Tydzień odreagowania na rynku złotego

Miniony tydzień na polskim rynku walutowym upłynął pod znakiem osłabienia się złotego.

Tydzień odreagowania na rynku złotego
Źródło zdjęć: © TMS Brokers

29.05.2009 17:55

Notowania EUR/PLN zwyżkowały nawet do poziomu 4,5500, przebijając chwilowo linię średnioterminowego trendu spadkowego, kurs USD/PLN natomiast wzrósł w okolice oporu 3,2500. Piątek jednak przyniósł odreagowanie i spadek wartości euro z powrotem poniżej 4,5000, a dolara pod poziom 3,2000.
Za wzrostem wartości euro oraz dolara stał między innymi, zwyczajowo wzmożony pod koniec miesiąca, popyt na waluty zagraniczne. Na okres ten bowiem przypada rozliczenie większości transakcji walutowych na rynku terminowym. W notowania złotego uderzył również spadający eurodolar, z którym kursy EUR/PLN i USD/PLN wykazują stosunkowo silną ujemna korelację. Kurs EUR/USD zniżkował chwilowo do poziomu 1,3800, co pociągnęło za sobą osłabienie PLN.

Zbyt dużego wpływu na rynek złotego nie miały dane makroekonomiczne, jakie napłynęły z krajowej gospodarki. Na początku tygodnia poznaliśmy odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej oraz stopę bezrobocia za kwiecień. Sprzedaż zwyżkowała o 1% r/r, podczas gdy oczekiwano wzrostu o zaledwie 0,1%. Pozytywnie zaskoczyło również bezrobocie, które spadło w kwietniu do poziomu 11% z 11,2% w marcu. Dane te utwierdziły uczestników rynku w oczekiwaniach, iż Rada Polityki Pieniężnej na swym comiesięcznym posiedzeniu nie zmieni stóp procentowych. RPP rzeczywiście pozostawiła stopę referencyjną na poziomie 3,75%, zdecydowała się jednak na obniżkę stopy rezerwy bankowej o 50 pb do poziomu 3%. Rada dała tym samym do zrozumienia, iż jej nastawienie do polityki monetarnej jest wciąż łagodne. Nie wykluczone więc, że wraz ze zmniejszeniem się presji inflacyjnej, RPP zdecyduje się na kolejną obniżkę kosztu pieniądza. Obecnie jednak wskaźnik inflacji CPI znajduje się na poziomie 4% i zdecydowanie wykracza poza dopuszczalny przez NBP
przedział wahań wokół celu. Zgodna z oczekiwaniami decyzja Rady, podobnie jak poprzedzające ją dane, nie wywarła praktycznie żadnego wpływu na rynek. Bez większego echa również przeszedł zgodny z oczekiwaniami rynkowymi odczyt dynamiki polskiego PKB za I kw. 2009 roku. Krajowa gospodarka wzrosła w tym czasie o 0,8% kw/kw, podczas gdy większość prognoz przewidywała wzrost na poziomie 0,5% - 1%. Złoty jednak w ostatnim czasie w dużym stopniu podlega zmianom nastrojów na światowym rynku finansowym. W globalnym ujęciu nastroje względem rynków wschodzących uległy natomiast zdecydowanej poprawie. Inwestorzy znów chętnie sięgają po obligacje krajów takich jak Argentyna, Brazylia czy nawet Ukraina. Ich ceny w ostatnich trzech miesiącach wykazały najwyższą od siedmiu lat dynamikę wzrostu.

Także rynki akcyjne regionu emerging markets cieszą się w ostatnich kilkunastu tygodniach powodzeniem wśród inwestorów zagranicznych i notują pozytywne przepływy kapitałowe. Poprawa sentymentu względem gospodarek wschodzących jest między innymi wynikiem wzrostu cen surowców przemysłowych, stanowiących często główny towar eksportowy tych krajów. Ponadto stabilizacja na amerykańskim rynku nieruchomości oraz pierwsze oznaki wychodzenia globalnej gospodarki z recesji powodują polepszenie nastrojów i oczekiwań konsumentów oraz producentów, co z kolei wpływa na wzrost apetytu inwestycyjnego i spadek awersji do ryzyka na światowych rynkach. Choć polska gospodarka nie jest głównym beneficjentem tej poprawy sentymentu, trend ten powinien jednak stanowić silne wsparcie dla złotego.

Pierwsze 4 dni mijającego tygodnia przyniosły korektę, po silnych wzrostach, jakie dokonały się w notowaniach pary EUR/USD pomiędzy 18 a 22 maja. Korekta ta była dość płaska, co świadczyło o tym, że inwestorzy niechętnie realizują zyski z długich pozycji w euro, oczekując kontynuacji aprecjacji tej waluty względem dolara w późniejszym okresie. Aprecjacja ta faktycznie miała miejsce. W piątek kurs EUR/USD pokonał bowiem maksima sprzed tygodnia i wzrósł ponad poziom 1,4100. Tym samym kurs euro względem dolara osiągnął najwyższą w tym roku wartość. Najbliższy istotny opór, który powinien przynajmniej chwilowo zahamować wzrost tej pary walutowej to 1,4180. Jest to poziom 50% zniesienia spadku kursu EUR/USD, jaki dokonał się od lipca do października 2008 r. Piątkowej zwyżce sprzyjały wzrosty, jakie dokonały się na światowych giełdach (tym samym po raz kolejny zwiększyła się dodatnia korelacja pomiędzy notowaniami EUR/USD a sytuacją na parkietach). Pozytywne nastroje w końcu tygodnia były wspierane przez lepsze od
oczekiwań dane z największych gospodarek – inwestorów pozytywnie zaskoczyły m.in. szacunki sprzedaży detalicznej z Niemiec, produkcji przemysłowej z Japonii, czy też zamówień na dobra trwałego użytku ze Stanów Zjednoczonych. Warto jednak zauważyć, że mimo pozytywnego wpływu wspomnianych publikacji indeksy największych parkietów nie zdołały wzrosnąć ponad ustanowione w poprzednich tygodniach maksima. Oznacza to, iż na notowania EUR/USD wpływ musiały mieć również inne czynniki. Jako jeden z nich można wskazać wzrosty cen ropy naftowej. Z uwagi na to, że surowiec ten jest wyceniany w dolarze, jego notowania pozostają często z wahaniami wartości amerykańskiej waluty w ścisłej korelacji. Choć logika podpowiada, że to zmiany kursu dolara powinny wpływać na cenę ropy naftowej, w praktyce często mamy do czynienia z sytuacją, w której obserwowana jest obustronna zależność - oba rynki napędzają się do silnych zmian. W czwartek ze Stanów Zjednoczonych napłynęły dane o znacznym spadku zapasów ropy naftowej, po ich
publikacji nasiliła się zwyżka cen „czarnego złota”, co wsparło późniejszy wzrost kursu EUR/USD. Zwyżkę wartości ropy można tłumaczyć również nasilającymi się obawami przed wysoką inflacją, która może wystąpić w momencie wychodzenia największych gospodarek z kryzysu, na skutek bardzo ekspansywnej w ostatnim czasie polityki pieniężnej. Kupno surowców, przedstawiających realną wartość, jest swego rodzaju zabezpieczeniem przed spadkiem siły nabywczej pieniądza.
W najbliższych dniach kluczowymi kwestiami dla uczestników rynku będzie m.in. to, w jaki sposób zostaną rozwiązane problemy amerykańskiego koncernu samochodowego General Motors. Ostatnie nieoficjalne informacje mówią o możliwości ogłoszenia bankructwa przez ten podmiot. Mimo, że inwestorzy w dużej mierze pogodzili się już z myślą, że może on ogłosić upadłość, to jednak ewentualne potwierdzenie wspomnianych doniesień, prawdopodobnie chwilowo zdestabilizuje sytuację na rynkach. Ostateczna decyzja w sprawie GM zostanie przedstawiona 1 czerwca. W dalszej części tygodnia uwaga uczestników rynku skupiać się będzie na doniesieniach z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli okażą się one lepsze od oczekiwań, powstanie szansa na kontynuację wzrostu wartości ryzykowniejszych aktywów.

Joanna Pluta
Tomasz Regulski
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.

Źródło artykułu:TMS Brokers
eurozłotydolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)