Turyści "oszukani" na Mykonos. Zapłacili 3,5 tys. zł za dwa drinki
Na wakacjach nie wolno stracić czujności, o czym boleśnie przekonali się turyści, którzy odwiedzili grecką wyspę Mykonos. Kupili dwa drinki, żeby skorzystać z darmowych leżaków. Zapłacili prawie 3,5 tys. zł.
05.07.2024 | aktual.: 05.07.2024 08:03
Restauracja DK Oyster na plaży w miejscowości Platis Gialos opisuje siebie jako "współczesną sagę hedonizmu i pobłażania". Jednak w sieci roi się od zarzutów w sprawie bardzo drogich owoców morza i napojów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
3,5 tys. zł za dwa drinki na Mykonos
Jak podaje "The Independent", turyści chcieli skorzystać z leżaków należących do restauracji. Miały być darmowe, pod warunkiem zamówienia jedzenia lub napojów.
"Powiedziano nam, że leżaki są darmowe, jeśli zamówimy jedzenie lub drinki. Nie ma problemu... zamówiliśmy dwa drinki" - napisała użytkowniczka Lori E na portalu Tripadvisor.
Turyści powinni zapłacić za napoje 102 euro (około 436 złotych). Jednak ostateczna kwota na rachunku była zdecydowanie wyższa. Wczasowicze zapłacili za dwa drinki równowartość około 3,5 tys. zł.
Restauracja komentuje. "Prosimy o rozważnie ostrych słów"
O incydencie turyści dowiedzieli się dopiero po powrocie z urlopu. "Totalne zdzierstwo! Przed wyjściem upewnijcie się, że otrzymaliście paragon i sprawdźcie swoją kartę płatniczą, bo oni pobierają za dużo" - skomentowała Lori E.
Jak dodała, obecnie turyści próbują domagać się zwrotu pieniędzy u operatora karty kredytowej, bo nie otrzymali paragonu z restauracji.
Na te zarzuty bar na Mykonos odpisał: "Nasze menu jest wywieszone na tablicach przy wejściu, na których widnieją ceny naszych potraw i napojów".
Głos zabrał także menedżer restauracji Dimitrios Kalamaras, który zwrócił się z prośbą do turystki. "Uprzejmie prosimy o ponowne rozważenie niektórych ostrych słów i oskarżeń, ponieważ staramy się zapewnić wszystkim naszym gościom wspaniałe doświadczenia i nie mamy zamiaru zepsuć nikomu wrażeń".
To jednak nie pierwszy raz, kiedy restauracja DK Oyster mierzy się z oskarżeniami ze strony klientów, którzy czują się oszukani. Tripadvisor zdecydował się dodać "ostrzeżenie o bezpieczeństwie" do strony z recenzjami tego baru. Na podstawie prawie 2 tys. opinii restauracja uzyskała ocenę 2/5.
Już w 2019 r. amerykański turysta, zszokowany po otrzymaniu rachunku w wysokości 836 euro (około 3,6 tys. zł) za kalmary i piwo, nazwał lokal "zdzierstwem", ostrzegając podróżnych, aby "unikali tego miejsca za wszelką cenę".
Wysoki rachunek z Chorwacji
Nie tylko na Mykonos można się naciąć na ceny. Przekonała się o tym turystka z Wiednia, która wybrała się do jednej z restauracji w mieście Rovinj w Chorwacji.
Kobieta ostatecznie musiała zapłacić 437 euro, czyli ponad 1,8 tys. zł. Sam kieliszek Aperol Spritz kosztował aż 12 euro. Do wysokiego rachunku przyczyniły się również koszyk chleba w cenie 6,50 euro i butelka wody mineralnej w wysokości 8,50 euro. Turystka musiała więc zapłacić 32 euro za trzy butelki wody i chleb.
Dodatkowo trzy chorwackie piwa kosztowały kolejne 24 euro. Wczasowicze zamówili również leszcza morskiego i stek Black Angus w cenie 52 euro.