Urząd Komunikacji Elektronicznej postawił na podział Telekomunikacji Polskiej
UKE wszczyna postępowania administracyjne zmierzające do oddzielenia w TP części hurtowej od detalicznej. Separacja rozpocznie się najwcześniej za rok.
15.12.2008 | aktual.: 15.12.2008 09:00
Podział operatora narodowego jest możliwy najwcześniej w 2010 roku
Dzisiaj Urząd Komunikacji Elektronicznej wyda komunikat o wszczęciu postępowania administracyjnego zmierzającego do separacji funkcjonalnej w Telekomunikacji Polskiej. Klamka zapadła. Już tylko cud może uratować firmę przed podziałem.
Jest decyzja
- _ Podjęłam decyzję o rozpoczęciu postępowania administracyjnego w sprawie podziału TP _ - mówi "Parkietowi" Anna Streżyńska, prezes UKE. Wyjaśnia, że zarówno raport przygotowany na zlecenie Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji z 9 grudnia, jak i opracowanie konsorcjum doradczego złożonego z KPMG, KPMG Advisory, Kancelarii Grynhoff, Woźny, Maliński oraz Instytutu Łączności, wskazują na antykonkurencyjną postawę TP i wykorzystywanie przez nią słabości systemu prawnego.
- _ W podsumowaniu raportu konsorcjum wskazuje separację jako skuteczny środek eliminacji tych problemów, których nie udało nam się rozwiązać za pomocą dotychczasowych działań i nakładanych na operatora dominującego kar _ - mówi Streżyńska. Przypomina, że łącznie UKE nałożył na TP już około 600 mln zł kar. Podział ma kosztować spółkę kolejnych około 750 mln zł i wiąże się głównie z duplikowaniem systemów IT.
Celem separacji funkcjonalnej jest wydzielenie z TP jednostki niezależnej od spółki i podlegającej niezależnemu nadzorowi, który ustali jej cele strategiczne nastawione na sprzedaż hurtową. Ma to zapewnić operatorom niezależnym nabywanie od TP usług na takich samych warunkach, na jakich kupuje je część detaliczna TP i jej spółki córki.
Co trzeba zrobić przed podziałem?
- _ Faktyczny podział spółki nastąpi najwcześniej w 2010 r., ale najpierw musi dojść do uzupełnienia materiału dowodowego oraz do zmiany przepisów _ - tłumaczy prezes UKE. Jakie materiały trzeba jeszcze zebrać?
- _ Konsorcjum w raporcie przedstawiającym możliwości przeprowadzenia separacji funkcjonalnej Telekomunikacji Polskiej wprawdzie opisało przypadki takiej separacji w Szwecji i Irlandii, ale nie przeanalizowało tego pod kątem możliwości wykorzystania w Polsce _ - stwierdza Streżyńska. Dodaje, że zdaniem ekspertów UKE, koncepcje podziału opracowane przez tamtejszych regulatorów są bardzo interesujące.
- _ Chcemy także sprawdzić, jaka będzie oferta hurtowa i detaliczna przed i po wprowadzeniu separacji funkcjonalnej _ - informuje Streżyńska.
UKE zamierza także przygotować prognozę rozwoju polskiego rynku w zakresie pętli lokalnej (LLU), ale też pod kątem budowy sieci nowej generacji (NGN/NGA).
- _ Jeżeli dostęp do tych sieci będzie oferowany przez tę wydzieloną część TP, to chcemy sprawdzić, na ile separacja wpłynie korzystnie na klientów i czy spowoduje, że NGN/NGA będą dostępne dla nowych operatorów _ - wyjaśnia prezes UKE. Dodaje, że przed podziałem trzeba też przeanalizować i poszerzyć korzyści niemierzalne płynące z podziału. - _ Moim zdaniem, konsorcjum powinno także przedstawić korzyści, jakie odniesie sama spółka, a tego w raporcie nie ma _ - wskazuje szefowa UKE.
Będzie kilka postępowań równocześnie
- _ Będziemy prowadzili kilka postępowań administracyjnych, bo każde będzie dotyczyło innego rynku _ - wyjaśnia prezes. Prawo telekomunikacyjne w Polsce wyróżnia 18 rynków, z czego dziewięć hurtowych. Streżyńska zakłada, że jej decyzje będą dotyczyły rynków interconect (rozpoczynanie i zakańczanie połączeń), BSA (hurtowa sprzedaż szerokopasmowego dostępu do internetu), LLU oraz dzierżawy łączy. - _ Dodatkowy obowiązek administracyjny zostanie nałożony na TP nawet na sześciu rynkach _ - zapowiada.
Szefowa UKE twierdzi, że TP zostanie oficjalnie poinformowana o wszczęciu postępowania na początku stycznia 2009 r. - _ Sama procedura polega na tym, że najpierw przeprowadza się analizy, które pokazują bieżącą sytuację na rynku, a potem nakłada się na operatora obowiązki _- wyjaśnia Streżyńska. Dodaje, że w decyzji zostaną utrzymane dotychczasowe obowiązki nałożone na TP, a jedynie dodany zostanie "obowiązek separacji". - _ Nie wystarczy napisać w decyzji, że z TP ma być wydzielona jednostka odpowiedzialna za hurtową sprzedaż dostępu do infrastruktury TP. Trzeba jeszcze dokładnie określić, jak to ma być zrobione, bo inaczej spółka podejmie działania pozorne _ - sądzi Streżyńska. Jej zdaniem, taki charakter ma zaproponowana przez TP "Karta równoważności".
Dobrowolna separacja
TP zaproponowała UKE "Kartę równoważności". Zdaniem operatora, jej wdrożenie daje efekt porównywalny do podziału w znacznie szybszym czasie i przy znacznie mniejszych kosztach. Bowiem - zdaniem TP - wdrażanie separacji może potrwać minimum pięć lat i będzie się wiązało z powołaniem skomplikowanych struktur nadzoru. Natomiast "Karta równoważności" może być zrealizowana w dwa lata, jest tańsza (TP chce zrezygnować z duplikowania systemów IT) i łatwiej będzie śledzić jej efekty.
- _ Problem w tym, że nie ma mechanizmów egzekwowania tych zobowiązań, a Urząd nie może zawierać ze spółką umów gentleman?s agreement _ - komentuje Streżyńska. Dlatego UKE stawia na jednoczesne rozmowy z TP i prowadzone przez siebie postępowania.
BT: Openreach to uniwersalne rozwiązanie
British Telecom nie poniósł dodatkowych kosztów utworzenia Openreach oprócz tych, które zapowiadaliśmy w 2006 r. - brzmi odpowiedź rzecznika British Telecom, przekazana nam przez Alexandra Straunika, odpowiedzialnego za PR grupy w regionie EMEA. W 2006 r. mówiono o wydatku 70 mln funtów, które wówczas oznaczały około 400 mln zł. Openreach to jednostka wydzielona w ramach BT w 2006 r. pod naciskiem regulatora - Ofcom. Świadczy usługi hurtowe na rzecz innych operatorów.
Grupa BT pytana przez "Parkiet", czy jest zadowolona z wydzielenia Openreach, wskazała więcej korzyści z tego tytułu niż wad, przy czym gros plusów dotyczyło tempa rozwoju rynku, a nie wyników operatora. Wśród korzyści BT wymienił po pierwsze "stworzenie sprawiedliwego i działającego na odpowiednim poziomie obszaru dla wszystkich firm telekomunikacyjnych w Wielkiej Brytanii". Po drugie, wskazano, operator pozbył się wizerunku firmy, której biznes hurtowy traktuje w uprzywilejowany sposób własny segment usług detalicznych (to taki zarzut pojawia się ze strony operatorów wobec TP i PTK Centertel - red.). Po trzecie, dzięki Openreach stworzono wysoce konkurencyjny rynek telekomunikacyjny z korzyścią dla wszystkich operatorów, w tym BT - uważa operator. Spadły ceny detaliczne, a konsumenci zyskali większy wybór. Ostatecznie stworzono też stabilne otoczenie regulacyjne, co pozwala dostawcom podejmować długoterminowe decyzje inwestycyjne - argumentuje BT.
Podaje, że rynek LLU (usługa hurtowa operatora dominującego, w której udostępnia on operatorowi alternatywnemu odcinek sieci od centrali do abonenta, co pozwala świadczyć kilka usług w oparciu o jedno łącze; w Polsce w powijakach) odnotował znaczący wzrost, od kiedy powstał Openreach. Gdy rozpoczynał działalność, uwolnionych było 200 tys. linii, obecnie - 5 mln. Nawet wady Openreach BT tłumaczy z punktu widzenia konsumenta. Utworzenie tej jednostki sprawiło, że "krajobraz telekomunikacyjny i otoczenie regulacyjne stały się bardziej złożone, co może być czasem trudne do zrozumienia dla konsumenta". Według BT, wprowadzenie nowych systemów wiązało się początkowo z problemami, tak jak przewidywanie poziomu zamówień od klientów. - Openreach nie jest uniwersalnym rozwiązaniem. Każdy kraj musi znaleźć swoją własną drogę, zgodną z dynamiką własnego rynku - brzmiała odpowiedź na pytanie, czy BT poleca zastosowanie tej formuły TP.
Gdy powstawał Openreach, zakładano, że jego przychody będą wynosić około 4 mld GBP rocznie. Po I półroczu br. było to 2,61 mld GBP, nieco mniej niż rok temu.
Urszula Zielińska
Piotr Dziubak
Tekst z kolumny nr 2 Gazety Giełdy Parkiet