Tydzień wysokiej zmienności w notowaniach eurodolara
Początek mijającego tygodnia na rynku złotego przyniósł silne osłabienie polskiej waluty. Notowania EUR/PLN wzrosły w okolice poziomu 4,2000, a kurs USD/PLN pokonał ostatnie szczyty, zwyżkując ponad 3,4200.
28.05.2010 17:39
Wkrótce jednak miało miejsce odreagowanie, które sprowadziło wartość euro i dolara do poziomów odpowiednio: 4,0450 zł oraz 3,2500 zł.
Do deprecjacji złotego na początku tygodnia przyczyniły się zdecydowanie gorsze nastroje na światowych giełdach. Osłabienie sentymentu miało miejsce po tym, jak na rynek napłynęły informacje o problemach hiszpańskiego sektora finansowego oraz doniesienia o możliwym zaostrzeniu restrykcji dla krajowych rynków kapitałowych przez Niemcy oraz Austrię. Kolejne dni przyniosły jednak odreagowanie na parkietach, co odwróciło początkową tendencję deprecjacyjną na złotym.
W obliczu silnego wpływu nastrojów na światowych rynkach na notowania PLN, praktycznie bez echa przeszły dane, jakie w ciągu tygodnia napłynęły z polskiej gospodarki. Poznaliśmy kwietniowe odczyty sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia. Sprzedaż wypadła gorzej od oczekiwań – spadła bowiem o 1,6% r/r w porównaniu z prognozami wzrostu o 4,5% r/r. Na odczyt ten negatywnie mogła wpłynąć tragedia pod Smoleńskiem oraz inny niż przed rokiem układ Świąt Wielkanocnych (z uwagi na to, że tym razem były one na początku kwietnia, wzmożone zakupy mogły mieć miejsce pod koniec marca). Lepiej niż przewidywano natomiast zaprezentowała się stopa bezrobocia – spadła ona do 12,3% z 12,9% w marcu, podczas gdy oczekiwano wyniku 12,6%. Poprawiająca się sytuacja na rynku pracy jest dobrym prognostykiem na następne miesiące.
Polską walutę wsparła również decyzja o nominowaniu prof. M. Belki na kandydata na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego. Bez względu na nastawienie polityków do tej kandydatury, dla rynków nominacja ta jest bardzo dobrą informacją. Prof. Belka jest odbierany jako doświadczony ekonomista, cieszący się sporym uznaniem na arenie międzynarodowej. Pełnił on zarówno funkcje ministra finansów i premiera, jak również działał w Banku Światowym oraz Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Był również członkiem Tymczasowych Władz Koalicyjnych Iraku, odpowiedzialnym za reformę walutową oraz sektora bankowego w tym kraju. Jego wypowiedzi odbierane są przez uczestników rynku jako wyważone i pragmatyczne. Ponieważ nie jest on związany z żadną z opcji politycznych, przeważających obecnie w parlamencie, jest szansa, iż może on pełnić rolę stabilizującą w sporach pomiędzy osobami z różnych środowisk politycznych, zasiadającymi w instytucjach odpowiedzialnych za politykę monetarną i gospodarczą w naszym kraju.
W mijającym tygodniu notowania EUR/USD pozostawały bardzo zmienne. Kurs EUR/USD co prawda poruszał się w przedziale 1,2140-1,2450, jednak obserwowaliśmy częste zwroty akcji. Wynikały one z wciąż dużej niepewności inwestorów odnośnie przyszłości strefy euro. Uczestnicy rynku mają wątpliwości, czy europejskim krajom uda się wdrożyć w życie działania mające na celu ograniczenie wysokich deficytów budżetowych. Starają się również ocenić, jaki wpływ te działania będą miały na gospodarkę Eurolandu. W ostatnich dniach co prawda władze europejskie zapewniały, iż negatywne oddziaływanie na tempo rozwoju nie powinno być zbyt duże, jednak słowa te nie przekonały uczestników rynku walutowego. Lepiej sytuacja przedstawiała się na światowych giełdach, które kończyły tydzień na poziomach wyższych niż go zaczynały.
Nieco zamieszania na rynek wprowadziły pogłoski o tym, że Chiny rozważają ograniczenie zaangażowania w europejskie aktywa. W reakcji na tę informację kurs EUR/USD silnie zniżkował, a wraz z nim światowe indeksy giełdowe. Spadki te zostały jednak z nawiązką odrobione po tym, jak chińskie władze oficjalnie zaprzeczyły tym doniesieniom. Poinformowały one, iż inwestycje w euro traktują one długoterminowo. Nerwowe zachowanie rynków potwierdza, jak dużą rolę w światowej gospodarce odgrywają obecnie Chiny.
Mijający tydzień nie obfitował w publikacje istotnych danych makro. Poznaliśmy jedynie kilka interesujących wskaźników z USA. Miały one mieszany wydźwięk w związku z czym nie zdołały nadać kierunku notowaniom EUR/USD. Najważniejsza z publikacji – drugi odczyt danych o PKB USA w I kw. wypadła słabiej od prognoz. Według najnowszych szacunków gospodarka amerykańska w pierwszych trzech miesiącach br. wzrosła o 3% kw/kw (dane zaanulizowane), podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 3,4%. Inwestorzy żyją już jednak tym, co się dzieje w drugim kwartale, w związku z czym dane te nie miały zbyt dużego wpływu na rynek.
W przyszłym tygodniu, w odróżnieniu do dzisiejszego, kalendarz makroekonomiczny będzie bardzo bogaty. Inwestorzy będą skupiać swą uwagę na doniesieniach z amerykańskiego rynku pracy, w tym przede wszystkim na odczycie danych o zmianie zatrudnienia poza sektorem rolniczym w USA. Prognozy odnośnie tego wskaźnika są bardzo optymistyczne – zakładają wzrost liczby etatów w maju aż o ponad 400 tys. Jeśli rzeczywisty wynik faktycznie okaże się tak dobry, będzie to silny argument do wzrostów na światowych giełdach. Dane takie będą również przemawiać za umocnieniem dolara względem euro.
Joanna Pluta
Tomasz Regulski
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.