Umowy opcyjne: ugoda czy unieważnienie

Porozumienie między stronami, a w ostateczności odstąpienie od niekorzystnych umów – to mają być sposoby na toksyczne opcje walutowe.

Umowy opcyjne: ugoda czy unieważnienie
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

19.02.2009 | aktual.: 19.02.2009 08:16

Porozumienie między stronami, a w ostateczności odstąpienie od niekorzystnych umów - to mają być sposoby na toksyczne opcje walutowe.

Wicepremier Waldemar Pawlak przygotował trzy warianty ustawy w sprawie toksycznych opcji walutowych. Wszystkie dotyczą umów zawartych od 1 listopada 2007 r. Do tego dnia Polska powinna implementować dyrektywę 2004/39/WE (tzw. MiFID). Tak się jednak nie stało, a ustawa wprowadzająca dyrektywę leży obecnie w Trybunale Konstytucyjnym.

Najpierw po dobroci

Z projektu wynika, że będą unieważniane umowy o opcje walutowe, które spełnią dwa warunki. Po pierwsze - podczas ich zawierania naruszono obowiązki informacyjne określone w dyrektywie MiFID. Po drugie - zawierają asymetryczne instrumenty pochodne składające się jednocześnie z opcji sprzedaży (put) i kupna (call) o różnych nominałach. Nominał opcji kupna musi być większy od nominału sprzedaży lub warunki wygasania praw i obowiązków stron umowy są ukształtowane asymetrycznie.

Takie rozwiązanie krytykuje Grzegorz Zatryb, główny analityk w firmie doradczej Strefa Finansów. _ Opcje z natury są instrumentem asymetrycznym _ - zauważa. Podkreśla, że wystawiający opcje zawsze muszą się liczyć z dużym ryzykiem, ale w rozważaniach prawnych ten aspekt się pomija.

Ustawa weszłaby w życie w dniu jej publikacji. Wtedy też nastąpiłoby wstrzymanie wykonania umów opcyjnych. Co dalej? To zależy, który wariant zaproponowany przez Pawlaka znajdzie uznanie Sejmu.

W pierwszym, najmniej radykalnym, strony umowy musiałyby zacząć negocjacje i zmierzać do zawarcia ugody. Gdyby doszły do porozumienia, dalsze rozliczenia między nimi oparte byłyby na tekście ugody. Gdyby jednak nie dogadały się w ciągu 90 dni, firma mogłaby odstąpić od umowy i uważałoby się ją za niezawartą. Strony musiałyby zwrócić sobie nawzajem kwoty wypłacone w związku z realizacją umowy.

_ Ponieważ ustawa nie zakłada, że strony są obowiązane się porozumieć, firmy nie będą miały motywacji, by zawierać ugody z bankami. Gdy minie czas na negocjacje, odstąpią od umowy, zostawiając banki ze stratami _- komentuje Zatryb.

Firma w odstąpieniu od umowy musiałaby podać, jakie wymogi dyrektywy MiFID zostały naruszone. Oceniłby to potem sąd, do którego wystąpiłby z pozwem bank zainteresowany wykonaniem umowy. To nie będzie takie proste. Nie wystarczy, by przedsiębiorca stanął przed sądem i powiedział, że bank go nie poinformował. On ma przedstawić na to dowody - podkreślali we wczorajszym tekście w “Rz” Karolina Kocemba i Michał Tomczak, adwokaci z kancelarii Tomczak i Partnerzy.

Bez upadłości

Wątpliwości, czy podczas unieważniania umów można powoływać się na to, że dyrektywa - choć minął okres jej implementacji - nie była przez banki stosowana, ma też specjalista prawa europejskiego Jerzy Andrzej Wojciechowski. Podkreśla, że jeśli dyrektywa nie jest jeszcze wprowadzona, to podmioty mające w tym interes prawny mogą występować z roszczeniami w stosunku do państwa, które zaniedbało swoje obowiązki.

Inne warianty są bardziej radykalne. Nie przewidują negocjacji i ugód, ale tylko możliwość odstąpienia od umów opcyjnych albo w ogóle ich uznanie za nieważne z mocy prawa.

Projekt ustawy ingeruje też w zasady upadłości. Jeżeli któraś z firm zgłosiła już wniosek o ogłoszenie bankructwa (a były takie sytuacje nawet wśród spółek giełdowych albo podmiotów od nich zależnych), to postępowanie upadłościowe byłoby zawieszane.

opinia

Mechanizm nie jest skomplikowany

  • Opcja walutowa to instrument oparty na kursie walutowym. Za pewną kwotę, zwaną premią, jedna ze stron transakcji nabywa prawo do kupna/sprzedaży waluty po z góry określonym kursie.
  • Wynagrodzeniem za wykupione prawo jest zapłacona premia. Firmy mają kłopoty, bo premię za korzystne dla siebie opcje opłaciły innymi opcjami, które po nagłym osłabieniu złotego okazały się finansowo niekorzystne.
  • Jeśli w dacie realizacji opcji strona będzie mogła zawrzeć transakcję kupna/sprzedaży po bardziej korzystnym kursie niż ten wynikający z umowy, to z opcji nie musi korzystać, a zapłacona premia pozostanie jedynym kosztem.
  • Straty ponosi tylko wystawca opcji, bo nabywca ma prawo do jej realizacji, a sprzedawca musi się dostosować do jego decyzji. Michał Kosiarski Rzeczpospolita
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)