Trzy demonstracje w Warszawie
Związkowcy z "Sierpnia 80" będą demonstrować, bo nie podobają im się rządowe zmiany w Kodeksie pracy oraz ustawach o związkach zawodowych. Związkowcy ze Stoczni Gdańskiej.
20.06.2008 | aktual.: 20.06.2008 12:51
Związkowcy z "Sierpnia 80" będą demonstrować, bo nie podobają im się rządowe zmiany w Kodeksie pracy oraz ustawach o związkach zawodowych. Związkowcy ze Stoczni Gdańskiej. Manifestować będą także pracownicy stacji sanitarno - epidemiologicznych zrzeszeni w "S". Zapowiada się prawdziwe oblężenie Warszawy.
Trzygodzinna demonstracja "Sierpnia 80" ma się rozpocząć ok. godz. 13. przed Pałacem Kultury - od strony Placu Defilad. Związkowcy - wśród nich stoczniowcy z Pomorza i śląscy górnicy - przejdą kolejno przed siedziby resortów pracy i gospodarki, gmach Sejmu, kancelarię premiera, ministerstwo obrony oraz siedzibę Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".
Jak oceniają członkowie "Sierpnia 80", proponowane zmiany w Kodeksie Pracy, "dramatycznie pogorszą sytuację tysięcy pracowników małych firm". Szczególnie groźne skutki miałyby pociągnąć: rezygnacja ewidencji czasu pracy w firmach zatrudniających do 10 pracowników, a także pozostawienie wyłącznemu wyborowi pracodawcy formy zatrudnienia pracownika.
Kolejnej manifestacji spodziewać się można między godz. 12 a 14 na ul. Miodowej, gdzie pod Ministerstwem Zdrowia protestować będzie Sekcja Krajowa Pracowników Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych NSZZ "Solidarność".
W obronie stoczni
Na ulicach Warszawy pojawi się także grupa stoczniowców. Manifestacja przemieszczać się będzie ok. godz. 12 w okolicach Sejmu, kancelarii premiera i Ministerstwa Skarbu przy ul. Kruczej.
Trzystu pięćdziesięciu związkowców ze Stoczni Gdańsk będzie manifestować w obronie swojego zakładu. Będą domagać się wyjaśnienia sprawy wysokości pomocy publicznej, jaką stocznia otrzymała po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Obecnie wymieniana jest kwota kilka razy wyższa niż ta, o której mówiono przed prywatyzacją stoczni. Komisja Europejska grozi, że jeśli stocznie w Gdyni i Szczecinie nie zostaną szybko sprywatyzowane, zażąda zwrotu 750-ciu milionów złotych.
Poza tym, stoczniowcy będą protestować przeciwko pomysłowi stworzenia ze stoczni w Gdyni i Gdańsku jednej spółki. Właściciel gdańskiego zakładu, spółka ISD Polska, miałaby to zrobić w zamian za zwolnienie z konieczności zwrotu pomocy publicznej - wtedy gdańskie pochylnie zostałyby zamknięte. Jak powiedział wiceprzewodniczący stoczniowej "Solidarności" - Karol Guzikiewicz, zamknięcie pochylni spowodowałoby, że w Gdańsku produkowano by tylko elementy statków, a to oznacza zwolnienie - także w Gdyni - około dwóch tysięcy ludzi.