Tusk: debata o wprowadzeniu euro zacznie się lada dzień
Poważna debata o przyjęciu euro w Polsce zacznie się lada dzień, prezydent zwołał już Radę Gabinetową na ten temat - powiedział we wtorek w Sejmie premier Donald Tusk.
19.02.2013 | aktual.: 19.02.2013 11:49
- Namawiam prawicę, aby bez lęku i niepokoju, że coś zagraża polskiej suwerenności, przystąpiła do debaty na temat kryteriów, zarówno traktatowych, jak i wewnętrznych, jakie trzeba spełnić, aby zmienić konstytucję i wejść do strefy euro - mówił Tusk. Mówiąc o spotkaniu Rady Gabinetowej, Tusk podkreślił, że będzie to poważna rozmowa o obiektywnych kryteriach, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych, które trzeba spełnić, aby do strefy euro przystąpić.
Jak podkreślił, konieczne jest, aby ogólnonarodowa debata o euro była pozytywna. - Niech będzie debatą nie na temat, kto komu bardziej dowali, ale taką, w której jeden drugiego ostrzega - postulował premier. Jak podkreślił, wprowadzenie w Polsce euro to zadanie na miarę pokolenia i dlatego musi być bardzo dobrze przygotowane.
Przekonywał, że "chodzi o to, żeby wspólnie usiąść i zastanowić się, co zrobić racjonalnie, by Polska była jak najszybciej przygotowana, ale też i przekonana" do przyjęcia euro.
Mówił, że wprowadzenie w Polsce euro to zadanie na miarę pokolenia i dlatego musi być bardzo dobrze przygotowane. - Nie ma nic gorszego dla Polski niż uznać, że jesteśmy już gotowi, choć tak naprawdę nie będziemy, starać się przegłosować to w Sejmie i przegrać - mówił Tusk, dodając, że taki scenariusz byłby wyjątkowo szkodliwy dla międzynarodowej pozycji Polski.
Będziemy starali się, by Polska spełniła kryteria wejścia do strefy euro jak najszybciej - zapowiedział we wtorek w Sejmie premier Donald Tusk. Zastrzegł jednak, że decyzja ws. przyjęcia wspólnej waluty "musi być decyzją w stu procentach bezpieczną dla Polski".
- Ta decyzja powinna zapaść wtedy, gdy strefa euro będzie do tego gotowa, jeśli chodzi o jej kondycję (...), ale przede wszystkim wtedy, kiedy Polska będzie w stu procentach gotowa do bezpiecznego wejścia do strefy euro - powiedział Tusk podczas wtorkowego wystąpienia w Sejmie.
- Wspólna waluta, czy ktoś tego chce czy nie, będzie (...) osią i istotą tej zmieniającej się na naszych oczach wspólnoty europejskiej - powiedział premier.
Ocenił, że jeśli Europa będzie integrowała się wokół kilku osi, a kluczową osią będzie euro, to "w przyszłości miejsce Polski będzie także w tej faktycznej wspólnocie, która opisana będzie również poprzez wspólną walutę".
To oznacza - podkreślił premier - że Polska powinna być dobrze przygotowana. Jak mówił, spełnienie przez Polskę kryteriów wejścia do strefy euro "jest samo w sobie" czymś dobrym.
- Będziemy postępowali tak dobrze, jak potrafimy, by te standardy, które są wymagane od członka strefy euro, Polska spełniała jak najszybciej, natomiast decyzja o przystąpieniu do strefy euro musi i tak być decyzją powszechną - powiedział.
Premier dodał, że będzie to musiała być "decyzja powszechna", także jeśli chodzi o posłów. Przypomniał, że "przystąpienie do strefy euro jest w Polsce zabezpieczone (...) koniecznością zmiany konstytucji - trzeba mieć większość konstytucyjną, by tę decyzję podjąć".
- Nie będzie większości konstytucyjnej na rzecz przystąpienia do strefy euro, jeśli nie będzie powszechnego i pełnego przekonania, że to jest bezpieczne dla Polski - ocenił Tusk. Dlatego, jak mówił, "histeria i lęki są zupełnie zbędne".
Debata nad paktem fiskalnym
Pakt fiskalny nałoży standardy w zakresie finansów publicznych, które będą chroniły polskiego podatnika i polskie państwo przed nadmiernym ryzykiem - powiedział we wtorek w Sejmie premier Donald Tusk.
- Pakt fiskalny będzie nakładał na Skarb Państwa pewne obowiązki dotyczące standardów, o których, sądzę, wszyscy marzymy, a nie się boimy. To są bowiem standardy, które będą chroniły polskiego podatnika i polskie państwo przed nadmiernymi ryzykami, które pogrążyły niektóre państwa strefy euro, ponieważ nie stosowały się do standardów, które pakt fiskalny będzie egzekwował - tłumaczył premier.
Zaznaczył, że polskie przepisy ustrojowe dotyczące finansów publicznych są jednymi z najlepszych w Europie.
- Jeśli poszukujemy kolejnych, mocniejszych standardów, które by wzmacniały kondycję finansową Polski i Europy to dlatego, że mamy świadomość, iż Polski nie można oceniać w odosobnieniu. Polska nie uniknie katastrofy, jeżeli katastrofa dotknie strefy euro czy całej Unii Europejskiej. Tylko ktoś skrajnie naiwny, absolutny ignorant może sądzić, że można wygrać jakieś pieniądze dla Polaków, obstawiając jakąś katastrofę - podkreślił Tusk.
Polacy czują się odpowiedzialni za bezpieczeństwo całej Europy - mówił Donald Tusk. Dodał, że pakt fiskalny - krytycznie oceniany przez prawą część sceny politycznej - cieszy się blisko 50-proc. poparciem społecznym.
- Pakt fiskalny ma być kolejnym krokiem na rzecz bezpiecznej Europy - podkreślił. - Nie sądzę, aby istniała przekonująca idea, która mówiłaby o bezpiecznej przyszłości Polski bez silnej i bezpiecznej Unii Europejskiej - dodał.
Ocenił, że "dobrze się dzieje, że my dzisiaj dyskutujemy nie tylko o tym, jak Polskę zabezpieczyć, ale jako Polacy czujemy się także odpowiedzialni za bezpieczeństwo całej Europy". Jak zaznaczył, Polska "w zakresie swoich możliwości" jest współodpowiedzialna za całą wspólnotę. - I Polacy też, jak sądzę, zaczynają to bardzo dobrze rozumieć - dodał.
Powtórzył, że "każdy, kto obstawia upadek Unii, albo upadek strefy euro, obstawia także bardzo poważne, fundamentalne problemy dla Polski". Jak przekonywał, "nie ma powodzenia Polski, nie ma bezpieczeństwa dla naszego kraju, nie ma stabilnego rozwoju przy poważnym ryzyku upadku strefy euro, czy Unii Europejskiej".
Tusk przypomniał, że w lutym 2013 r. pakt fiskalny - krytycznie oceniany przez prawą cześć sceny politycznej - cieszył się nadal blisko 50 proc. poparciem, przy 30 proc. sceptycyzmie. - To i tak jest jeden z rekordowych wskaźników w Europie - zaznaczył.
CBOS podał w poniedziałek wyniki sondażu, zgodnie, z którymi 45 proc. ankietowanych poparło ratyfikację przez Polskę paktu fiskalnego, przeciw było 30 proc. 58 proc. badanych poparło zwiększenie kontroli budżetów państw strefy euro przez instytucje UE.
Ośrodek podkreślił, że w stosunku do badań z zeszłego roku nieco zmalała akceptacja dla rozwiązań zawartych w pakcie fiskalnym, ale nadal 62 proc. respondentów zgadzała się z tym, by UE mogła nakładać na rządy państw strefy euro kary za nieprzestrzeganie zasad dyscypliny finansów publicznych, czyli doprowadzenie do nadmiernego deficytu budżetowego oraz zbyt dużego zadłużenia.
Sukces Polski na szczycie
Wcześniej premier Donald Tusk przedstawił w Sejmie informację o wynikach niedawnego szczytu UE ws. budżetu na lata 2014-2020.
Skończył się wieloletni okres przygotowań, negocjacji, od których skuteczności zależy w najważniejszym stopniu tempo cywilizacyjnego wzrostu do roku 2020 - powiedział premier Donald Tusk, przedstawiając we wtorek w Sejmie informację o budżetowym szczycie UE.
Premier powiedział, że na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej zakończył się "wieloletni proces przygotowywania Europy do nowego budżetu w bardzo trudnych dla Europy warunkach, szczególnie dla strefy euro". Z punktu widzenia Polski - zaznaczył szef rządu - skończył się wieloletni okres przygotowań, później negocjacji, perswazji, od których skuteczności, jestem przekonany, zależy w pierwszym, najważniejszym stopniu tempo cywilizacyjnego wzrostu do roku 2020.
- Od tego, ile pieniędzy Polska otrzyma, będzie zależało to, na jakim poziomie żyć będą obywatele - argumentował premier.
Przywódcy UE na szczycie w Brukseli uzgodnili kompromis w sprawie nowego budżetu. Przewiduje on, że w ciągu siedmiu lat zobowiązania Unii sięgną w sumie 960 mld euro, a rzeczywiste płatności - 908 mld euro. Polska w ramach nowej unijnej perspektywy ma otrzymać 105,8 mld euro, czyli o prawie 4 mld euro więcej niż w poprzednim budżecie, w tym na politykę spójności 72,9 mld euro, a na politykę rolną 28,5 mld euro.
Korzystny dla Polski kształt następnego budżetu UE to efekt długoterminowej strategii Polski, zakładającej m.in. zyskanie wsparcia europejskich instytucji dla polityki spójności - oświadczył we wtorek w Sejmie premier Donald Tusk.
Jako element tej strategii wymienił wskazanie przedstawiciela Polski na funkcję komisarza ds. budżetu. To spektakularny przykład potwierdzający, że przyjęliśmy założenie, iż ten "bój o budżet" będzie kluczowy - powiedział Tusk. Jak dodał premier, polskie działania spowodowały zdobycie przychylności wszystkich instytucji wspólnotowych dla strategii zakładającej duże znaczenie polityki spójności w budżecie UE.
- To był klucz. Nawet najbardziej sceptyczna opozycja nie jest w stanie zakwestionować faktu, że teraz Polska dostanie więcej środków, niż w poprzedniej perspektywie budżetowej UE - podkreślił szef rządu. - Bez współpracy z szefem Rady Europejskiej, przewodniczącym Komisji Europejskiej, liderami frakcji w Parlamencie Europejskim, głos Polski byłby traktowany z przesadną ostrożnością jako głos państwa, które dba tylko o swoje interesy - zaznaczył Tusk.
"Miliardy euro trafiają bezpośrednio do Polaków"
- Miliardy euro z UE wspierają nie tylko rozwój infrastruktury w Polsce, ale trafiają także bezpośrednio do ludzi - mówił w wtorek w Sejmie premier Donald Tusk.
- Miliardy euro, jakie trafiają do naszej ojczyzny, są pieniędzmi, które wspierają nie tylko rozwój infrastruktury, ale w bardzo wielu miejscach, w bardzo wielu wymiarach trafiają także bezpośrednio do ludzi - powiedział szef rządu.
Zaznaczył, że bez budżetu europejskiego, bez "tego wielkiego ogólnoeuropejskiego wysiłku finansowego na rzecz spójności, na rzecz wyrównywania szans i możliwości" nie spełniłby się sen, aby Polska stała się faktycznie częścią europejskiej cywilizacji.
Dlatego - dodał - rząd tak wielką wagę przykładał do negocjacji nad budżetem unijnym na lata 2014-2020.
- Polska wygrała batalię o finanse na kolejne 7 lat jak żaden inny kraj w Europie - przekonywał we wtorek w Sejmie premier Donald Tusk. Według niego negocjacje dotyczące unijnego budżetu na lata 2014-2020 to była "najważniejsza, cywilizacyjna batalia".
- Polska tę batalię (...), która osiągnęła kluczowy punkt, jakim jest zakończenie negocjacji w Radzie Europejskiej - tę najważniejszą cywilizacyjną batalię o finanse na kolejne siedem lat, wygrała jak żaden inny kraj w Europie, jeśli liczymy to pieniędzmi - powiedział szef rządu, przedstawiając posłom informację na temat wyników szczytu budżetowego UE.
- I mamy prawo mieć z tego tytułu wszyscy, bez wyjątku, satysfakcję - dodał.
Premier przypomniał też, że Polska płaci dziś wyższą składkę do unijnego budżetu, ponieważ w ostatnich latach stała się krajem bogatszym w relacji do średniej europejskiej. - Dlatego tak ważną, kluczową dla Polski była batalia o to, aby mimo większej składki wpływy do Polski były większe, a nie mniejsze - zaznaczył.
Według Tuska we wszystkich bez wyjątku algorytmach Polska zyskuje w porównaniu z obecnym budżetem UE (lata 2007-2013), podczas gdy wiele innych państw członkowskich - traci.
Polska też - przekonywał szef rządu - zyskuje, jeśli wziąć pod uwagę ilość unijnych pieniędzy przypadających na jednego mieszkańca. - Także w tej, trudnej dla Polski, klasyfikacji, bo jesteśmy ludnym krajem, awansowaliśmy o kilka pozycji w górę - powiedział szef rządu i jako "zupełne nieporozumienie" i "kłamstwo" określił tezę, jakoby nasz kraj znajdował się pod tym względem na końcu unijnej klasyfikacji.
Zwycięstwo w negocjacjach zawdzięczamy dobrym sojuszom
- Wynegocjowanie tak dużych środków z unijnego budżetu dla Polski to efekt m.in. dobrych sojuszy, jakie nasz kraj zawarł - powiedział we wtorek premier Donald Tusk podczas sejmowej debaty o wynikach niedawnego szczytu UE ws. budżetu na lata 2014-2020.
- To, że Polska okazała się ewidentnym zwycięzcą w tej debacie, zawdzięczamy m.in. tym trafnym sojuszom, ale również wielkiemu wysiłkowi setek Polaków, którzy pracowali w Brukseli i tu w Warszawie, i w innych europejskich stolicach na rzecz zwycięstwa tej argumentacji, która uczyniła z Polski beneficjenta nowego budżetu europejskiego - podkreślił.
Zwrócił uwagę na porozumienie z Francją. Jak mówił, choć dotychczas Francja optowała wyłącznie za wysokim poziomem Wspólnej Polityki Rolnej, to przełamano "pewien impas w rozmowach polsko-francuskich". - Oba państwa uznały, że będą stanowiły oś aliansu na rzecz obrony polityki spójności i Wspólnej Polityki Rolnej. To przyniosło oczekiwane przez nas efekty - zaznaczył.
Tusk mówił też, że negocjacje nie były łatwe z powodu "pewnego sposobu podejścia do tego, jak traktować poszczególne państwa w tej dyskusji o ich udziale w budżecie europejskim". - Mówiąc wprost, raczej do tej pory obowiązywała zasada i zakładano, że szczególnie jeśli chodzi o politykę spójności, to więcej pieniędzy otrzymywać będą najbiedniejsi i że w związku z tym bardzo trudno było przekonywać, że państwo, które sobie lepiej niż inne radzi w kryzysie, i które w ostatnich latach tej ostatniej perspektywy budżetowej rosło bardziej niż niektóre inne państwa, ma otrzymać najwięcej środków - powiedział.
Premier wskazał, że zamożność Polski wzrosła w ostatnich latach, co dodatkowo utrudniło negocjacje. - Mówię o tym nie, aby przekonywać, że w Polsce jest świetnie, bo wszyscy wiemy, że jest bardzo daleko do ideału ale, że rozpoczęliśmy wiele lat temu drogę, która doprowadziła nas do wyraźnie lepszego punktu startu przy nowych negocjacjach budżetowych niż siedem lat temu. Lepszego, co znaczy trudniejszego, bo im kraj bogatszy, im jego PKB stanowi większy udział w europejskim PKB, tym oczywistsza staje się argumentacja, że takie państwo powinno dostać mniej pieniędzy, a nie więcej - stwierdził.
Dodał, że do samego niemal końca unijnych negocjacji takie argumenty były słyszalne, szczególnie ze strony państw południa Europy pogrążonych w kryzysie.