł świadczyć o słabości obozu popytowego była środowa, nieudana próba przełamania ważnej zapory podażowej Fibonacciego: 2452 – 2459 pkt. Uważna obserwacja przebiegu kolejnych sesji mogła stanowić potwierdzenie, że kupujący rzeczywiście mają problem z wykreowaniem kolejnej podfali wzrostowej.

Słabość byków została dostrzeżona przez obóz przeciwnika. Warto w tym kontekście nadmienić, że otwarcie piątkowej sesji wypadło aż 19 punktów poniżej ceny odniesienia i właściwie od początku notowań wyraźną przewagę udało się zdobyć niedźwiedziom. W szybkim tempie doszło zatem do konfrontacji w rejonie eksponowanej ostatnio przeze mnie zapory popytowej: 2365 – 2372 pkt. Analizując wykres w skali intradayowej bez trudu dostrzeglibyśmy, że kupujący rzeczywiście podjęli tutaj działania obronne, choć ich styl nie wyglądał zbyt przekonująco.

Strefa ugięła się zatem ostatecznie pod naporem podaży, niemniej już w rejonie pułapu cenowego 2353 pkt (koncentrowały się tutaj projekcje intradayowej, symetrycznej formacji ABCD) fala spadkowa wytraciła swój impet. Przez kilka godzin kontrakty konsolidowały się w tym właśnie rejonie cenowym, ale czynnikiem, który mógł niepokoić było to, że przełamana wcześniej zapora cenowa: 2365 – 2372 pkt zaczęła pełnić teraz funkcję bariery podażowej. To wskazywało, że kupujący nadal mają trudności z opanowaniem sytuacji na rynku, co z kolei zapowiadało kontynuację ruchu spadkowego.

Doszło do niej po publikacji fatalnych danych z USA (miesięczny raport z rynku pracy). Kontrakty w szybkim tempie ustanowiły nowe minimum cenowe i wraz z pozostałymi rynkami europejskimi weszły w kolejną, silną fazę przeceny.

Obraz
© (fot. DM BZ WBK)

Tak więc po publikacji danych spadki przyspieszyły, choć warto podkreślić, że ostatnie minuty sesji upłynęły pod znakiem odreagowania wzrostowego. Ostatecznie jednak zamknięcie wrześniowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie 2350 pkt. Stanowiło to spadek wartości FW20U11 w stosunku do czwartkowej ceny odniesienia wynoszący aż 2.21%.

Wydarzeniem piątkowej sesji było zatem przełamanie dość silnej zapory popytowej: 2365 – 2372 pkt. W moich opracowaniach online pojawił się także wątek dotyczący symetrycznej, intradayowej formacji ABCD, której projekcje wypadały kilka punktów poniżej zakresu: 2365 – 2372 pkt. Zanegowanie w/w układu fal można było zatem potraktować jako dodatkowy element podkreślający słabość obozu popytowego.

Z załączonego wykresu wynika, że konsekwencją przełamania strefy: 2365 – 2372 pkt był w zasadzie test kolejnego węzła popytowego: 2310 – 2315 pkt (piątkowe minimum uplasowało się na poziomie 2322 pkt). To właśnie we wskazanym rejonie cenowym doszło w samej końcówce sesji do wykrystalizowania się ruchu kontrującego. Warto w tym kontekście zaznaczyć, że w okolicy 2310 – 2315 pkt przecinają się również dwie, różnie poprowadzone linie, co dodatkowo podwyższa znaczenie strefy Fibonacciego.

Zanegowanie skonstruowanego w ten sposób wsparcia wygenerowałoby zatem kolejny sygnał techniczny wskazujący na umacnianie się strony podażowej. Nie wykluczam, że następstwem takiego wyłamania mógłby być nawet docelowo test kolejnej, wyeksponowanej na wykresie zapory popytowej: 2220 – 2228 pkt. Trzeba jednak podkreślić, że przetestowany niemalże w piątek zakres wsparcia: 2310 – 2315 pkt nadal odgrywa na wykresie ważną rolę, tak więc bez wątpienia można poczynić założenie, iż kupujący w dalszym ciągu będą podejmować tutaj aktywne działania obronne.

Aktualnym oporem pozostaje natomiast krótkoterminowa zapora cenowa: 2407 – 2412 pkt. Jest to strefa zbudowana na bazie bieżącego impulsu spadkowego, zatem siłą rzeczy charakteryzuje się mniejszą wiarygodnością. Niemniej jednak dopiero w przypadku jej sforsowania (na co na razie się nie zanosi) można by mówić o powrocie optymizmu na rynku, co z kolei mogłoby doprowadzić do kolejnej konfrontacji w rejonie: 2452 – 2459 pkt. Gdy przygotowuję opracowanie sytuacja na rynkach światowych jest jednak mało sprzyjająca dla byków, dlatego większe prawdopodobieństwo należy przypisać scenariuszowi związanemu z ponownym testem 2310 – 2315 pkt.

Tak jak pośrednio sugerowałem wcześniej, od wyniku konfrontacji w tym właśnie obszarze cenowym może zależeć przebieg kolejnych faz notowań. Należy również zwrócić uwagę, że pomiędzy strefami: 2310 – 2315 pkt i 2220 – 2228 pkt można skonstruować jeszcze jeden przedział wsparcia Fibonacciego, który charakteryzuje się jednak nieco mniejszą wiarygodnością (szczegóły dotyczące tego wątku przedstawię w swoim pierwszym opracowaniu online).

Podsumowując można stwierdzić, że jak na razie przewagę techniczną cały czas zachowuje obóz podażowy (przynajmniej w ujęciu średnioterminowym). Jak już wiemy bowiem kupujący nie wykorzystali swojej szansy i oddali inicjatywę swojemu przeciwnikowi w rejonie: 2452 – 2459 pkt. W przypadku przełamania 2310 – 2315 pkt pogorszyłby się również krótkoterminowy wizerunek techniczny wykresu, ale wydaje się, że strona popytowa powinna jednak podjąć tutaj działania obronne. Na zakończenie warto także przypomnieć, że z powodu święta nie pracują dzisiaj rynki za oceanem.

Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)