To nie banki zapłacą za frankowiczów. "Za wszystko zapłaci klient"
Prezes największego banku w Polsce mówi bez ogródek, że nie będzie płacił rachunków frankowiczów, bo inaczej groziłby mu los banków włoskich pogrążonych obecnie w dużym kryzysie. - Zwalczam pogląd, że banki za to płacą, za wszystko płaci klient - powiedział Zbigniew Jagiełło.
20.09.2016 | aktual.: 27.09.2016 09:00
Prezes największego banku w Polsce mówi bez ogródek, że nie będzie płacił rachunków frankowiczów, bo jego PKO BP stanąłby na krawędzi bankructwa jak banki z Włoch. - Zwalczam pogląd, że banki za to płacą, za wszystko płaci klient – twierdzi Zbigniew Jagiełło.
- Koszty finansowania kredytów frankowych są już ujemne, stopa jest na poziomie -0,75 proc. i ona musi być uwzględniana w liczeniu kredytu. Jeśli marża jest niższa, to z punktu widzenia banku to jest utrata części kredytu. Zwalczam pogląd, że banki za to płacą, za wszystko płaci klient – mówił podczas debaty zorganizowanej przez Towarzystwo Ekonomistów Polskich i Związek Banków Polskich prezes PKO BP, Zbigniew Jagiełło.
- My jako instytucja pośrednicząca pomiędzy składającymi depozyty, a tymi którzy pożyczają pieniądze, nie jesteśmy w stanie funkcjonować w takim trybie, że bank za to płaci. Żeby był zwrot z kapitału, bank musi sięgać po inne usługi dla klientów, żeby ten zwrot kapitału w długim terminie zapewnić – mówił Jagiełło.
- W tej chwili średnia stopa zwrotu z kapitału w polskich bankach jest niższa od kosztu kapitału. Jak długo to może potrwać? Nie wiemy, na razie to testuje Europa Zachodnia ze złym skutkiem. Kryzys banków włoskich i niemieckich właśnie wypływa z tego, że mają niską stopę zwrotu, jeśli będzie to trwało długo, będzie miało wpływ na realną gospodarkę – przestrzegał prezes PKO BP.