Ulotna energia z biogazu

Biogazownia świeci, grzeje i utylizuje odpady. Tego nie potrafi żadne inne odnawialne źródło energii. Mimo to inwestycje biogazowe można policzyć na palcach jednej ręki. Przed inwestorami piętrzą się bariery.

Ulotna energia z biogazu
Źródło zdjęć: © AFP

15.01.2010 13:27

Jak wygląda teraźniejszość i przyszłość rynku energetyki biogazowej, który w perspektywie 2020 roku ma, według planów rządowych, skupiać 2,5 tys. instalacji w całym kraju? Według statystyk prowadzonych przez Urząd Regulacji Energetyki, na koniec 2008 roku w Polsce zainstalowane były 103 elektrownie biogazowe. Aż 66 z nich wytwarza energię elektryczną z biogazu składowiskowego, kolejnych 35 z oczyszczalni ścieków, a tylko dwie z biogazu rolniczego. Obie są własnością firmy Poldanor i wytwarzają biogaz, energię cieplną i elektryczną na potrzeby zakładów produkcyjnych, przy których są zlokalizowane.

W tej chwili statystyki te nie są już aktualne - w kwietniu tego roku Poldanor uruchomił swoją trzecią i jak dotąd największą instalację produkcyjną w Koczale (woj. pomorskie), zaś we wrześniu produkcję rozpoczęła biogazownia w Liszkowie (woj. kujawsko-pomorskie) należąca do firmy Agrogaz. Przynajmniej kilkanaście kolejnych projektów znajduje się obecnie na różnych etapach realizacji, jednak wciąż jest to kropla w morzu potrzeb określonych przez wytyczne Unii Europejskiej i zapotrzebowanie polskiego rynku energetyki.

W każdej gminie?

Projektami biogazowymi interesują się tuzy polskiej energetyki. Wystarczy tu wspomnieć choćby o Polskiej Grupie Energetycznej, która w ramach swojej spółki zależnej PGE Energia Odnawialna zamierza przeznaczyć na inwestycje biogazowe do 2012 roku aż 565 mln zł. Dzięki tym środkom powstać mają instalacje o łącznej wydajności 50 MW.

Innym poważnym inwestorem jest giełdowy Kopex, kojarzony głównie z produkcją dla górnictwa. Firma zapowiada docelowo uruchomienie nawet 30 biogazowni w całym kraju.

- Każda z nich ma posiadać moc około 1 MW - informuje Marian Kostempski, prezes Kopexu SA. Plany inwestowania w ten segment rynku odnawialnych źródeł energii mają też Enea, DGA czy nowo utworzona spółka zależna PGNiG - PGNiG Energia. Do tego dochodzi jeszcze cały szereg mniejszych podmiotów zainteresowanych uruchomieniem pojedynczych biogazowni lub kilku zakładów. Polskiemu rynkowi coraz aktywniej przyglądają się też inwestorzy zagraniczni. Pierwsze firmy z Czech czy Niemiec już przygotowują się do pilotażowych inwestycji w naszym kraju. Jedna z nich - czeska BGS Energy Plus - zdążyła już zadebiutować na NewConnect.

Wygląda więc na to, że jest to rynek, o który warto się bić. Według rządowego projektu "Biogazownia w każdej gminie", do 2020 roku w Polsce powstać może aż 2,5 tys. zakładów biogazowych.

- Wykorzystanie biomasy w małych, wydajnych jednostkach pozwoli na uzyskanie łącznej mocy rzędu 3 tys. MW -twierdzi Zbigniew Kamieński, dyrektor Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki. Według ostrożnych szacunków, inwestycje te mogą kosztować przynajmniej 40 mld zł. Według rządowych analiz, koszt budowy 1 MW mocy produkcyjnych w postaci biogazowni wynosi 12-14 mln zł. Zdaniem przedstawicieli branży, są to szacunki zaniżone.

- Koszt jednej biogazowni to ok. 20 mln zł, w zależności od wielkości i stosowanego paliwa - twierdzi prezes Kopeksu.

Czy osiągnięcie liczby 2,5 tys. biogazowni w obecnych warunkach jest jednak możliwe? Trudno to ocenić ze względu na bardzo długą i skomplikowaną procedurę prawną. W Niemczech czy Austrii w początkowym okresie rozwoju rynku biogazowego średnia moc biogazowni nie przekraczała 100 kW Było więc bardzo dużo niewielkich biogazowni o mocy 40-60 kW Takie instalacje mogłyby powstawać w bardzo wielu średnich gospodarstwach rolnych lub nawet grupach łączących niewielkie gospodarstwa. Problem w tym, że nie powstaną, o ile nie zostaną uproszczone procedury prawne.

Lęki i bariery

- W obecnym stanie prawnym w praktyce żaden rolnik nie jest w stanie przeprowadzić tej procedury samodzielnie - uważa Jacek Dach, specjalista z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i współpracownik spółki Polska Energetyka Odnawialna SA.

Są jednak i optymiści. - W naszej ocenie, w Polsce można wybudować około 3 tysięcy biogazowni o bardzo zróżnicowanej mocy - od kilkuset kilowatów do 3 MW, wykorzystując do ich zasilania istniejące odpady organiczne i uprawy celowe - twierdzi Paweł Jagustyn, prezes Agrogazu.

Jego zdaniem, rynek biogazowni w Polsce dopiero powstaje i można porównać go z rokiem 2004 w historii polskiej energetyki wiatrowej.
- Jest jednak wiele przesłanek pozwalających twierdzić, że może on rozwijać się szybciej, ale pod warunkiem, iż odpowiednie ministerstwa podejmą się likwidacji barier jego rozwoju - uważa Jagustyn.

Zwraca uwagę na powszechne zjawisko rozbieżnych interpretacji przepisów w poszczególnych urzędach. W efekcie dochodzi do sytuacji, że wójt czy burmistrz gminy, gdzie ma powstać zakład, są przychylni dla inwestycji, natomiast ich radcy prawni porównują biogazownie z elektrownią wiatrową, co świadczy tylko o braku zrozumienia projektu.

- Takie sytuacje stwarza brak jednoznacznych zapisów o biogazowniach w ustawach. Oczywiście dochodzi do tego również opieszałość urzędników z podejmowaniem decyzji - wylicza Paweł Jagustyn. Jego zdanie podzielają przedstawiciele innych firm realizujących lub planujących inwestycje w tym segmencie.

- Złożoność i formalizacja całego procesu inwestycyjnego to poważne ograniczenie dla tego młodego rynku. Wszelkiego rodzaju pozwolenia (decyzja środowiskowa, warunki zabudowy, pozwolenie budowlane, przyłączenie do sieci itd.), procedura dotacji UE, finansowanie, procedury przetargowe - to wszystko potrafi w wielu przypadkach skutecznie zniechęcić potencjalnego inwestora - uważa Krzysztof Odoliński z kancelarii Kunachowicz i Partnerzy, która doradza przy realizacji inwestycji biogazowych.

- Głównym problemem tego sektora są długie terminy oczekiwania na rozpatrzenie złożonych wniosków. Ponieważ nasza firma ma doświadczenie również z rynku czeskiego, możemy się tu pokusić o pewne porównanie. Procedura ta może trwać u naszych południowych sąsiadów około 3 tygodni, gdy u nas może zostać przeciągnięta nawet do 6 miesięcy, a zdarza się, że i dłużej w przypadku potrzeby sporządzenia dodatkowych ekspertyz - wtóruje mu Przemysław Krawczyk z firmy Agrikomp.

Pojawiają się również problemy natury społecznej. - Często zdarza się, że urzędnicy lokalni nie są skorzy do wydawania decyzji, kierując się obawami części mieszkańców protestujących wobec planów budowy biogazowni. Te obawy są wywołane najczęściej tym, że biogazownia będzie uciążliwa dla środowiska i otoczenia. Tymczasem w rzeczywistości jest odwrotnie - uciążliwość odorowa np. fermy czy gorzelni zmniejsza się znacząco po uruchomieniu biogazowni - przekonuje Jacek Dach.

Bodźce i zachęty

Jak na te zarzuty odpowiada Ministerstwo Gospodarki?
- W związku z obserwowanym ostatnio dynamicznym rozwojem wykorzystania odnawialnych źródeł energii Ministerstwo Gospodarki przygotowało zestaw rozwiązań mających usprawnić procesy rozwoju wykorzystania odnawialnych źródeł energii i zawarło go w projekcie Ustawy o zmianie ustawy Prawo energetyczne oraz o zmianie innych ustaw. 12 maja 2009 r. Rada Ministrów rozpatrzyła projekt ustawy, natomiast 29 czerwca 2009 r. został on skierowany do Sejmu - poinformowano nas w Departamencie Energetyki MG.

Projekt przewiduje określenie podstaw prawnych oraz warunków przyłączenia do sieci dystrybucyjnej gazowej instalacji wytwarzania biogazu rolniczego przez przedsiębiorstwa energetyczne zajmujące się przesyłem lub dystrybucją paliw gazowych.

W projekcie ustawy zawarto instrument wsparcia w postaci skorelowania systemu promocji biogazu rolniczego (nowy rodzaj świadectwa pochodzenia) z funkcjonującym systemem świadectw pochodzenia energii elektrycznej wytworzonej w OZE. Urzędnicy resortu są przekonani, że stanie się to "istotnym bodźcem dla potencjalnych inwestorów do realizacji przedsięwzięć w zakresie budowy biogazowni".

Biogaz rolniczy oczyszczony do parametrów jakościowych gazu ziemnego wysokometanowego lub gazu zaazotowanego będzie tłoczony do sieci dystrybucyjnych lub lokalnych instalacji wybudowanych z inicjatywy samorządów.

Za dostawą tego nośnika energii, wytworzonego w biogazowniach rolniczych, do gazowych sieci dystrybucyjnych przemawia z jednej strony rachunek ekonomiczny i ekologiczny związany z ograniczeniem strat występujących przy przetwarzaniu gazu na energię elektryczną i cieplną, a z drugiej strony możliwość dostaw tego nośnika energii dla gospodarstw domowych na wsiach i w małych miasteczkach dotychczas pozbawionych takich możliwości. Ponadto ministerstwo przewiduje wprowadzenie przepisów, według których działalność gospodarcza w zakresie wytwarzania biogazu rolniczego będzie wykonywana na podstawie wpisu do rejestru wytwórców biogazu rolniczego.

Oprócz tego w ramach przygotowywanego w Ministerstwie Gospodarki Programu "Innowacyjna Energetyka - Rolnictwo Energetyczne" opracowywane są min. propozycje optymalizacji procedur prawno-administracyjnych związanych z inwestowaniem w instalacje biogazowe. Przewiduje się zmiany Ustawy o odpadach, ustaw podatkowych i aktów wykonawczych. Rozważa się wprowadzenie zmian w Ustawie o gospodarce nieruchomościami oraz w Ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, mających na celu określenie biogazowni rolniczych jako inwestycji celu publicznego. Przewiduje się przyjęcie ujednoliconych rozwiązań dotyczących bezpieczeństwa pożarowego i zabezpieczenia przed wybuchem w biogazowniach rolniczych, jak również szczegółowe uregulowanie definicji związanych z biogazowniami.

Patrząc na proponowane przez ministerstwo zmiany, widzimy, jak poważnym wyzwaniem jest dostosowanie regulacji prawnych do wymagań rynku biogazowni i jak wiele aspektów ma gospodarka biogazem. Zdaniem przedstawicieli branży, właśnie w wielowymiarowości kryje się główna zaleta biogazu i jego przewaga nad innymi odnawialnymi źródłami energii.
- Niewątpliwą zaletą biogazowni, co często jest pomijane przez wrzucanie do wspólnego worka z innymi źródłami produkcji energii odnawialnej, np. wiatrakami, jest jej idealne wpasowanie w istniejące łańcuchy powiązań - przekonuje Krzysztof Odoliński. - Biogazownia potrafi rozwiązać więcej niż jeden problem w postaci zapotrzebowania na energię. Ta sama instalacja potrafi jednocześnie zagospodarować odpady (np. z ubojni), których utylizacja jest wielce kłopotliwa, wyprodukować świetny nawóz naturalny, ogrzać całe gospodarstwo rolne, a przy tym nie ingeruje w krajobraz. Tego nie oferuje żadne inne źródło energii. Perspektywy są dobre, ale warto o nie zadbać.

Marcin Szczepański
Nowy Przemysł

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)